Tajemniczy Gość

166 4 1
                                    

W niedzielę Ankę obudził dzwonek do drzwi. Oczy miała napuchnięte od płaczu, włosy bardzo przetłuszczone, a makijaż cały rozmazany. Nie chciało jej się wstać, jednak pukanie i dzwonienie do drzwi nasilały się. Niechętnie zwlekła się z łóżka i ruszyła po schodach w dół. Otworzyła, a jej oczom ukazała się Martyna. Od razu chciałam trzasnąć i znowu zacząć płakać, jednak coś ją przed tym powstrzymało.
-Czego tu chciałaś?- zapytała kąśliwie Anka.
-Zobaczyć cię.- odpowiedziała jakby niczym niewzruszona Martyna.
-Zapomnij o mnie.
-Nie.
-Nie chcesz, czy nie umiesz?
-Nie mogę. Za dużo czasu razem. Za dużo wspomnień. Za dużo...
W wyobraźni Anki zaczęły malować się piękne wspomnienia czasu spędzonego z Martyną. Wzruszyła się. Miała ochotę rzucić się w jej objęcia i zapomnieć o wszystkim innym. Jedyne, co ją przed tym powstrzymywało to jej chore przekonania. 
-Idź stąd i nie wracaj!- rzuciła oschle.
-Nie. Muszę ci coś wyznać.
-Nie mam ochoty cię słuchać!- skłamała.
-Powiem mimo wszystko. Zakochałam się w tobie. Wiem, że ty też coś do mnie czujesz. Może i tego nie dostrzegasz, ale w głębi duszy to czujesz.
-Nie gadaj takich rzeczy! Kocham tylko Janka! Nikogo więcej! Nie jestem żadną lesbijką! Ja jestem normalna, rozumiesz?! Normalna!
-Nigdy tak naprawdę nie kochałaś Janka. W końcu sama zrozumiesz, że przed przeznaczeniem nie uciekniesz. Mnie możesz olać, ale orientacja zostanie. Zastanów się dobrze. Pa...- po tych słowach uciekła zostawiając Ankę sam na sam z myślami.

*****

   Po całym dniu płaczu i przemyśleń, Anka doszła do wniosku, że Martyna miała rację. Obie są lesbijkami. Obie są w sobie wzajem zakochane. Dziewczyna jednak nie mogła dopuścić do siebie tej trudnej prawdy, którą co i rusz na nowo rozpatrywała w głowie. Gonitwa myśli jej w tym nie pomagała. Bała się tego. Zdecydowała, że przez kolejne dni zostanie w domu. Nie miała siły stawiać czoła szkole, gdyż dla niej to było zbyt przyziemne. Musiała sobie wszystko poukładać od nowa. Nagle usłyszała dźwięk SMS. Podniosła telefon, aby przekonać się, kto pisze o tak późnej porze. To była mama. Treść wiadomości zmroziła krew w jej żyłach. Na ekranie iPhona wyświetlał się tekst: „Nie wracamy z ojcem na Święta. Trafiłam do szpitala z podejrzeniem nowotworu. Będzie dobrze, nie martw się o mnie". Dla Anki było to już za dużo...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 08, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Legalna Lesbijka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz