Rozdział pierwszy

8.9K 187 3
                                    

Usiadła na podłodze i się rozpłakała. Była bezsilna wobec swoich uczuć. Nie wiedziała co z tym zrobić. Przecież była szczęśliwa, a raczej każdy myślał, że jest szczęśliwa, bo założyła swoją rodzinę i ciągle tryskała od niej pozytywna energia. Jednak to tylko pozory, które często bywają mylne. Tak naprawdę nie kochała swojego męża, zdradzał ją na każdym kroku. Jedyne z czego mogła być dumna to dziecko, które utrzymywało jeszcze jakoś to małżeństwo. Jednak teraz to nie było powodem jej łez. Płakała, dlatego że zdała sobie sprawę z tego co czuje. Przez kilka miesięcy broniła się, odrzucała to, nie przyznawała się sama przed sobą, lecz dziś gdy dowiedziała się, że może ją "stracić" uświadomiła sobie to wszystko czego wcześniej się wypierała.
Po jej głowie chodziły myśli "zakochałam się, zakochałam się, zakochałam się w kobiecie, a raczej dziewczynie, zakochałam się w uczennicy".

  Po kilkudniowym zwolnieniu z powodu "choroby" wróciła do pracy, w końcu kiedyś i tak by musiała. Boi się tego gdy w końcu ją zobaczy, boi się spojrzeć na nią z tą świadomością co do niej czuje.
-O! Cześć Aniu! Już wyzdrowialaś? - przywitała ją pytaniem koleżanka, gdy weszła do pokoju nauczycielskiego.
-O, hej. Tak, już dobrze się czuję. Dziękuję, że pytasz.
-Napewno? Bo jakoś tak słabo wyglądasz. Spałaś coś w ogóle?
-Chwilkę spałam... - powiedziała biorąc klucz. Następnie poszła pod salę 14 gdzie miała mieć lekcje z klasą 3f do której chodziła Iza. Zbliżając się do sali, jej serce zaczęło przyspieszać, bała się. Bała się okropnie tego, że Izy nie będzie już na liście. Nie chciała żeby odchodziła, chociaż pewnie to byłoby najlepszym wyjściem, bo mogłaby o niej zapomnieć. Jednak czy tego chciała? Jej rozum tak, lecz serce wiadomo, że nie.
Weszła do sali, odrazu zaczęła szukać wzrokiem po klasie. Widząc, że uczennica, której szukała patrzy się na nią uśmiechnięta, odwzajemniła to.
-Dzień dobry! - powiedziała klasa.
-Dzień dobry moje mordki! Jak tam po weekendzie? Praca domowa odrobiona?
-Upss.. - nauczycielka usłyszała kilka cichych głosów.
-A więc? Może ktoś chce zgłosić np? - po tym pytaniu wstało kilka osób, więc usiadła przy biurku, zalogowała się do librusa i zaczęła wpisywać nieprzygotowania. - Kasiu, przykro mi, ale nie masz już nieprzygotowań. Dostajesz jedynkę.
-Ale... no proszę pani.
-Żadnego "ale"! Siadaj.
-Suka... - powiedziała pod nosem uczennica, a ona nie mogła w to uwierzyć.
-Co ty powiedziałaś?! - odezwała się Iza.
-A tobie co? - Kasia spojrzała na Izę.
-Gówno.
-Iza!!! - krzyknęła nauczycielka.
-No co? Słyszała pani jak panią nazwała? Jak tak w ogóle można?!
-Słyszałam. Dostanie zaraz uwagę i sprawa zostanie zgłoszona do wychowawcy, ale to nie znaczy, że ty masz się tak do niej odzywać.
-Przepraszam Panią, poniosło mnie... - posmutniała Iza.

ZakazanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz