Rozdział 4

207 17 0
                                    

*Następny dzień,
6:00*

Nieznajomy: Mała wstawaj, musisz iść do szkoły!

Nieznajomy: Dawaj bo się spóźnisz

Nieznajomy: Właściwie to ile ty masz lat?

Nieznajomy: Dawaj Liv! Ile można spać...

Ja: ZABIJE Cię za pobudkę o tej godzinie  dupku .

Nieznajomy: Też Cię kocham, a teraz wstawaj i odpowiadaj na pytanie

Ja: 17, A dla twojej informacji nie idę dziś do szkoły mamy piątek...

Nieznajomy: czemu nie idziesz do szkoły?

Ja: Nie mam dziś ochoty na poniżanie...

Nieznajomy: Jakie poniżanie!?

I po co ja mu to pisałam?! Jezu jaka ja jestem głupia!

Ja: Boże głupia autokotekta... Ugh...

Nieznajomy: Serio mała? Myślisz, że Ci w to uwierzę?

Musisz uwierzyć...

Ja: Nie musisz wierzyć, tak właśnie jest. Co Cię to interesuje?!

Nieznajomy: Rozumiem, że możesz nie mieć łatwo ale jakbyś chwilę pomyślała to chce Ci pomóc, a więc mogłabyś się uspokoić, a nie traktować mnie jak wroga!

Ja: Nie potrzebuje pomocy! Poza tym nie jesteś w stanie mi pomóc!!!

Nieznajomy: Jeżeli nie dowiem się w czym mam pomóc to na pewno tego nie zrobię...

Ja: Co mam Ci tłumaczyć? Ze jestem kozłem ofiarnym w szkole?!

Nieznajomy: Nie wiedziałem... Przepraszam

Ja: Za co przepraszasz? Nie znasz mnie nie mogłeś wiedzieć...

Nieznajomy: Pomogę Ci

Ja: Nie masz takiej mocy by mi pomóc

Nieznajomy: Nie znasz mnie, nie wiesz co mogę... A uwierz, mogę dużo.

Gdy się dowiesz... | Dylan O'BrienOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz