Gotham, 3 stycznia, godzina 14:24.
Powoli szłam sobie przez park. Odkąd wiem, że Dinah jest w ciąży to myśl o tym, gdzie będziemy mieszkać, mnie nie opuszcza. Chciałabym mieszkać tu w Gotham, ale jakaś część mnie chce zamieszkać w Star City.
Bałam się zamieszkać w Star City, w końcu tyle tam niemiłych wspomnień. Ale przecież to już przeszłość, a powinnam się skupić na teraźniejszości. *A co powie Dick? Jest moim przyjacielem. Nie chce go opuszczać.*
Bezradna usiadłam na ławce. *Wiem, że muszę pokonać mój strach, ale czy dam radę opuścić przyjaciele?* Wyjęłam z kieszeni naszyjnik jaki od niego dostałam na mikołajki. Otworzyłam go i spojrzałam na zdjęcie. *Ale przecież będziemy spotykać się w Górze i możemy do siebie dzwonić.*
Posiedziałam tam jeszcze parę minut, a później wróciłam do domu. W nim była Dinah robiąca obiad, podeszłam do niej i powiedziałam jaką podjęłam decyzję. *Obym tego nie żałowała.*
Akademia Gotham, 4 stycznia, godzina 7:45.
Pakowałam rzeczy z szafki do pudła, a Dinah była u dyrektora, aby załatwić potrzebne formalności. W pewnym momencie podszedł do mnie Dick.
-A co ty robisz? Dostałaś nową szafkę? –spytał z uśmiechem, a ja nie patrząc na niego odpowiedziałam
-Ja... przeprowadzam się.
-Co? Jak to? Gdzie?
-Do Star City.
-Canary to ustaliła? Może uda mi się ją przekonać, abyś została. Gdzie ona jest?
-To nie jej wina. Sama tego chciałam.
-Dlaczego? Źle ci w Gotham?
-Nie, nie. Tylko... nie zrozumiesz.
-Jesteś pewna?
-Dick, to była moja decyzja. Nic mnie od niej nie odciągnie. –zapadła cisza, którą po chwili przerwałam –Przecież będziemy spotykać się w Górze.
-To nie będzie to samo.
-Wiem. Wybacz, ale tak musi być.
Podeszła do nas Dinah.
-Gotowa? –spytała
-Daj mi chwilę. –odpowiedziałam, a ona spojrzała raz na mnie raz na Robina
-Pewnie. Czekam w aucie. –po tych słowach wyszła
-Czyli... to twój ostatni dzień w Gotham?
-Nie, zostajemy to jeszcze przez dwa, trzy dni, a potem się przeprowadzamy.
-Mam nadzieję, że będziesz tam szczęśliwa.
-Dzięki, Dick. –przytuliłam go, a on odwzajemnił gest –Lepiej już pójdę. –powiedziałam kiedy go puściłam i spakowałam ostatnią rzecz do pudła. Zamknęłam szafkę i wzięłam pudło do rąk –To... do zobaczenia.
-Ta. Cześć.
Ominęłam go i zrobiłam parę kroków po czym zatrzymałam się i spojrzałam na niego przez ramie. Chciałam coś powiedzieć, ale się rozmyśliłam i ruszyłam dalej. *Wybacz mi Dick.*
Gotham, 6 stycznia, godzina 13:36.
Łaziłam po parku tak bez celu. Chciałam się przespacerować, a nogi zaprowadziły mnie właśnie tutaj.
W Gotham mieszkałam aż cztery lata. Tyle wystarczało bym się przywiązała do tego miejsca. Odejście z tego miejsca to trudny krok.
Ale przeprowadzka ma też swoje plusy. W Star City jest dobra szkoła, w której nie trzeba nosić mundurków. Zamieszkamy razem z Oliver'em, który jest dla mnie jak ojciec. W wolnym czasie Dinah i Oli, będą planować swoje wesele.
Lecz minusy też można znaleźć. Największym jest to, że będę rzadziej widziała Dicka. Lubiłam go, był moim przyjacielem. A może kimś więcej?
Ale już postanowiłam, a słowa nie cofnę.
W pewnym momencie coś we mnie uderzyło. Odwróciłam się i zobaczyłam nie daleko Dicka ze śnieżką w ręku.
-Orientuj się. –krzyknął i rzucił we mnie śniegiem, a ja zgrabnie ominęłam strzał
Tak zaczęła się wojna, która zakończyła się remisem.
-Co tutaj robisz? –spytałam po zakończeniu zabawy
-Chciałem coś przemyśleć i wtedy zobaczyłem ciebie. –odpowiedział z lekkim uśmiechem
-Co takiego chciałeś przemyśleć? –zamiast odpowiedzieć czarnowłosy przybliżył się do mnie tak blisko, że prawie stykaliśmy się nosami
-To. –zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć on połączył nasze usta
Nie będę kłamać. Od dawna na to czekałam.
-Na pamiątkę. -usłyszałam głos Wally'ego. Odkleiliśmy się od siebie i popatrzyliśmy w stronę głosu. Zobaczyliśmy całą drużynę i rudzielca z telefonem, zapewne zrobił nam zdjęcie
-Wally ty debilu. –Artemis walnęła rudzielca w tył głowy
-Ała.Już zdjęcie nie wolno zrobić?
Gotham, 7 stycznia, godzina 10:45.
-To już ostatnie. –powiedział Oliver wkładając pudło do ciężarówki
-Pójdę sprawdzić czy na pewno wszystko zostało zabrane. –ogłosiła Dinah i poszła
-Idę z tobą. –blondyn mrugnął do mnie i podążył za kobietą zostawiając mnie samą wraz z Alex'em. Chwilę się zastanawiałam czemu do mnie mrugnął, ale potem zobaczyłam odpowiedź w postaci Dicka stojącego nie opodal
Podeszłam do niego.
-Cześć. –przywitałam się z nim
-Cześć. Więc dzisiaj wyjeżdżasz?
-Tak. Za chwilę.
-To... miłej podróży.
-Dzięki. –zapadła pomiędzy nami cisza, którą przerwała Dinah
-Eli. Pora ruszać.
-Już idę. –odpowiedziałam jej i popatrzyłam na niebieskookiego. Bez chwili namysłu pocałowałam go w policzek –Do zobaczenia Dick. Chodź Alex. –wraz z psem odeszłam od chłopaka i podeszliśmy do auta, w którym była już Dinah. Otworzyłam drzwi na tylne siedzenia i wpuściłam najpierw psa, a gdy ja sama miałam wsiąść, popatrzyłam na Dicka i pomachałam mu. Po czym wsiadłam i zapięłam pasy
-Gotowa?
-Bardziej już nie będę. –odpowiedziałam na pytanie blondynki, a ona zapaliła silnik i ruszyłyśmy za ciężarówką, którą prowadził Oliver
*Żegnaj Gotham, witaj Star City.*
CZYTASZ
Water Lady
FanfictionEliza to normalna dziewczyna. No... może nie aż tak. Jej dzieciństwo nie było kolorowe. Z zaufaniem u niej ciężko, ale pewnego razu jej życie się zmienia na lepsze. Zdobywa przyjaciół... i miłość. To dzięki przyłączeniu się do Ligi Młodych. Co się...