8

105 4 0
                                    


#Lori

Obudziłam się w środku burzy. No super, nawet rano musi padać ?! Nienawidzę, kiedy pada. Wszystko robi się takie ponure, człowiekowi nie chce się nic robić i to wszystko przez pogodę. Poranna rutyna nawet zrobiła się nudna, wszystko takie nudne i stare, kiedy się ubrałam poszłam na dół, akurat tam była siostra. No super, wiem wczoraj dałam nieźle popalić, ale to nie moja wina. To oni musieli to zrobić i to na mojej ulubionej kanapie. Biedna kanapa...no, ale wracając do rzeczy. Usiadłam na przeciwko siostry, nalałam dla siebie sok z czarnej porzeczki. Cisza...mogłam nawet usłyszeć bzyczenie małej muszki, trzeba to zakończyć. Już chciałam powiedzieć jak się wczoraj bawiła, ale chyba jednak wolę trzymać język za zębami.


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

- Jasper ty potworze! - krzyknęłam na cały korytarz. Wiele osób patrzyło się na nas jak na wariatów. Nic na to nie poradzę! A tak wracając to pewnie się zastanawiacie czemu krzyczę na tego kochanego durnia i mówię, że jest potworem. Zaczęło się to od wychowania fizycznego wszystko było dobrze, do póki nie zaczęliśmy bawić się w berka. Proszę, nie pytajcie się czemu. No i ja wskoczyłam Jasperowi na plecy, a on zaczął biec po całej hali. Po tej lekcji chciał, żebym z nim poszła na stołówkę, a mi się nie chciało, więc wziął mnie jak worek ziemniaków. Tak przez ramię

- Ja potworem ?! - udawał zaskoczonego - Przecież jestem grzeczny - powiedział słodkim głosem 

- Tak ty! Zostaw mnie w końcu mówiłam, że tam nie pójdę ...- zaczęłam tykać jego plecy 

- I tak idziesz - pewnie się teraz szczerzy...ugh...pajac jeden. Nagle poczułam jak mnie odstawia na ziemie. W końcu ! O nie tylko nie on ! No proszę was no...szedł w moją stronę ten nowy. Luke Merieds każda mdliła na jego wzrok i nie tylko, a ja tylko przewróciłam oczami 

- No prosze kogo ja tu widzę - usłyszałam ten znajomy mi głos. Jak ja go nienawidzę 

- Zamknij się Merieds - warknęłam. Już chciałam pójść do swojego przyjaciela, ale on złapał mnie za nadgarstek i przycisnął mnie do siebie 

- Nigdzie nie uciekniesz Lotti - szeptnął, a bardziej warknął mi do ucha. Odruchowo zagryzłam wargę - Zobaczysz będziesz jeszcze jęczeć moje imię - musnął moją szyje, a ja odruchowo zaczęłam się wyrywać

- Zostaw mnie - on jedynie się zaśmiał, ale puścił mój nadgarstek. A kiedy to uczynił od razu przywaliłam mu w nos i poszłam do Jaspera. Szłyszałam tylko jak Merieds klnie pod moim adresem, a ja tylko się zaśmiałam. Usiadłam obok Jaspera i zabrałam mu frytka z tacy z jego jedzeniem 

- Ej ! To moja frytka ty złodziejko - burknął mój przyjaciel 

- Oj no przynajmniej tyle nie przytyjesz - puściłam mu oczko po czym się zaśmiałam 

- Taaa...bardzo śmieszne - mruknął, a następnie wstryknął mnie w nos. Po czym kichnęłam i tym razem to on się zaśmiał, a ja razem z nim 


------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

#Luke

Kurwa jak mi boli nos. Nie no leci krew, jak super...Poszedłem po kibla może przestanie...opłukiwałem krwawiący nos zimną wodą. Po kilku minutach przestało. Ta wredotka dostanie za swoje. O tak...a teraz, żeby nie robic z siebie wariata, wyszedłem z łazienki. Byłem głodny, więc poszedłem na stołówkę, ale tam była ta Lotti. Klnąłem pod nosem i wziąłem to na co miałem ochote czyli hamburger. Pewnie pomyślicie "Luke musisz zachować tą nieziemską sylwetkę", nie musicie się martwić ja to szybko spalę. Siłownia robi swoje. Kiedy usiadłem razem z moimi kumplami z drużyny załapałem kontakt wzrokowy z brunetką, puściłem do niej oczko, a ona tylko się odwróciła. Kiedys ta laska będzie moja.....

Dawny przyjaciel z dzieciństwa [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz