Rozdział 7

274 30 2
                                    

Dziewczyna wymamrotała coś niezrozumiałego, patrząc na krawcową, niestety jej drobna postura nie pozwalała na nabywanie ubioru w normalnym, łatwo dostępnym sklepie, ale u kobiety, robiącej wszystko na miarę.

-Nie ruszaj się.-ostrzegła wyżej wspomniana, wbijając szpilką w luźny materiał.-Inaczej rzeczywiście zostaniesz ukłuta.

Racja... Ragel często podśmiewywała się, wchodząc do budynku, kiedy jej dobra znajoma zajmowała się zdejmowaniem miary od klientów, teraz sytuacja się obróciła przez bal karnawałowy.

-Uważaj z tą szpi...-w sekundzie poczuła ukłucie w boku, momentalnie syknęła lekko podskakując, uznała to za ostrzeżenie.

Po upływie kilku godzin w pocie czoła, krwi i powyginanych szpilek suknia młodej panienki była gotowa. Niezwykle jasna w prostym odcieniu błękitu z granatową falbanką i delikatnym dekoldem, Ragel obróciła się kilka razy przed lustrem, a rzemiślniczka dumnie patrzyła na swoje dzieło, którego falbanka u dołu sukni błyszczała w świetle podstarzałej lampy. Brakowało tylko maski.

~~

-Paniczu nastał ranek.-Sebastian wszedł do pomieszczenia, momentalnie odsłaniając zawadzające firanki. Pomieszczenie w sekundzie okryły promienie słońca, a zniechęcony jęk Ciel' a wprowadził jeszcze ciekawszy nastrój.-Pora śniadania paniczu.

-Sebastianie jeszcze pięć minut.-wymamrotał, zakrywając kołdrą głowę, pobudki mężczyzny stawały się coraz bardziej nie do zniesnia.-Demonie oddawaj!- młody hrabia wrzasnął, kiedy ciepłe okrycie zostało z niego bez ostrzeżenia zerwane.-Zczeźnij w piekle.

-Panicza też miło widzieć. -uśmiechnął się Michaelis, podając kontraktowcowi odzienie, z wiekiem robił się coraz ciekawszy.- Czy panicz jest gotowy na ostatnie przymarki maski?

~~

Letni deszcz powoli ulatniał się z chmur, co dziwne cyrkulacja w tym miejscu była wyjątkowo wysoka, szła drobnymi krokami jedną z leśnych dróg, jej twarz zdobiła czarna niczym smoła maska, idealnie dopasowana do otoczenia. Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Endicott, widząc coraz to kolejne karoce wysunęła się z przestrzeni między drzewami, zaczęła się kolejna z zabaw, dokładnie takich, jakich nienawidziła.

-I zaczynamy przedstawienie. - poprawiła maskę, wchodząc do zaciemnionego pomieszczenia, próbowała przekonać samą siebie do pewnych rzeczy, ale średnio jej to wychodziło, to był niestety jeden z ostatnich wieczorów, które spędziła w miarę spokojnie.

Pamiętaj Bóg Śmierco czuwa Ragel, szybko się pojawia, ale i szybko znika, czy jesteś gotowa podjąć się wyzwania?

Dziewczyna zmrużyła oczy słysząc głos czyżby jakiś obłąkaniec wdarł się do jej umysłu, a może do reszty oszalała?

Idź prosto, a truchło dostrzeżesz, do piwnicy rychło się wybierzesz.

Zamrugała zszokowana, teraz na pewno powinna się bać, przełknęła ślinę, rozglądając się do okoła, był to zwykły bal z akompaniamentem muzyki klasycznej, westchnęła.

Och dalej się opierasz?

Lekko poklepała się po policzkach nie miała pojęcia co się z nią dzieje, chyba zaczęła całkowicie wariować, przeszła spokojnie kilka kroków, znajdując spokojne miejsce pod ścianą, oparła się i oddetchnęła.

Most to nie jedyne jedyne co dziś się zawali, doskonale wiesz, że noża martwe ciało nie wydali.

Sięgnęła po szklankę wody, coś w jej głowie nie dawało spokoju, upiła łyk zimnego napoju. Teraz dopiero głos ucichł i miała szansę rozejrzeć się po pomieszczeniu. Jasne ściany idealnie dopasowane do brzozowej podłogi zlewały się w końcach pomieszczenia, parkiet był pełen tańczących par odzianych w najróżniejsze stroje i wykwintnie zdobione maski. Jeden z gości zachowywał się dość podejrzanie, co bystre oko szybko wypatrzyło. Tańczył zmieniając partnerki, wywracał się jakby po nadmiarze alkoholu, nucił niepokojące piosenki i dokonywał dość przerażających czynów. Ragel momentalnie się wzdrygnęła, oczy mężczyzny wyrażały istne szaleństwo, były niemal całkowicie czarne, z tęczówki została jedynie pionowa, dość skąpo obdażona kolorem kreska.

Orkiestra wolno muzykę grywa, jaka jest tego przyczyna? Upity, a może zaczarowany, mężczyzna zostanie wygnany!

Szybko potarła skronie, aby wyzbyć się przeraźliwego głosu, westchnęła ciężko, chcąc jak najszybciej usiąść.

~~

Trzynastolatek przeszedł przez staromodne drzwi z rozkoszą spoglądając na tanczące pary, wszystko byłoby idealnie, ale coś zakłuciło harmonię. W jednej sekundzie większość świateł zgasła, a służki zaczęły dokonywać niespotykanych czynów, biegając w tą i spowrotem, aby zapalić większość świec, na które i tak nawiasem mówiąc żaden z gości nie zwrócił uwagi.

-Sebastianie...-zaczął Ciel, wyczuwając, że coś jest nie tak, zmrużył oczy, czując zaiste metalowy zapach, jednocześnie zakrywając dłonią okaloną w rękawiczkę nos. -Coś jest nie tak.- demon momentalnie rozświetlił pomieszczenie, kilkoro z gości znalazło się na podłodzę, zapewne przez to, że znajdowali się w stanie wskazującym, a jeszcze inni na schodach, licząc, że tam poczują się najbezpieczniej.
Innymi słowy zapanował chaos, którego nikt żadnym sposobem nie mógł się pozbyć. Jednak po kilku szamotaninach, poczęstunkach tanim winem, dało się odczuć zapach stęchlizny, najpewniej dochodzącej z piwnicy.

\\Tym razem rozwiął o wiele dłuższy ^^ Życzę jeszcze raz Wesołych Świąt i przepraszam za brak aktywności! W mediach moja ukochana piosenka ♥

Dᥱvιᥣ Iᥒ Thᥱ SkყOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz