I. "Nic nie pamiętam..."

679 91 93
                                    

Pierwsze co Dean poczuł po przebudzeniu to był zdecydowanie zapach alkoholu, oraz potu. Drugim było to, że jego poduszka oddycha i jest zdecydowanie bardziej wygodna niż powinna. I chociaż każdy skrawek umysłu łowcy kazał mu otworzyć oczy i sprawdzić co jest do cholery nie tak z jego poduszką, on miał to głęboko w poważaniu, ponieważ jego głowa ważyła tonę i pulsowała sprawiając, że Dean miał ochotę strzelić sobie z pistoletu w głowę by ukoić ból. Tak, Winchester w powolnych obrotach zdążył się domyślić, że ma kaca. Tak, pamiętał, że poszedł z Casem i Samem się napić i... cholera po piątej butelce wódki dla anioła w jego głowie objawiła się pustka.

- Dean. - Ktoś wymruczał w znajomy dla Deana sposób. Przyjemne ciepło zdążyło wlać się do jego serca, ale szybko uczucie rozczulenia zostało zablokowane przez przychodzące do Deana fakty. Wymruczała to z pewnością jego poduszka, jednak to nie było aż tak szokujące jak fakt, że znajomy głos przez, który Dean nie raz miewał przyjemne ciarki mógł należeć tylko do jednej osoby. Winchester otworzył szeroko oczy, a to co zobaczył sprawiło, że jego serce rozpuścło się w słodyczy, za to ta strona mózgu Winchestera, która nie chciała słuchać swego serca za żadne skarby zaczęła przeraźliwe piszczeć. Ponieważ kurwa znajdował się w łóżku z Castielem - aniołem pańskim i jego najlepszym przyjacielem, oraz oboje byli na wpół nadzy.

- Kurwa. - Blondyn syknął. - Kurwa, kurwa, kurwa. Jest źle, kurwa. - Spróbował się wydostać z łóżka nie budząc przy tym anioła, ale ich ciała były ze sobą tak bardzo splątane, że to była jak gra w sapera - w końcu musiał wykonać ruch tak by przegrać. I tak się stało kiedy zapatrzył się na spokojne oblicze bruneta kiedy spał jednocześnie wyplątując nogę z pomiędzy jego nóg co było niesamowicie ciężkim zadaniem. I w momencie gdy Dean przejechał dłonią po jego miękkich włosach również poruszył nogą zbyt gwałtownie i brunet jęknął powoli się budząc.

Cholera - pomyślał Dean kompletnie zamierając. Jego ręka wciąż tkwiła we włosach anioła, a przerażone spojrzenie wbijał w jego oczy, które otwierały się, a z każdą sekundą serce zielonookiego biło tak mocno, że Winchester był pewien, że za chwilę mu wypadnie z klatki piersiowej.

- Dean? - Niebieskooki uchylił usta w zaskoczeniu, a jego ochrypły głos sprawił, że Deanowi zaschnęło w gardle jezcze bardziej. Ogarnij się Dean, to tylko Cas - twój pierzasty przyjaciel, z którym być może się przespałeś, cholera. - Co się stało? Gdzie my jesteśmy? Dlaczego nic z wczoraj nie pamiętam?

O cholera, albo Dean Winchester jest mistrzem i upił Castiela - anioła pańskiego - tak mocno, że ten ma dziurę w pamięci, albo jest w to zaangażowane coś nadnaturalnego. I blondwłosy naprawdę liczył na to drugie, przynajmniej wtedy nie musiałby zmierzać się z myślą, że prawdopodobnie przeleciał swojego najlepszego przyjaciela.

- Pamiętam, jak piliśmy i później piliśmy więcej, a wtedy... ty i Sam już przestaliście pić, ale ja piłem i piłem i... - Dean już wiedział, że był mistrzem, ale to wcale nie poprawiało mu humoru.

- Okej, dość. To jest tak zwany urwany film. Upiłeś się tak bardzo, że pamięć ci się urwała. - Zielonooki starał się patrzeć wszędzie byleby nie na bruneta.

- Oh, to wiele wyjaśnia. - Kątem oka Dean dostrzegł, że anioł robi skupioną minę jednocześnie wyglądająć, jakby lekko poirytowanie, że nie może sobie przypomnieć co robił wcześniejszej nocy, za to Winchester miał do tego trochę inny stosunek. Cześć niego chciała wiedzieć co się stało, a druga jego część wolała, żeby sobie tego nie przypominał bo wtedy pewne niechciane uczucia mogłyby wyjść na wierzch.

I tak leżąc - Dean nie miał odawgi się ruszyć, a aniołowi nie zdawało się przeszkadzać to w jakim położeniu się znajdują - usłyszeli jęk dochodzący z innego pomieszczenia.

- Sam?! - Winchester szybko wstał wyplątując się objęcia anioła, a on uczynił to zaraz po nim.

- W łazience! - Blondyn razem z brunetem podbiegli do wcześniej wspomnianego pomieszczenia. - Kurwa, już więcej z wami nie piję. Nic nie pamiętam... - Dean już otwierał drzwi kiedy to z gardła Sama wydał się bardzo niemęski pisk.

- Sammy! - Dean był gotowy zaataować, ale kiedy zobaczył scenę rozgrywającą się przed nim po prostu zamarł.

- Gabriel? - Głos niebieskookiego przerwał ciszę.

Wszyscy w pomieszczeniu zdawali się zaskoczeni włączne z miodowookim, ponieważ o ile wszyscy pamiętają jeszcze niedawno był martwy, a teraz po prostu leży w wannie pod Samem bez koszulki i z bokserkami założonymi na głowę. I Dean naprawdę starał się nie myśleć dlaczego archanioł miał bokserki na głowie, na ten ranek starszy Winchester już miał dość dziwnych sytuacji.

- Cassie? - Gabriel leżący pod Samem spojrzał się na swojego brata z zaskoczeniem i niezrozumieniem.

- Gabriel.

- Dean... - Tym razem archanioł spojrzał na blondyna z nutką złośliwośći. - Wiem, że jestem wygodny i w ogóle, ale ktoś mógłby zdjąć ze mnie tego jegomościa, bo wgniata mi się w interes? - Trickster wskazał dłonią na młodszego Winchestera, który w szoku wciąż się nie poruszył.

- Okej, czy ktoś mi kurwa wytłumaczy co tu się dzieje?

- Cóż... tatusiek mnie poskładał, a kiedy wpadłem się przywitać, akurat piliście, więc ja też zacząłem pić i... i ostatnie co pamiętam to Dean rzygający na kelnerkę, a poźniej dziura w pamęci. - Gabriel cmoknął ustami niezadowolony ze swoich luk w pamięci, przez co wyglądał niczym rozżalona pięciolatka.

- Genialnie, Sammy możemy odebrać jakąś nagrodę czy coś bo spiliśmy dwóch aniołów. - Dean uśmeichnął się sarkastycznie, ale jednocześnie chyba każdy mógł zobaczyć jego lekkie poirytowanie. - Sam, powiedz, że chociaż ty coś pamiętasz.

- Uh, pamiętam jeszcze mniej niż Gabriel, a wy? - Młodszy Winchester wciąz zdawał się przetwarzać informacje i Dean wręcz mógł słyszeć szum w jego głowe z powodu tych wszystkich myśli.

- Uh, ja pamiętam, że Cas zaczynał piątą butelkę wódki i w tym momencie film mi się urywa. - Blondyn sfrustrowany rozejrzał się po swoich towarzyszach.

Sam miał białą koszulę, a na niej popisane coś markerem, podczas kiedy jego spodnie zdawały się wręcz magicznie zniknąc, Dean wolał nie wnikać jak. Obok niego w wannie leżał jeszcze bukiet kwiatów, oraz welon. Na co im był bukiet kwiatów i welon? Mina bruneta była skupiona, jakby starał się ułożyć fragmenty układanki w całość.

Natomiast wciąż przygniatany Gabriel teraz zdawał się nie mięć z tym problemu, wręcz przeciwnie ze złośliwym uśmieszkiem pociągał Sama za sterczące na każdą stronę włosy. Dean nie wiedział czy tylko koszulki brakuje archaniałowi i naprawdę nie chciał wiedzieć. Policzek miodowowłosego umazany był... tortem? A oprócz braku koszulki i bokserek na głowie dało się zauważyć, że gdzieniegdzie w jego włosach znajdował się... brokat? Dean nie chciał wiedzieć. Naprawdę.

W końcu jego wzrok zatrzymał się na Casie i blondyna wręcz wryło w ziemię. Anioł miał na sobie tylko swój cholerny niebieski krawat, który był cały pognieciony oraz czarne bokserki. Czemu nie zauważył tego wcześniej? Anioł stał, jakby nie był pewien czy może się oddalić ubrać, czy może za chwilę stanie przed nimi Chuck wyjaśniając całą sytuacje. Niebieskie oczy były skupione na swoim bracie i wręcz promieniowała od niego jakaś taka ulga, że go widzi. Spojrzał się na jego dłonie luźno wiszące i wtedy coś mu błysnęło. Nie, niemożliwe.

- Cas, czy to obrączka na twoim palcu?










Ahoj załogo!
X lat temu ten pomysł wpadł mi do głowy i dziś tak patrząc na to pomyślałam "dlaczego by nie kontynuować?" tak więc oho tutaj jestem i mam nadzieję, że wam się spodoba ta patologia, a ja serio to skończę czy coś

Vegas, Baby! §Destiel & Sabriel§ (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz