11. Chyba sobie jaja robicie

1.6K 54 20
                                    

- Czy to jest do cholery mój pamiętnik?

Czyli to jednak jej sprawka. Wszystko jej sprawka.

W pokoju nastąpiła cisza. Oboje intensywnie wpatrywali się we mnie jak i w przedmiot, który trzymałam w ręku.

- Tak, to jest on - powiedział cicho James. - Ukradłaś jej go? - zwrócił się do Evy.

Eva najwidoczniej nie wiedziała co powiedzieć. Stała tylko niepewnie przygryzając wargę.

- Po co to zrobiłaś, co? - spytałam ze złością. - Oddawaj klucze. Wiem, że też je masz.

Nadal milcząc, podeszła do swojej szafki nocnej, z której powolnymi ruchami wyciągnęła srebrne klucze i podała mi je do ręki.

- Przepraszam - wyszeptała.

Uniosłam brwi. Nie spodziewałam się usłyszeć tego z jej ust. Przez chwilę zaskoczenie przyćmiło moją wściekłość, ale potrwało to tylko do momentu, aż nie przypomniałam sobie o jeszcze jednej sprawie.

- A telefon? Go też wzięłaś - warknęłam przez zęby.

Moje myśli przejęła sytuacja z poprzedniego wieczoru. To Eva wysłała te oczerniające wiadomości z mojego telefonu do Jamesa. Zacisnęłam pięści. 

Gdy dostałam do rąk również telefon, jeszcze raz spojrzałam z rozczarowaniem na blondynkę, a następnie przeniosłam wzrok na chłopaka.

- Przynajmniej nie będę wam już przeszkadzać - burknęłam i ruszyłam w stronę drzwi wyjściowych.

Nie mogłam uwierzyć, że to dziewczyna Jamesa za tym wszystkim stoi. Ukradła mi klucze do mieszkania, podszywała się pode mnie przez wiadomości i dodatkowo czytała mój pamiętnik! Nie miałam siły na to, by wywnioskować dlaczego to zrobiła, ale jakiś konkretny powód musiał istnieć. I miałam zamiar dowiedzieć się jaki.

Już wchodziłam na schody, kiedy nagle z mieszkania Evy wyszedł James. Zamknął za sobą drzwi i oparł się o nie, wbijając we mnie wzrok.

- Maddie?

- Co chcesz? - rzuciłam przez ramię, nie zatrzymując się nawet na chwilę.

- Porozmawiać.

Zgrywaj. Że. Masz. To. Gdzieś.

- O fajnie. Ale wiesz, chyba ja nie chcę.

Uparcie chciałam mieć ostatnie słowo w tej wymianie zdań, więc nie zwracając więcej na niego uwagi, zaczęłam wspinać się po schodach.

Po chwili jednak James dogonił mnie i złapał za ramię. I jak na złość musiały mnie przejść dreszcze. Poczułam jak cała fala gniewu się ze mnie wylewa.

- James, o co ci chodzi? - odwróciłam się z irytacją i popatrzyłam w jego brązowe oczy. - Co chciałbyś osiągnąć tą rozmową? Masz dziewczynę, a tylko teraz niepotrzebnie będziesz mącił mi w głowie. Po prostu zostaw mnie w spokoju.

Nie ruszył się nawet o krok. Jedynie puścił moją rękę i oparł się o barierkę. Zauważyłam jak mały cień uśmiechu błądzi na jego twarzy.

- Oboje wiemy, że wcale nie chcesz, żebym zostawił cię w spokoju.

Pokręciłam głową z zażenowaniem. Może i miał trochę racji, lecz powinien też wiedzieć jak czuję się na moim miejscu. On wie, jak na mnie działa. Ale ja chyba już w ogóle go nie ruszam. 

- Wracaj do swojej dziewczyny. Chciała w końcu, żebyście byli sami. 

Westchnęłam i zrobiłam kolejne parę kroków w górę.

You Don't Know Me, Maddie PL / PART 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz