Prissy i Emma były siostrami. Mimo to niezbyt się lubiły. Emma traktowała młodszą siostrę jak swoją własność. Zmuszała ją do odrabianie za nią zadań, wypełnianie obowiązków, a czasem dostania gorszej oceny od niej. Prissy miała słaby charakter, więc starała się nie denerwować siostry.
Zaledwie parę lat po ukończeniu pełnoletności przez siostry, zmarli ich rodzice. Teraz to dopiero Emma miała pole do popisu. Zabraniała Prissy wszystkiego co się nie ruszyło. Koleżanek, imprez, a czasem nawet zwykłego wyjścia do sklepu. Ta zawsze zgadzała się jak niewolnica. Oczywiście, niedługo przyszedł czas na miłość. Prissy poznała cudownego Bena. Emma chciała zobaczyć jej nowego chłopaka. Gdy w jej drzwiach stanął wysoki brunet o niebieskich jak morze oczach i napompowanych mięśniach, poczuła ogromną zazdrość. Zrobiła karczemną awanturę i zabroniła Prissy spotykać się z Benem, która mimo że bolało ją serce, musiała się zgodzić. Chłopak wciekły i zdruzgotany wrócił do domu. Był zły na Prissy. Nie, był zły na Emme! Nie, na je obie! Na Emme za to że jest taka wredna i zabroniła się im spotkać, a na Prissy za to, że jak głupia się zgodziła.
Wieczorem Emma kazała młodszej siostrze iść na zakupy. Sama postanowiła poszukać adresu Bena i znalazła go w pamiętniku Prissy. Poszła do jego domu wystrojona. Kiedy Ben zobaczył ją w drzwiach miał ochotę ją udusić. Jadnak do głowy szybko przyszedł mu plan zemsty. Powiedział tak ciepłym tonem na jakiego go było stać:
-Wiesz co Em, muszę się do czegoś przyznać. Tak naprawdę kochałem nie Prissy, ale ciebie. Wyrwałem ją tylko po to by mieć z tobą kontakt i zbliżyć się do ciebie.
-Tak podejrzewałam. Moja siostra to debilka, zostawmy ją. Mogę wejść?
-Jasne.
Ben usiadł obok Emmy na kanapie.
-Słuchaj, kochanie... mogę Ci tak mówić, prawda?
-Tak!!
-Więc, kochanie-przeczuwałem, że przyjdziesz, toteż mam dla ciebie mały prezent.
-Ooo... nie trzeba było!
Chłopak poszedł do kuchni i przyniósł błyszczącą, zieloną torebeczkę. Emma zajrzała do środka. W środku widniał duży nóż. Nie była usatysfakcjonowana, ale nie chciała zrazić Bena.
-Ale super! Będę nim mogła gotować obiad dla nas.
-Och, kochana... to nie nóż jest prezentem- chwycił nóż w swoje ręce-prezentem jest ZEMSTA!
W tym momencie Ben rozpruł Emmie brzuch. Dziewczyna upadła bezwładnie na podłogę, krew sikała na lazurowy dywanik.
-To za to, że nie pozwoliłaś mnie i Prissy się spotkać-powiedział diabelskim tonem i jak gdyby nigdy nic wsadził Emmie rękę w brzuch. Z jej ust wypłynęła czarna maź. Ben złapał wnętrzności kobiety i wyciągnął na wierzch. Ta krzyknęła, lecz zaraz potem umilkła. Umarła. Wrzucił jej ciało do pobliskiego jeziora, umył się, wystroił i poszedł do Prissy z drugą paczką, tym razem większą.
Dziewczyna zdążyła już wrócić z zakupów. Nie zwróciła uwagi na brak siostry. Usłyszała dzwonek do drzwi. Gdy je otworzyła, serce zaczęło mocniej bić.
-Be..Be...Ben? Co ty tu robisz? Emma zabroniła nam się spotykać...
-Emma spotyka się z moim kolegą i będzie rano. Możemy spędzić tą "noc pożegnalną" razem.
Oglądali film, spędzili miłe chwile. Po paru godzinach Ben powiedział:
-Wiesz, Pris? Mam pomysł co zrobić, żebyśmy mogli być zawsze razem. Mam coś dla ciebie.
Prissy zajrzała do paczki. Był tam duży słoik, chyba wielkości akwarium. na pokrywce miał przyklejone serduszko.
-To śliczne, ale jak to nam pomoże być zawsze razem?
-Zobaczysz-powiedział uśmiechając się pod nosem. Wyjął zza pleców nóż i wbił dziewczynie w serce. Następnie odciął jej głowę i włożył do słoika. Ciało ułożył na jej łóżko i zamknął drzwi na klucz. Następnie samodzielnie odciął sobie głowę, a ona wpadła do słoika.
Po wielu latach sprzedano ten dom jakiemuś nabywcy. Może teraz już wiesz co to za smród dobiegający z tego zamkniętego pokoju do którego nie masz klucza??
I pamiętajcie duszki nie ma się czego bać
chyba...
CZYTASZ
Straszne Historie...
HorrorTutaj będę opowiadane historie związane z zjawiskami paranormalnymi. Czytelników jak i moje. Zapraszam do pisania własnych strasznych historii jak i dodawania komentarzy :D #6 w Horrory 21.03.2018 #5 w Horrory 24.03 #4 w Horrory 27.03 #2 w Horrory...