V

299 20 5
                                    

Weszliśmy do hotelu. Hol był bardzo ładnie urządzony. Na podłodze położony był czarny dywan. Gdzieniegdzie stały egzotyczne kwiaty. Na białych ścianach powieszone były czarno-białe zdjęcia różnych rzeczy. Na jednym jakaś ładna dzieweczyna, na drugim krajobraz, a na resztę nie miałam czasu patrzeć, bo byliśmy już w windzie. Wjechaliśmy na najwyższe piętro i weszliśmy przez duże drewniane drzwi z numerkiem "217".

Moim oczom ukazał się ogromny przeszklony pokój w którym na kanapie siedzieli Dan, Ben i Wayn. Kiedy mnie zobaczyli wstali i każdy po kolei mi się przedstawił. Przywitałam się i też przedstawiłam. Cała się gotowałam. Wszyscy moi ulubieni wykonawcy się ze mną wstali i rozmawiali!

-Na koncercie zaśpiewałaś naprawdę super.- Powiedział Dan.

-Zgadzam się.- Wtrącił się Ben. - I pomyśleć że okazało się to tylko dlatego że Platz chciał żebyś akurat ty zaśpiewała.

Popatrzyła się na Daniela, a on się znowu zarumienił. To było strasznie urocze i pomyślałam że może Mia miała rację w tym, że się we mnie zakochał. To stawało się coraz bardziej prawdopodobne, ale nie dopuszczałam do siebie tej myśli.
-No dobra porozmawiajmy o tym nowym kawałku.- Powiedział Platz, podając mi kilka kartek papieru. - Tu masz tekst i nuty. Zobaczymy jak ci pójdzie.

Przeglądnęłam kartki i powiedziałam:

- Bardzo dobrze napisane. Spróbuję zaśpiewać. Na jutro się tego nauczyć?

- Spróbuj teraz. - odpowiedział chłopak. - Bez przygotowania.

Popatrzyłam się na niego zszokowana. On chciał żebym zaczęła tak od razu!!! Zdenerwowana zaczęłam się bawić kosmykiem włosów.

-Ttteraz???- wyjąkałam

- Tak. Przeczytaj sobie kilka razy tekst, a ja ci zagram. - powiedział Daniel i wyciągnął zza kanapy gitarę.

-No dobra...Ty grasz na gitarze? - spytałam.

- Tak i jeszcze na flecie i fortepianie.

- Cały czas mnie zaskakujesz. - Uśmiechnelam się do niego i popatrzyłam na innych chlopaków z zespołu. Zerkali na nas i z głupimi wyrazami twarzy wymieniali porozuniewawcze spojrzenia. Przewróciłam oczami. Jednak wszyscy faceci zawsze są tacy sami.

Przeczytałam to co było na kartkach jeszcze kilka razy i powiedziałam ze mogę zaczynać. Platz zagrał pierwszy akord na gitarze i po chwili zaśpiewałam. Przez chwilkę słychać było tylko mój głos i gitarę, ale zaraz Dan się dołączył, a Platz wtórował nam tworząc chórki. Kiedy skończyliśmy Ben świetnie podsumował nasze działanie:

-To było najbardziej czadowe na świecie!

-Naprawdę tak myślisz?-  Spytałam

-No pewnie!!! Za dwa dni jedziemy zagrać ostatni koncert w sezonie, w następnym tygodniu to trochę poćwiczymy, a za jakiś miesiąc to nagramy! Jeśli się przyjmie to będzie wielki hit! I wiecie co... Myślę że odpuscimy z perkusją. Platz będzie grał główną melodię, a my z Waynem będziemy grać w tle. To będzie bardzo spokojna piosenka.

-Hmmm musimy to przećwiczyć.- powiedział Wayne, który do tej pory prawie się nie odzywał - I teraz największe pytanie do ciebie Emmo. Czy chciałabyś pojechać z nami do Las Vegas za kilka dni?

-Tak, tak, tak, tak!!! Oczywiście że tak! - wykrzyknęłan i ze szczęścia miałam ochotę ich wszystkich przytulić.

-Cieszę się że się cieszysz.- powiedział Daniel z wielkim uśmiechem- chodź odprowadzę cię do domu.

Wyszliśmy z pokoju i znowu windą zjechaliśmy na parter. Platz cały czas nawijał że strasznie się cieszy że jadę z nimi do Las Vegas, a ja tylko kiwałam głową z wielkim uśmiechem na twarzy.

Pokazałam mu gdzie mieszkam. Powiedział że bardzo podoba mu się mój dom. Pożegnaliśmy się i zaczęłam jechać w stronę domu. Nagle chłopak przybiegł do mnie i dał mi małą karteczkę ze swoim numerem. Podziękowałm i obiecałam że zadzwonię i wtedy sobie poszedł.

Nie mogłam się doczekać, aż opowiem to wszystko rodzinie i Mii.

Miłość wbrew wszystkiemu. Daniel Platzman.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz