Pomoc nie nadejdzie

143 36 0
                                    

Witaj Gerard

Znów przyszedłem by się pożalić. Czemu nie, w końcu ty, nawet taki na papierze, jesteś moją ostatnia nadzieją. Czemu ostatnią? Więc z tym wiąże się krótka historia.

Dwa dni temu matka wróciła, ja jak od dłuższego czasu nie wychodziłem nawet po jedzenie. Jadłem i piłem tyle by utrzymać się przy życiu, bo śmierć głodowa nie jest jakimś przyjemnym rodzajem śmierci. Wracając, gdy ona wróciła ja spałem. Po wzięciu prawie połowy paczki leków uspokajających i drugiej połowie nasennych udało mi się zapaść w spokojny sen. Szukałem moich starych leków, które miałem od psychologa, ale matka chyba się ich pozbyła, albo skutecznie schowała. Wróciła w południe, więc normalne było, że powinienem być w szkole. Gdy zastała mnie w łóżku, a obok puste opakowania po lekach chyba przestraszyła się, że ma trupa w domu i jako moja rodzicielka będzie za to musiała odpowiadać. Nie mogła mnie obudzić, bo po takiej ilości byłem raczej nieprzytomny niż spałem, ale oddychałem więc nie zadzwoniła po karetkę. Po obudzeniu się próbowałem jej wytłumaczyć, że chciałem tylko spać. Nie wiem czy uwierzyła. Chyba nie, ale i ona ma dosyć tej szopki i próbowania mi pomóc razem z psychologiem. Chyba czeka, aż sam się wykończę. Ja na to czekam. On też.

TimeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz