5. W czymś pomóc?

1.9K 64 0
                                    

Mama:

Będziemy około dwunastej :)

Leżałam w łóżku ze świadomością jak wyglądam, i że za niedługo w mieszkaniu pojawią się rodzice. Wiedziałam, że jeszcze przed ich przyjazdem muszę się chociaż przebrać, by nie zadawali niepokojących pytań. Z cichym marudzeniem zsunęłam z siebie kołdrę i przysiadłam na brzegu łóżka. Poczułam jak delikatnie uciska mnie głowa. Późniejsza rozmowa z Kate zajęła mi dużo czasu, co skutkowało tym, że zasnęłam dopiero po trzeciej. Nie miałam ochoty na żaden dialog, ale dziewczyna nie dawała spokoju. Starała się mnie pocieszyć, chociaż w mniejszym stopniu, ale na darmo. Poszłam spać z nadzieją, że to co się wydarzyło to jedynie moja wyobraźnia.

Złapałam za kosmetyczkę i jeszcze z przymkniętymi oczami powlokłam się do łazienki. Przed lustrem, jak się spodziewałam, ujrzałam potwora we własnej osobie. Nawet góra makijażu nie zdołałaby zakryć tych dołów. Umyłam twarz, wyszczotkowałam zęby i wyjęłam wszystkie produkty do stworzenia lepszej charakteryzacji siebie na dzisiaj. Malowanie nie było moim ulubionym zajęciem, lecz od początku studiów nigdzie bez niego nie wychodziłam. Stało się to mą rutyną i trwa ona do teraz. 

Ostatni raz przetarłam pudrem dane miejsca, gdy nagle rozległ się dzwonek, oznaczający, że ktoś postanowił mnie odwiedzić. Dźwięk był nieznośny i męczący dla ucha. Przeczesałam grzebieniem końcówki włosów i pędem znalazłam się przy wejściu do mieszkania. Żałowałam, że nie zdążyłam nałożyć na siebie nic bardziej stosownego, przez co muszę ich powitać w mojej koszulce z misiem i sięgających do połowy łydki błękitnych dresach.

- Już jesteście? - Zapytałam szybko sprawdzając godzinę na podręcznym zegarku i szerzej otworzyłam drzwi. - Trochę wcze... - przystanęłam w drzwiach, a w ustach kompletnie odebrało mi mowę.

Ujrzałam szczupłą niebieskooką dziewczynę, ubraną w śnieżnobiałą tunikę, nieco obtarte dżinsy i szare wiązane koturny. Miała matowe blond włosy, dałabym głowę, że farbowane. Skojarzyłam jej sylwetkę, jak i fryzurę i domyśliłam się gdzie już ją widziałam. Serce pragnęło z hukiem zamknąć jej drzwi przed nosem, choćby przez nieszczęsną zazdrość, ale rozsądek w porę zadziałał. "Blondynka w szortach" we własnej osobie tak samo jak ja mierzyła mnie wzrokiem, lecz nie z ciekawością, a bardziej czymś przechodzącym w niesmak.

- W czymś pomóc? - Spytałam z lekkim uśmiechem dla rozluźnienia sytuacji, co i tak nie pomogło. Na początku chciałam się jej przedstawić, ale jej niechętna postawa wyrzuciła mi ten pomysł z głowy.

Nie odpowiadała, a jej obecność stawała się denerwująca. Nie spuszczała ze mnie oka, a nawet bardzo dokładnie przyjrzała się kompromitującym ciuchom jakie w tym momencie nosiłam. Mimo, że były żałosne, nie zaśmiała się. Na jej twarzy nie zauważyłam, ani cienia uśmiechu. Chrząknęłam i ponowiłam pytanie głośniej niż przedtem.

- W czymś pomóc? - Mój głos rozległ się po całej klatce schodowej, a blondynka w końcu wróciła do rzeczywistości.

- Chciałam tylko przywitać się z jak widzę moją nową sąsiadką - kąciki jej ust drgnęły ku górze, lecz dziewczyna i tak wyglądała surowo. Podała mi dłoń. - Eva.

- Maddie - odpowiedziałam i obojętnie odwzajemniłam uścisk ręki.

Zastygła w bezruchu na kilka sekund. Po usłyszeniu mojego imienia zareagowała tak jakby przed chwilą stało się coś niedorzecznego. W ułamku sekundy wyrwała dłoń z objęcia i zaaferowana zrobiła krok do tyłu. Zachowywała się nad wyraz dziwnie.

- Muszę... muszę już iść - wyjąkała, odsuwając się małymi kroczkami, natomiast gdy tylko spotkała się z moim niezrozumiałym wzrokiem, dodała jedynie. - Mam ważną sprawę do załatwienia.

You Don't Know Me, Maddie PL / PART 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz