Obudziłam się o ósmej przez sygnał budzika, wciąż żyłam. Znaczy, Vito mówił, że nic mi nie zrobi, ale i tak pozostawała ta obawa. Czemu ten budzik jeszcze dzwoni? No kurde, przestań! Odwróciłam się na łóżku, próbując wyłączyć budzik i wylądowałam na podłodze.
- Co do niezaładowanej broni się dzieje?
- Hm... fajnie powiedzenie - zmroziłam go wzrokiem i powoli wstałam z podłogi. No tak, przecież spałam na kanapie, a nie na łóżku. - Spadłaś z kanapy, bo chciałaś wyłączyć budzik z drugiego końca pokoju, prawda?
Zmroziłam go wzrokiem, a on wrócił do jedzenia śniadania na moim biurku, przynajmniej odsunął komputery, ruszyłam do szafy.
- Jeśli mi coś zalejesz, to cię chyba uduszę.
- Nie jestem sabotażystą.
- Dobra, dobra. Zostaw mi chociaż jedną kanapkę.
Pokiwał głową, a ja złapałam ubrania i ruszyłam do łazienki, w międzyczasie wyłączając jeszcze budzik. Wybrałam czarne rurki i jakąś kolorową bluzę. Zastanowiłam się, czy brać broń i ostatecznie zabrałam ze sobą moje ulubione noże, które były schowane za obluzowaną płytką w ścianie. Schowałam je i ogarniając się, wyszłam z łazienki. W pokoju zmieniłam kolczyki, bo bateria już pewnie padła. No co? Nie zdążyłam ich jeszcze dopracować. Złapałam ostatnią kanapkę i podeszłam do Xboxa.
- Zgramy w coś? - Włączyłam sprzęt i zaczęłam wybierać grę, nawet nie odwracając się do niego. - Jakieś specjalne życzenia?
- Masz GTA V?
- Mam, gdzieś tu jest... - szukałam, szukałam i w końcu znalazłam. Na samej górze, gdzie nie dosięgałam. Odwróciłam się w końcu do Vito i się słodko uśmiechnęłam. - Sięgniesz?
Pokręcił z niedowierzaniem głową, ale ją zdjął i włożył do konsoli, żeby się zainstalowała. Zebrałam naczynia i poszłam je odłożyć do kuchni. Kiedy wróciłam, gra się właśnie kończyła ładować, więc niemal od razu zaczęliśmy grać. Po jakieś czterech godzinach skończyliśmy, spakowałam komputer i zeszliśmy na dół coś zjeść. Mama wyszła, więc zostawiłam jej kartkę, że muszę się u nich pojawić i nie wiem, kiedy wrócę. Następnie poszliśmy do samochodu, bo była już czternasta, a oni już na nas powinni czekać. Niech się rozpocznie gra.
- Jak dobrze, że jednak się nie zabiliście - szef uśmiechnął się do nas i przyjrzał się naszym twarzyczką. - Co dla mnie macie?
- Kazałem jej wsiąść komputer.
- To dobrze, zaraz ktoś go przeszuka. Zamierzasz nam coś powiedzieć?
- Wciąż nic nie wiem, jeśli o to wam chodzi.
- Och, Kassidy, Kassidy, nasza słodka Kassidy. Kiedy wreszcie zaczniesz współpracować?
- Jestem tu, a nawet z wami rozmawiam, myślę, że to można nazwać współpracą.
Spojrzał na mnie, ale nic nie powiedział, bo już dojechaliśmy. Jak ja mam już go dość, zaraz zrobię użytek ze swoich umiejętności. Znowu mnie wprowadzili do tego pokoju, a następnie zabrali laptopa i zaczęli w nim grzebać. Siedziałam w ciszy i czekałam na rozwój wypadków.
- Eh, wpisałabyś nam hasło?
Któryś z nich podał mi sprzęt, a ja wpisałam hasło. Widać, że nie są zbyt dobrzy. Wciąż myszkowali mi na kompie. Nie wiem, ile im to zajęło, ale w końcu skończyli.
- Nic tutaj nie ma.
Stwierdzili i oddali mi komputer, a ja go wyłączyłam. Nic więcej nie zdążyłam zrobić, bo nagle odezwał się mój telefon.
- To mój tata, mogę?
- Włącz głośnik.
Odebrałam i włączyła głośnik. Ciekawe, o co chodzi, może w końcu przyjedzie?
- Cześć tatku, coś się stało?
- Nie, ale właśnie doleciałem do Włoch. Przyjeżdżam dzisiaj do was, dobrze?
- Jasne, bardzo się cieszę. Dawno cię nie widziałam, dzwoniłeś już do mamy?
- Nie, zaraz to zrobię. Przyszedł już Xbox?
- Tak, wczoraj go odebrałam. Mam nadzieję, że teraz go nie zepsujesz.
- Przestań już z tym. To, że zepsułem już trzy wcale nie oznacza, że uszkodzę też kolejny. Będę kończyć, pa córeczko.
- Pa, przyjeżdżaj szybko, czekam - rozłączyłam się i rzuciłam im spojrzenie, po prostu ociekające wygraną. Oni spoglądali na mnie mieszanką strachu i skupienia. Co jak co, ale to musiało wyglądać świetnie. Kilku ogromnych mężczyzn, patrzących na małą nastolatkę z przerażeniem. Oni są tak strasznie, ale strasznie, odważni i pewni siebie, już widzę, jak przegrywają tą wojnę. Aż mi ich szkoda, tak marnie wyglądają. - No to macie problem.To już przedostatni rozdział, to opowiadanie miało być takie krótkie i choćbym nie wiem, jak bardzo chciała, nie umiałam napisać tego dłuższego rozdziału. Następny (ostatni) dodam do końca maja, ponieważ muszę go jeszcze tylko przepisać z zeszytu na komputer. Mam nadzieję, że wam się spodobało. Do napisania
CZYTASZ
Wywalczyć siebie
AdventurePrzekręt na międzynarodową skale Dwie mafie, które walczą ze sobą od lat I ona, czternastolatka, od której wszystko zależy Każdy chce ją mieć Dlaczego? Masz ją i wygrywasz Nastolatka wmieszana w świat morderstw i intryg Czy uda jej się wywalczyć s...