Część 5 "Trening czyni mistrza"

786 50 1
                                    


Gotham, godzina 7:25.

Powolnym krokiem szłam do szkoły. Zastanawiałam się czy dobrze postąpiłam nie mówiąc Dinah o moich nocnych ucieczkach. W sumie to wszystko dobrze się zakończyło, ale nie wiem czy ona i Oliver nie zerwali z sobą. Przecież pod gniewem człowiek robi i mówi wszystko nie zastanawiając się nad tym. A może to ja się tylko zamartwiam na zapas? Może Oli uspokoił Dinah, wyjaśnił jej to wszystko i uświadomił jej dlaczego to zrobiłam? Szczerze mówiąc to ta opcja byłaby najbardziej realna.

-Hej Liz. Podrzucić cię? –usłyszałam znany mi głos. Popatrzyłam w tamtą stronę i ujrzałam Olivera siedzącego na motorze

-Oli? –podeszłam do niego zdziwiona jego widokiem –Co ty tu robisz?

-Właśnie chce podwieźć taką jedną nastolatkę, przez którą wczoraj omal mi się nie oberwało wazonem. –ledwo powstrzymałam napad śmiechu

-Wybacz. Nie chciałam.

-Nic nie szkodzi. Wcześniej czy później i tak by mi przywaliła. Ale wracając do tematu. To podrzucić cię, czy idziesz na nogach?

-Skoro proponujesz. –blondyn rzucił mi kask, a ja go złapałam, założyłam i usiadłam za nim

-Lepiej się trzymaj. –jazda bez trzymanki kiedy jest się na motorze, a Oliver prowadzi, nie jest bezpieczna. Trzeba się czegoś złapać, chyba, że chce się wypaść na zakręcie i walnąć w jakiś mur. Kto tak kiedyś miał? Odpowiedź jest prosta. Ja. Na pierwszej przejażdżce

Jak ja pamiętam to kiedy obudziłam się w szpitalu. Cała obolała, a nie daleko mojego łóżka odbywa się głośna rozmowa, a raczej kłótnia. Dinah cała czerwona ze złości, a Oliver chodź wyglądał na niewzruszonego to miał strach w oczach. Bądź co bądź, ale Dinah potrafi być straszna.

***

Oliver zaparkował przy zakręcie za którym mieściła się moja szkoła. Przecież nie chce by ludzie mnie zobaczyli z Oliver'em Queen'em. Pewnie by sobie wtedy coś ubzdurali nie wiadomo co.

-Dzisiaj idziesz do Góry? –spytał kiedy ściągałam kask

-Chyba tak. Spytam się Dicka.

-W sensie Robina?

-No tak.

-Pamiętaj. Jeśli wiesz kim jest Robin, to Batman zabije zarówno jego i ciebie.

-Najpierw będzie musiał mnie znaleźć. –dałam mu kask i odeszłam w stronę szkoły



Góra Sprawiedliwości, godzina 16:35.

-Dobra dzieciaki, pora na trening. –ogłosiła Black Canary wchodząc na arenę –Macie nie używać swoich mocy oraz zabawek. Jasne? –popatrzyła po nas, a my przytaknęliśmy

-Zakład, że ją pokonam? –szepnął do stojącego obok mnie Robina, Wally. Chciałam się zaśmiać na te słowa, ale cudem się powstrzymałam. Na nieszczęście rudzielca, Dinah to usłyszała

-Kid Flash, ty pierwszy. –zarządziła, a ten pewny siebie i z dużym uśmiechem podszedł do kobiety

Zaczęła się ich walka, ale nie minęło nawet trzy minuty, a Wally już leżał na podłodze.

-Kto wie w czym popełnił błąd? –spytała się nas blondynka i spojrzała po wszystkich. Nikt się nie odezwał, a Dinah spojrzała na mnie. Wiedziała, że znam odpowiedź, w końcu popełniłam ten sam błąd na pierwszym treningu z nią –Water Lady?

-Był zbyt pewny swojej wygranej. –odpowiedziałam

-Dokładnie. Teraz ty.

Tak jak kazała weszłam na arenę. Spojrzałam na jej twarz i zobaczyłam mały uśmiech, świadczący o tym, że mam zacząć. Nie czekając ani chwili dłużej chciałam uderzyć ją z pół obrotu, ale ta przewidziała mój ruch i zrobiła szybki unik. Wykorzystała to, że stałam w złej pozycji i podcięła mi nogi. Upadłam na kolano, a Canary podeszła do mnie i podała mi dłoń, abym mogła wstać.

-Musisz przewidywać... -kobieta nie dokończyła, gdyż szybko wstałam i kopnęłam ją w brzuch, przez co straciła równowagą i spadła boleśnie na plecy

-następny ruch przeciwnika. –dokończyłam jej wypowiedź z uśmiechem i pomogłam jej wstać. Kiedy stała obok mnie, poklepała mnie po ramieniu i popatrzyła na mnie z dumą

-Superboy, teraz ty. –przywołała kolejną „ofiarę", a ja wróciłam do reszty

***

-Jak tyś to zrobiła? –spytał mnie Wally po treningu kiedy wszyscy siedzieliśmy w salonie

-Właśnie. Nikt jej przedtem nie pokonał, a tobie się to udało na pierwszym treningu. –dodał Conner

-Trening czyni mistrza. –odpowiedziałam jakby to była najzwyklejsza rzecz na świecie, no bo dla mnie nią była –Lepiej będę się już zbierać, bo inaczej ciocia da mi szlaban. –mówiąc to skierowałam się do drzwi –Do jutra.

Water LadyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz