Nikt z naszych

359 65 4
                                    

-To będzie jeden z ważniejszych jeśli nie najważniejszy ze skoków w historii naszego stowarzyszenia. Jesteś moim najbardziej zaufanym człowiekiem Lauren, moją prawą ręką więc to tobie przypada najaktywniejszy udział w akcji.

-Oczywiście. Jest już plan?

-Owszem, szczegóły poznasz w swoim czasie. Wezwałem cię z innego powodu. Usiądź. - Mefisto wskazał dłonią skórzany, wyglądający na cholernie drogi fotel. Nie chce mi się siadać, ale szef nie przyjmuje sprzeciwów. Zajęłam miejsce i spojrzałam w jego ledwie widoczną przez padający cień twarz.

-O czym mowa?

-Dobrze wiesz, że tym razem to nie jest robota dla jednej osoby. Potrzebna jest współpraca i ktoś kto będzie krył twoje plecy.

-Z kim mam pracować? Ally? Xavier? Normani? Astrid? Daniel? Dinah?- W głowie miałam jeszcze z dziesięć imion, gdy szef gestem dłoni nakazał mi przestać.

-Nikt z naszych. - Sięgnął po długopis i małą kartkę po czym zaczął po niej bazgrać. - Za współrzędnymi kryje się adres spotkania na którzy masz się stawić jutro po zachodzie słońca.

-Czemu ktoś spoza stowarzyszenia? Czemu nikt zaufany?

-To nieistotne.

-Bez obrazy ale uważam jednak, że to dość istotne bo mam do wykonania najważniejszą z dotychczasowych misji z kimś kogo do cholery nie znam, nie wiem jak działa, jakie ma umiejętności i czy można mu zaufać.

-Bez obaw ręczę za zdolności, zaufanie można kupić. - Mefisto spojrzał w zegarek dając mi do zrozumienia, że już czas bym wyszła. - Wszystko jasne?

-Tak. - Oderwałam się od fotela i skierowałam się w stronę wyjścia.

-Jeszcze jedno Lauren, spal tę kartkę gdy będziesz na miejscu. - Spojrzałam w stronę siedzącej w ciemności postaci po czym pokiwałam głową i wyszłam.

***

Moją głowę zaprzątały myśli i obawy dotyczące misji, głównie jednego szczegółu jakim jest mój nieznajomy partner. Robota jaką wykonuje jest trudna i niebezpieczna. Nie bez powodu jestem cieniem, każdy z nas przeszedł mordercze treningi by wyrobić sobie kondycję i nabyć umiejętności jakie posiadamy. Nie bez powodu nazywa się nas ludźmi od spraw niemożliwych. Pomijając fakt naszego szkolenia, wszyscy znamy się od dzieciaka, ufamy sobie i wiemy, że możemy na sobie polegać co jest cholernie ważne wykonując tę pracę. Tymczasem ma mi być przydzielony ktoś z szarej strefy. Przysięgam, że o wiele bardziej wolałabym współpracować z Xavierem którego z całego serca nienawidzę, ale mieć pewność co do jego profesjonalizmu.

Nie mogąc już dłużej użerać się z myślami zerwałam się z łóżka w mojej kwaterze i zeszłam do piwnicy w której mamy sale treningowe i strzelnicę. Najlepszym zagłuszaczem natrętnych przemyśleń jest dźwięk strzałów karabinu AK-47. Ustawiłam cele w różnych odległościach i pociągnęłam za spust. Huk broni i brzęczący dźwięk upadających na ziemię odłamków amunicji to muzyka dla moich uszu. Teraz wiem jedno. Kimkolwiek okaże się mój towarzysz w przestępstwie, nie zdoła zepsuć mi tego skoku.

PARTNERS IN CRIME | CAMREN PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz