Phill Johnes

43 1 0
                                    

Był to zwyczajny dzień. Wracałem do domu. Ubrania które miałem na sobie były otarte i brudne od ziemi. Było to zupełnie normalne. Odkąd udałem się do nowej klasy moje życie uległo ogromnej zmianie. Dawniej byłem pilnym uczniem...Tak zwanym kujonem który był wiecznie przygotowany ,a gdy nauczyciel zapominał o sprawdzianach czy kartkówkach.
Przypominałem terminy.
Uczniowie nienawidzili mnie za to. Byłem zawsze samotny. Odosobniony . Uczniowie nie dostrzegali moich wad . Dlatego zazdrość skrzyżowała me plany na lepsze życie.  Mimo iż unikałem klasy ta zawsze zdążyła pogrążyć mnie w wyzwiskach i pobiciu. Siniaki i krew kapiąca z nosa towarzyszyły mi notorycznie. Zanim straciłem to na czym mi zależało uwielbiałem uczyć się geografii i biologi. Nawet matematyka nie stanowiła mi problemu choć ubolewałem gdy stres stawał się coraz większy. Tymczasem przestawałem się uczyć. W domu matka wyzyskiwała mnie,traktowała jak sługę który zrobi wszystko za nią. Ugotuje obiad,wysprząta całe mieszkanie,przyprowadzi starszego brata który uciekał z lekcji. A do tego będzie ją traktować jak bóstwo bo połowicznie dała mu tak nędzne życie. Zawsze padał zmęczony i nie odrabiał lekcji. Miał na to czas w szkole. Internet stał się jego jedynym przyjacielem co było złudne.
Gdy matka straciła pracę odcięto sieć internetową. Nastała nędza. Brat uciekł i już nie pojawił się ani razu. Phill tęsknił zanim lecz nie chciał zostawić rodziców. Ojciec zawsze troszczył się o syna i próbował zapewnić mu jak najlepszą przyszłość. Jego ojciec Edmund Ravier zajmował się rzeźnictwem. Dom w jakim mieszkałem był tylko przyjazny z zewnątrz . Wewnątrz wszystkie pomieszczenie pochłaniał częściowo mrok ,w dodatku na samym dole w piwnicy był gabinet ojca i pokój w jakim mordował niektóre zwierzęta. Ale w domu rzadko pracował.

Od pewnego czasu matka Roseline Johnes zaczeła dziwnie się zachowywać. Nawet nie zauważała mej obecności. Coraz częściej uciekałem z domu i zatrzymywałem się w pobliskich opuszczonych fabrykach. Jednakże lęk ciemności sprawiał iż wracałem i na nowo przeżywałem wulgaryzmy które z ust matki oblewały całą dusze. Czułem się wiecznie gorszy .
Pewnego razu gdy szedłem do domu napadnięto mnie. Mimo iż był to jeden napastnik to szybko powalił mnie na ziemie. Byłem mizernej budowy. W czasie gdy z złamanym żebrem i krwią na ustach leżałem jęcząc, napastnik zdjął kominiarke i ujawnił twarz.
Uśmiech na jasnej skórze w połączeniu z morskimi oczyma i jasnymi włosami śnił mi się łącznie z krwią i bólem jaki mi zadał. Był to internetowy przyjaciel. Od tego czasu przestawałem używać jakichkolwiek aplikacji. Bałem się ludzi , ciemności oraz wody.
W wieku 5lat pojechałem z ojcem na basen . Cudem nie utonołem. Zawsze narzekałem na swój wzrost i wygląd. Wkońcu 1.66 nie jest wspaniałym wynikiem .A tym bardziej gdy jesteś anorektykiem i cierpisz psychicznie niemogąc się obronić.

Jednakże od pewnego czasu zachowywałem się w miare normalnie . To właśnie wtedy zdarzył się punkt kulminacyjny który pozbawił mnie chęci do życia. Wiadomości ujawniły że mój brat zginął  w wypadku samochodowym. Załamałem się i przez 7dni nie wychodziłem z pokoju. Dziwne było to że nawet nie zauważyłem braku jednej osoby.
Wracając ze szkoły otworzyłem drzwi które skrzypiały za każdym razem .
Pytałem czy jest ktoś w domu .Nikt nie odpowiadał. Udałem się do pokoju matki . Zanim zdążyłem postawić krok ku drzwiom zamarłem w uścisku innego mężczyzny którego nigdy nie widziałem. Zdenerwowałem się na matke która na łóżku była nakryta pościelą i krzykneła jakby nigdy mnie nie znała. Tymczasem rosły mężczyzna mocniej zacisnoł palce na mej szyji i uderzył  mym ciałem w kant  metalowej szafki. Bolało?..nic niepamiętam.W tym momencie światełko w tunelu przysłonił mrok. Gdy otworzyłem ponownie swe szaro-zielone oczy ujrzałem pomieszczenie . Z początku nie poznawałem go dopóki ktoś nie zapalalił światła . Na ścianach wisiały noże,tasaki i nawet stara piła którą ojciec miał zamiar wyrzucić.  Wpadłem w panike ale widząc ciemnowłosą kobiete me oczy zaiskrzyły czerwienią.
-Dlaczego to robisz !kim jest ten frajer!
Mężczyzna podszedł do mnie i uderzył z pięści w twarz. Krew spłyneła po moich czarnych włosach po poprzednim urazie .Bolało jak nigdy. Dlaczego wtedy nie zemdlałem. Po chwili ujrzałem zwłoki w kącie pokoju.
--tata...
Oczy zaszkliły mi się lecz śmiech matki przywrócił jej uwage.
Śmiejąc się psychopatycznie wzieła nóż do ręki i nadstawiła nad ogień drobnej świecy. Szarpałem się ,krzyczałem,nikt mnie nie usłyszał. W tym momencie kobieta wbiła ostrze w moje lewe oko. Ból przenikał me ciało . Wrzeszcząc i szarpiąc się przywołałem jedynie kolejne pobicia .
-N..nie.nienawidzę cię suko.
Kobieta uśmiechneła się przez pryzmat skrytej niewinności. Gołą ręką zachaczając paznokciami tkanki wyrwała mi prawe oko . Krew skraplająca się z oczodołów dusiła mnie wsiąkając do nosa i ust. Gdy moje wrzaski były głośniejsze przybliżyła mi nóż do gardła. Myślałem że to mój koniec lecz wtedy straciłem narząd mowy. Łzy wymieszane z krwią skrzyły od blasku świecy . Okropnie bolało. Gdy było późno ta z głośnym rechotem odłożyła nóż i wyszła. Mężczyzna wyszedł za nią. W głowie miałem tylko jedną myśl by zemścić się. Mrok zapadał księżyc oświetlał karmazyn obok krzesła tortur. Nawet nie starałem się ruszać. Więzy zostawiły ślady głębokich otarć.  Z schyloną głową nagle poczułem że ktoś mnie obserwuje. Czułem jak moją głowę nawiedza sen a zarazem mocny ból. Gdy miałem zacząć jęczeć odezwał się głos. Mroczny,pogardliwy.
- Chcesz się zemścić?
Bez zastanowienia odparłem że tak. Wybudziłem się z snu. Poczułem jak moje ręce są wolne od więzów. Rany nie piekły już tak bardzo. Widziałem .... Byłem zdolny do mowy. Jednakże wzrok... Widziałem jak zwierzę które nie rozróżnia kolorów...lecz w nocy bardzo wyraźnie. Widziałem wszystko dokładnie ,a przecież światło było zgaszone. Jednakże wśród odcieni szarości i czerni moje oczy dostrzegały też inne przedmioty o innej barwie. Były to narzędzia tortur które uwieczniły śmierć wielu zwierząt i były przyczyną mego stanu. Metal lśnił  żółtym blaskiem.  Szkło również. Schyliłem się i uniosłem odłamek.  Przypadkowo uciołem się. Moja krew była tak samo lśniąca. Nie czułem bólu. Po chwili do pomieszczenia wszedł rosły mężczyzna który rzucił się na mnie. Nawet niewiem kiedy moje ciało unikneło uderzenia ,a krtań faceta pokryła się linią szkarłatu. Krew bryzgała na szarą od kurzu podłoge.
Dziwne że ten czerwony płyn tak bardzo przykuwał moją uwage. Nie mogłem się powstrzymać by nie wziąść cieczy na palce i włożyć do ust. Był to smak nie do opisania. W tym momencie poczułem że mam zęby inne niż miałem .Teraz były ostre,stożkowate,prawie jak u rekina lecz bardziej zakrzywione i cieńsze. Wyszedłem z piwnicy. Matka krzykneła widząc zwłoki. Wzieła nóż i cofneła się na mój widok.
-kim ty jesteś?
Nie odezwałem się. Pomyślałem wtedy iż myśli że wyglądam jak zombie. Wziołem najbliższy topór i uderzyłem w jej czaszke. Szkarłat pokrył kolejne fragmenty podłogi. W drodze do wyjścia zabrałem snajperke od ojca . Używał jej do polowania .
Do tej pory jest to jedyna pamiątka jaka mi po nim została. W lesie spotkałem jeszcze wysoką postać. Czarne macki wyrastające z jej pleców próbowały mnie omamić. Hipnoza też nic nie dała. Postać ta potrafiła opętać tylko tych którzy mieli słabą psychikę .Ja takiej niemiałem. Zmieniłem się. Jestem nieuchwytnym mordercą ,ale to nie oznacza iż mógłbym pozbawić życia każdego. Nienawidzę kobiet które pastwią się nad dziećmi .Ludzi którzy zdradzają. To będą pierwsze ofiary. Kość do kości da niedługo cały szkielet ofiar.
Ale nie rankiem lecz nocą. Gdy instynkt zdobycia pożywienia wzbudza konwulsje. A ja nie mogę przestać.

Myśle że w ciemności nie dostrzerzesz nikogo. Oprócz dwóch szklistych,lśniących oczu które nie spuszczą cię jeżeli zrobiłeś czynność niezgodną z listy za jaką czeka cie kara.

"Znajdę cię"
,,Zaczekaj ,zawsze zostawisz ślady"
,,Nie unikniesz ujrzenia mroku"

Moje Oc Z Creepypasty7v7Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz