1

406 37 26
                                    

   Państwo Potter czekali na odjazd niezwykłego, stojącego przed nimi pociągu. Tak... ich syn w końcu, po jedenastu latach jedzie do Hogwartu. Już nie musieli się martwić. Wiedzieli, że będzie w Gryfgindorze, to było aż zbyt oczywiste. A na nich czekał wyczekany spokój. Ich ostatnia myśl, zanim wrócili do domu?

  Oby nie chciał wrócić na święta...

   ~~~

   Szanowni przedstawiciele rodu Black żegnali się ze swoim pierworodnym synem.

-...Nie przynieś wstydu nam i swojemu domowi... - prawił chłopcu lord Black

-Ojcze, a jeżeli nie trafię do Slytherinu? - spytał mały.

-A gdzie chciałbyś trafić? Jeśli tylko nie będziesz w Gryffindorze, będzie dobrze - zapewniał malca ojciec.

-Dobrze, ojcze, dziękuję. Do zobaczenia matko.

-Przynieś chwałę rodowi, synu.

   Mały nie dosłyszał tych słów, ponieważ wsiadł do pociągu. W głębi czuł, że zawiedzie rodziców. Nie był ślizgonem. Nie na tyle, by być w tym domu. A to się nie może dobrze skończyć...

   ~~~

   Pani Pettigrew kończyła ściskać syna. Potem będzie zdany na siebie, pewnie w Hufflepufie. Biedny dzieciak spędzi tam połowę życia. Ale nie ma wyjścia, kobieta nie chciała mieć go już na utrzymaniu 24 na dobę. To ja zbyt dużo kosztuje, a tak wydaje tylko na książki do szkoły.

   Patrzyła jak wchodzi do pociągu, odwróciła się i odeszła.

   ~~~

   Pani Lupin była niespokojna o syna. Nie z powodu przyszłych ocen - wiedziała, że jej syn jest wręcz za mądry i nazbyt dojrzały na swój wiek. Podejrzewała, że trafi do Ravenclawu. Martwiła się bardziej o jego co miesięczne... sprawy. Dumbledore co prawda zapewnił ją, że dostosuje zamek do tego typu sytuacji, ale... zawsze zostaje obawa, prawda?

   ~~~

   Były to cztere rodziny. W każdej był syn. Każdy z nich był inny. Jednak coś ich połączyło.

   Może to była tylko szkoła - wiekowy zamek, w którym uczyli się młodzi czarodzieje - a może coś więcej.

   Może to przekonanie, że są beznadziejni - każdy z innego powodu - utwierdzone w ich głowach przez jakieś wydarzenie.

   A może to właśnie ich odmienność. Świadomość, że każdy pasuje, lub raczej spodziewano się go w innym domu.

   Ale przecież, gdyby nie to - w Hogwarcie byłoby nudno.

Gryfon z krwi i kości.
Gryfon z gniazda węży.
Gryfon, który był oszustem.
Gryfon z niewielkim problemem w każda pełnię.

   Każda osoba może popsuć ci szyki i zmienić nie do poznania.

Huncwoci - a gdyby tak...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz