Rozdział 1

4K 196 24
                                    

Pov Loki

Spadałem. Nie mogłem patrzeć na ich twarze. Odwróciłem się. Widziałem...pustkę, a potem ból. Tępy, bolesny, przeszywający ból. Straciłem przytomność.

Miałem przebłyski. Czerń, góry, pustkowia...kobieta. Coś mówiła, ale nie zrozumiałem. Znowu zemdlałem.

Tym razem obudziłem się na łóżku. Pomieszczenie było utrzymane w ciemnych barwach. Duża czarna szafa, półka obłożona książkami, mały stolik i dwa fotele obite ciemną skórą. Gdzie nie gdzie paliły się świeczki. Nie powiem, wystrój mi się podobał. Próbowałem wstać, ale jedynie poczułem tępy ból w okolicach żeber i głowy. 

- Leż. Musisz odpocząć. - obróciłem lekko głowę w stronę rozmówcy, a raczej rozmówczyni. Siedziała na krześle z łokciami na kolanach. Patrzyła na mnie. Miała tak samo bladą cerę jak ja. Na ustach i nosie miała maskę, a oczy...nigdy takich nie widziałem, były czarne z czerwoną obwódka. Kruczoczarne włosy sięgały jej do linii szczęki i lekko zasłaniały jej oczy.

- Kim jesteś ze śmiesz mi rozkazywać?

- Z tego co wiem to twoim ratunkiem, ale darujmy sobie te grzeczności. Jak się czujesz? - osłupiałem. Niby zwykłe pytanie, ale...nigdy nikogo nie obchodziłem.

- A co cie to obchodzi?

- Jakby mnie nie obchodziło to bym nie pytała.

- Boli mnie głowa i żebra, a prócz tego czuję się lepiej.

- Nie można było tak od razu? - z tymi słowy wstała. Podeszła do jednej z półek, wyjęła z niej fiolkę z niebieskim płynem. Podeszła do mnie, wolną ręką podniosła moją głowę
- Wypij - w jej głosie usłyszałem coś co słyszałem tylko w głosie Friggi...troskę. Pomimo tego jednak niezbyt byłem chętny by spełnić jej prośbę.

- Rozumiem że jesteś nieufny, ale jaki miała bym mieć interes w tym żeby cię ratować, a teraz cię zabić?

- Taki odruch.

- Często psocisz co? - zachichotała uroczo.

- A żebyś wiedziała - uśmiechnąłem się do niej. Zaraz! CO?! 

- No to co? Wypijesz w końcu czy mam ci to wlać do gardła, hmm?

- Dobrze, ale jak od tego umrę to będę cię nawiedzać. - zaśmiałem się. Nawet nie wiem dlaczego. Po wypiciu eliksiru poczułem się trochę lepiej.

- I jak? Warto było walczyć? - nawet nie wiem czy się uśmiechała, ale chyba tak.

- Chyba nie. Niech zgadnę, eliksir z vespucji*?

- No proszę, znamy się na alchemii.

- Trochę.

- No cóż czy poznam w końcu twoje imię?

- Naprawdę mnie nie znasz?

- Ostatnio nie jestem na bieżąco.

- Jestem Loki z Asgardu.

- A to dlatego cię nie znam. Nie interesuje mnie polityka, a twoja karania... - zadrżałem na te słowa. Asgard nie był moim domem. Już nie... - Wszystko dobrze? - spytała, a jej głos był przepełniony troską.

- Tak, tak. Nie musisz się martwić - wysiliłem się na uśmiech.

- Loki nie kłam. - spojrzałem na nią zaskoczony.

- Ale ja nie kłamie.

- Loki, Loki, Loki...okłamywanie mnie nie ma sensu. Potrafię wyczuć kłamstwo. Twoje też. 

- Jestem bogiem kłamstw i psot, nikt nie potrafi wyczuć kiedy kłamie.

- A jednak. Powiesz prawdę?

- Nie chcę o tym rozmawiać.

- Rozumiem. Nie chcesz, nie mów. Jak przyjdzie czas to sam mi powiesz. - kolejny raz mnie zaskoczyła. Nie jest ciekawa prawdy? Nie naciska mnie?

- Wracając... - jej słowa wyrwały mnie z rozmyślań - Nazywam się Demencja, ale nazywają mnie też Anioł Śmierci.

- Niech zgadnę. Jesteś...

- Najemnikiem? Tak. 

- Jak na taką profesje jesteś...

- Drobna? Niepozorna? Wiem. Dobrze to wykorzystuje.

- "Nie lekceważ swego wroga".

- Właśnie.

- Czemu nosisz maskę? - spytałem. Nagle zamarła, spuściła wzrok. - Nie musisz mówić... - zrobiło mi się jej żal. Nie sądziłem że kiedyś kogoś zrobi mi się żal. Widać było że to bolesne wspomnienie.

- Spoko. Często słyszę to pytanie. Przyzwyczaiłam się.

- Blizna? - też miałem swoje

- Tak.

- Znam twój ból.

- Tia...ale ty nie masz jej na twarzy, rogaczu?

- Fakt. Zaraz, rogaczu?

- Tak, jak cię znalazłam to niedaleko ciebie leżał hełm z rogami. Czy to twój? - spytała podając mi go. 

- Tak.

- A więc od dziś jesteś rogacz. - zaśmiała się, a ja znów się uśmiechnąłem.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Vespuncja - roślina lecznicza, wymyślona na potrzeby opowiadania

P.S: Tak jakby co to nie jest moje jedyne opowiadanie o Lokim ;)

Zabawy z nożami | Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz