Lucjusz nie należał do osób, które są chętne do poznawania nowych osób. No chyba, że ci nieszczęśnicy mają takie poglądy jak on sam, albo potrafią niepostrzeżenie udawać. Dlatego Syriusz przeżył niemały szok, kiedy po wejściu do przedziału zastał grupę dwa razy większą, niż była, kiedy wychodził. Razem z dwoma blondynami siedział czarnowłosy chłopak i ruda dziewczynka - od razu widać, że mugolaczka.
Tym bardziej zaczął się zastanawiać, czy Lucjusz nie upadł na głowę - przecież on nienawidzi mugolaków.
-Wróciłem - powiedział, żeby zaanonsować swoje przybycie.
-Witaj Syriuszu - powiedział blady chłopak.
-Cześć, skąd wiesz jak się nazywam?
-Lucjusz nam powiedział - stwierdził czarnowłosy - Ja jestem Severus Snape, a to moja przyjaciółka Lily.
-Dla was też nie było nigdzie miejsca? - spytał ciekawy Syriusz.
-Na początku usiedliśmy z jakimiś chłopakami, ale po jakichś pięciu minutach Sev stwierdził, że to nie jest towarzystwo dla nas - powiedziała rudowłosa patrząc na przyjaciela nieprzychylnym wzrokiem.
-Usiedliśmy do Pottera. Zaczął się dziwnie patrzeć, to wyszliśmy - uzupełnił Snape.
-Nieważne. Ważne, że się wykręciliście i trafiliście do tych, z którymi warto się zadawać. Jeszcze wyjdzie wam to na dobre. Zobaczycie - stwierdził Lucjusz, po czym zapanowała cisza, bo nie mieli zbyt dużo wspólnych tematów.
***
W ten sposób minęła podróż czwórce głównych bohaterów.
Dwójka spędziła ją radośnie rozmawiając w towarzystwie, które im całkowicie odpowiadało, a pozostali w kręgu osób o zawyżonym poczuciu własnej wartości. Oczywiście nie trudno się domyślić się o kim mowa.
Była również dziewczynka, którą martwiło zachowanie przyjaciela i, choć nie dała tego po sobie poznać, słowa czekoladowo-okiego chłopca.
***
-Jesteśmy na miejscu, weźcie tylko to, co jest wam najpotrzebniejsze - reszta zostaje w przedziałach - do przedziału Jamesa i Remusa wszedł starszy chłopak mający przypinkę prefekta na piersi, który widząc niezrozumienie w ich oczach wyjaśnił - idziemy na ceremonię przydziału. Wasze bagaże zostaną zaniesione do pokojów, więc spokojnie.
-Dobrze, dziękujemy - powiedział Remus.
Kiedy chłopcy wyszli z pociągu zauważyli sporą grupkę swoich rówieśników, więc postanowili dołączyć. Okazało się świetnym pomysłem, ponieważ zostali zaprowadzeni do nad jezioro i gajowy Hogwartu - Hagrid (swoją drogą całkiem fajny gość, James i Remus obiecali sobie, że kiedyś go odwiedzą) kazał im wsiąść do łódek, co wszyscy obecni wzięli za nienormalne, bo nie było z nimi nikogo ze starszego rocznika. Mimo wszystko Hagrid, który był pół-olbrzymem, wywarł na nich takie wrażenie, że nikt się nie odezwał i po chwili już płynęli po jeziorze.
Kiedy przeprawiali się na drugi brzeg płynęli po cztery osoby w łódce. Tylko gajowy na samym przedzie był sam w swojej łódeczce, która cudem nie tonęła. Właśnie wtedy przyszli uczniowie zobaczyli swoją szkołę po raz pierwszy. Ogromne zamczysko, które stało na wzgórzu miało stać się ich drugim domem - to w tej twierdzy spędzą prawie siedem lat ze swojego życia. Byli nim zauroczeni, co nie znaczyło, że zabrakło osób ochlapujących siebie nawzajem i wszystkich dookoła.
-Witajcie uczniowie! - pierwszą osobą która ich powitała, była starsza pani, ubrana w butelkowo-zieloną szatę, z ciemnymi włosami (przelatanymi siwymi pasmami) związanymi w ciasnego koka. - Nazywam się Minerwa McGonagall i uczę w Hogwarcie transmutacji. - przeleciała wszyskich spojrzeniem twardych oczu, aby się upewnić , czy aby na pewno każdy jej słucha i mówiła dalej. - Zanim będziecie mogli dołączyć do starszych kolegów przy stołach...
- Mniam...
- Proszę mnie słuchać!! - zbulwersowała się nauczycielka słysząc chichoty - zanim zasiądziecie przy stołach odbędzie się ceremonia przydziału, podczas której zostaniecie przydzieleni do waszego domu. Domy w Hogwarcie reprezentują czterech założycieli : Godryka Gryffindora, Helgę Hufflepuff, Rowenę Ravenclaw i Salazara Slytherina. Każdy z nich ma cechy przewodnie o czym się niedługo przekonacie i nazwane zostały nazwiskiem danego założyciela. Do domu jesteście przydzielani raz, a zostajecie w nim do końca swojej edukacji. Przez ten czas przynosicie mu dumę i hańbę, co odwzorowywane będzie w przyznawanych i odejmowanych wam punktach. Jesteście gotowi?
Wielkie drzwi, pełniące rolę bramy szkoły zostały otwarte, a nowi uczniowie weszli za profesorką do sali, której wielkości nie można porównać do niczego.
CZYTASZ
Huncwoci - a gdyby tak...
FanfictionHogwart. Jakże piękne miejsce. Powstaje tu mnóstwo przyjaźni, które trwają nawet kilkadziesiąt lat, mnóstwo miłości, niepodwarzalnej i trwałej jak nic innego, lecz spotykają się tu również wrogowie. O tym będzie ta opowieść. O przyjaźni, miłości...