Deux.

32 6 16
                                    

   Przewróciłem się na lewą stronę, szukając ciepłego ciała, należącego do Natashy. Zmarszczyłem brwi, a moja ręka zaczęła badać drugą stronę łóżka. Otworzyłem leniwie najpierw jedno oko. Westchnąłem, widząc pustkę. W sumie nie było w tym nic nowego. Zawsze wyganiałem kobiety, z którymi spałem. Nie wiedziałem dlaczego. Ale Ash była moją przyjaciółką. Odwróciłem się na plecy i przetarłem powieki. Smugi promieni słonecznych także tego dnia były dosyć leniwe, ponieważ delikatnie i nieśmiało wtargnęły do mojej sypialni. W końcu otworzyłem i drugą powiekę. Nie wiedziałem która godzina, aczkolwiek nie przejąłem się tym. Tego dnia była sobota, co bardzo mnie ucieszyło. Miałem cały dzień dla siebie. Usłyszałem głośne skrzypnięcie drzwi. Tylko czekałem, aż ta suczka wskoczy się do mnie przytulić.

I wskoczyła. Prosto na moje krocze.

Zawyłem głośno i skuliłem się. Ból jaki odczuwałem był okropny. Jakby ktoś próbował połamać mojego penisa. Łzy zamazały mi widoczność, aczkolwiek było to naturalne. Cichy, przeciągły jęk wydostał się z mojego gardła. Usłyszałem skowyt Cruzo. Miałem ochotę ją zamordować. Udusić i kurwa zakopać!

- Zadowolona jesteś? - wyszeptałem, ledwo mogąc się unieść. Pies opuścił ogon, jak i uszy, kuląc się.

Pokręciłem głową i powoli usiadłem. Na szczęście ból w większej części zdążył już minąć, więc mogłem posłać suczce wściekłe spojrzenie. Zeskoczyła na podłogę i polizała moje kolano. Nie umiałem się długo na nią gniewać. Byliśmy rodziną. Tylko ona mi pozostała. Tak więc położyłem dłonie na jej pysku i zacząłem drapać. Ogon Cruzo natychmiast się uruchomił, waląc w podłogę. Zaśmiałem się z jej głupiego zachowania i pocałowałem.

- Następnym razem cię uduszę, obiecuję - prychnąłem. Tak naprawdę jednak wiedziałem, że nic nie zrobiła sobie z mojego ostrzeżenia.

Bo przecież mówiłem jej tyle razy...

Nagi stanąłem przed szafą. Wyjąłem z niej czarne jeansy i T-shirt z Nirvaną. Do tego wziąłem bieliznę i byłem gotowy iść pod prysznic. Taki miałem zamiar, jednakże przeszkodziła mi w tym Cruzo. Podskoczyłem przestraszony, kiedy jej ciepły język spotkał się z moim pośladkiem. Spojrzałem na nią rozbawiony. Była z siebie wielce zadowolona.

Mały zboczeniec. Po tatusiu.

Ominąłem ją, przedtem posyłając uważne spojrzenie. Ciepła woda spowodowała gęsią skórkę na moim ciele lecz szybko zacząłem się rozluźniać. Mogłem stać pod prysznicem całymi dniami, przysięgam. Namydliłem ciało, a następnie przetarłem je gąbką. Później umyłem włosy i naraz wszystko spłukałem. Kiedy zrobiło się już duszno wyszedłem z kabiny. Różnica temperatury była wielka, przez co się wzdrygnąłem. Białym ręcznikiem wytarłem ciało do sucha i ubrałem ciuchy. Czysty i pachnący zbiegłem na dół, gdzie czekał już pies. Stał nieruchomo przy swojej misce, oglądając każdy mój ruch.

- Chcesz jeść, zboczeńcu mały? - parsknąłem, ale nasypałem jej karmy. Znów oglądałem jak niektóre z kawałków lądują w drugim końcu kuchni.

Jak ty to robisz?

Z szafy wyjąłem miskę, i także łyżkę, a z lodówki mleko. Nasypałem płatków czekoladowych do naczynia i usiadłem przy wysepce. Zastanawiałem się jakie mam plany na dziś. Wszystko wskazywało na to, iż będę leniem i nic nie zrobię. Taka wizja dnia wcale nie była zła. Rzadko kiedy tak spędzałem czas. Najczęściej siedziałem w pracy do północy, później wracałem do domu i szedłem spać. Tak cały czas. Rutyna, rutynę poganiała. Cruzo oparła łeb o moje udo i mlasnęła. Pogłaskałem ją za uchem, kochała to.

Rozpieszczałem tego psa. Naprawdę.

- Nie muszę naprawiać odkurzacza, mam ciebie - zaśmiałem się krótko.

Million Pieces Of My Life Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz