Nadszedł dzień nagrań. Strasznie się denerwowałam. Całą szóstką poszliśmy do zaufanego studia Imagine Dragons. Wjechaliśmy na 14 piętro, do studia. Moim oczom ukazało się spore pomieszczenie, całe przeszklone z pięknym widokiem na miasto. Pod ścianą stała kanapa, a na środku pokoju widniała wielka szyba, za którą położono instrumenty i mikrofony. Za to przed nią znajdował się wielki panel z ogromną ilością przycisków. Przywitał nas jakiś mężczyzna. Porozmawiał chwile z chłopakami i zaprosił ręką do pomieszczenia za szybą. Mia zajęła miejsce na kanapie, a my weszliśmy. Platz usiadł przy perkusji, Ben i Wayn wzięli gitary, a ja i Dan ustawiliśmy się koło mikrofonów. Musieliśmy się najpierw rozśpiewać i poćwiczyć. Po jakiejś godzinie wszyscy założyliśmy słuchawki na uszy. Daniel wcześniej wytłumaczył mi, że one są po to by lepiej słyszeć swój głos i muzykę. W lekko trzęsących się rękach trzymałam kartkę ze słowami piosenki. Od kilku dni znałam ją już na pamięć, ale i tak potrzebowałam tekstu. Spojrzałam na perkusistę. Pokazał kciuki w górę i chwycił pałeczki. Usłyszałam muzykę i głos Dana. Czekałam na swoje wejście. Kiedy przyszedł czas na refren, zaczęłam śpiewać. Nie minęła nawet połowa piosenki, kiedy przestałam się stresować. Muzyka płynęła, a ja coraz bardziej się w nią wczułam. Nim się spostrzegłam, już nadszedł koniec. Nagraliśmy jeszcze kilka wersji, by mieć porównanie i wybrać najlepszą ze wszystkich.
Po drobnych poprawkach ostateczna wersja piosenki była gotowa. Wrzuciliśmy ja na youtube i już po kilku minutach zaczęły pojawiać się łapki w górę i komentarze. Większość była bardzo miła, ale oczywiście znaleźli się hejterzy, którzy pisali, że nie umiem śpiewać, że jestem beznadziejna i tego typu życzy. Nie przejmowałam się nimi, a nawet trochę współczułam takim ludziom.
- Więc! - powiedział Dan - oficjalnie możemy rozpocząć nasze miesięczne wakacje.
To mi uświadomiło, że już wkrótce czas wracać do domu. Było cudownie, ale wszystko co dobre szybko się kończy. Posmutniałam trochę. Daniel to zauważył i zapytał:
- Wszystko w porządku?
- Tak, tak - odpowiedziałam bez przekonania.
- Może pójdziemy na pizze? - zapytał patrząc się na mnie wzrokiem mówiącym: "Wiem, że coś się stało i zamierzam się dowiedzieć co."
- No dobra. - zgodziłam się.
- Jestem głodny jak wilk - wtrącił się Dan - idę z wami.
- My też! - oznajmiła reszta.
Daniel westchnął cicho. Widać było, że raczej nie chciał żeby szli z nami, ale się zgodził. Poszliśmy do małej pizzerii. Zamówiliśmy jedzenie. Platz zjadł je najszybciej z nas wszystkich. Zaczął jakoś nerwowo się kręcić i tupać nogą pod stołem. Chłopaki zaczęli się z niego śmiać. Daniel też zaśmiał się nerwowo. Popatrzył się na mnie znacząco. Szybko skończyłam pizze i kiwnęłam do niego głową. Chłopak spytał się Mii, czy nie chciałaby iść z resztą chłopaków do kina, albo gdziekolwiek, bo on ma ważną sprawę ze mną. Zgodziła się. Platz szybko wstał i mnie zawołał. Pojechałam za nim. Członkowie zespołu byli trochę zdziwieni, ale nas nie zatrzymali.
Platz w drodze do domu milczał i bawił się zamkiem bluzy. Chyba był zestresowany, chociaż nie miałam pojęcia dlaczego. Weszliśmy do domu i chłopak usadził mnie na kanapie, a sam usiadł koło mnie.
- Powiedz mi, co się stało. - poprosił.
- Na prawdę nic. Po prostu szkoda, że cała moja przygoda z wami już się kończy. - westchnęłam.
- No tak całkiem to się nie kończy... Bo ja się chciałem zapytać, czy... Czy ty...
- Tak?
- Czy chciałabyś pojechać ze mną na Filipiny? - zatkało mnie.
- Mówisz serio?
- Jak najbardziej serio. To co powiesz?
- Jeszcze tego nie wiesz? Tak, tak i jeszcze raz tak!!!
Na jego twarzy pojawił się najpiękniejszy uśmiech jaki widziałam. Jaki on był przystojny. Złapałam się na myśli, że bardzo mi się podoba.
- Zgadzasz się? Nawet nie wiesz jak się cieszę.- powiedział i mnie przytulił.
- Nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo ja się cieszę! A teraz ja mam pytanie. Co będziemy robić do końca dnia?
- Hmmm. Maraton filmowy?
- Maraton filmowy.
Daniel włączył "Edwarda Nożycorękiego". Mój ulubiony film o miłości. Później "Nerve" i na koniec "Alicję w krainie czarów". Dobrze, że chłopaki zajęli Mię. Jakoś nie chciałam, żeby była wtedy z nami.
Oglądaliśmy filmy do późna w nocy i nim się spostrzegłam, usnęłam na ramieniu chłopaka.
Obudziłam się w łóżku koło dziesiątej. Przeciągnęłam się i ziewnęłam. W bardzo dobrym humorze przejechałam do kuchni. Zobaczyłam Daniela siedzącego przy stole. Przygotował śniadanie. Przepyszne naleśniki z syropem klonowym. Nie podejrzewałam, że ma taki talent kulinarny.
No i cóż... Trzeba było wracać do domu. Daniel miał nas odwieść swoim samochodem. Spakowałam się i z Mią czekałyśmy na Platza. Wyszedł z domu ze swoją walizką i powiedział, że jedzie z nami do Monmouth (tam właśnie mieszkałam). Pisnęłam z radości! Nie dość, że zaprosił mnie na wycieczkę na Filipiny to jeszcze jechał ze mną do rodzinnego miasta.
Pożegnaliśmy się z resztą zespołu i wyruszyliśmy.
CZYTASZ
Miłość wbrew wszystkiemu. Daniel Platzman.
FanficEmma, dziewczyna która jeździ na wózku inwalidzkim i kocha zespół Imagine Dragons. Ma wiele marzeń których nigdy nie spełni przez swoje sparaliżowane nogi... A może jednak... Pewnego dnia zespół przyjeżdża do jej miasta. Emma na koncercie przez pr...