Clicker

103 3 2
                                    

Zaczeło się wiosną..młody kasztanowo włosy chłopak z piwnymi oczyma zasiadał pod wielkim dębem aby być jak najdalej gabinetu zegarmistrza który był jego ojcem .Matka wiecznie zajęta a ojciec też nigdy nie miejący czasu.Pewnego razu ojcoec zginoł w wypadku samochodowym.Matka pogrążyła się w depresji i zaczeły ukazywać sie wizje jej syna Clementa  Eric'a Varie z nożem .Chłopak smarował wtedy kanapke i nie zwrócił uwagi że ojcoec został zasztyletowany w alejce ciszy nad podwórzem.Matka Clerie Sevaure uznała iż on jest sprawcom i że należy to zakończyć.Złapała chłopca i przywiązała do krzesła w piwnicy.
-Którą rączką zabiłeś własnego ojca szatanie?*jej uśmiech ukazywał jej prawdziwe szaleńcze oblicze*
-N-nie zabiłem n-nikogo!!!w obronie podniósł lekko spod sznurów lewą dłoń.
Kobieta złapała w obrębie nadgarstka i cieła nożem.
Krzyki dzieciaka nie wzbudziły u niej żadnej łaski .Uciętą dłoń zdeptała a Erica zabrała do samochodu wyworząc do lasu i pozostawiając na łaske losu..w międzyczasie wywracająx się z skarpy rana przeszyła mu twarz ciągneła sie z oczu ku krańcu ust.
Zrezygnowany płacząc upadł na ziemie w kimś mrocznym lesie .Po chwili poczuł dotyk na ramieniu spojrzał ostatkiem sił w góre i ujrzał czarną zakapturzoną postać z maczetom w ręku i kijami baseballowi z wbitymi gwożdzmi..
-K-kim jesteś.
Postać nieodpowiedziała i zabrała Veriego do swego starego zniszczonego domu wbrew pozorom środek był zaopatrzony jak w nowoczesnych miastach.
-Jestem DarkRider...szatanista.naukowiec i chemik..głos nie określał płci wybawcy.
Złapała ona za ręke nastolatka i przywiązała do krzesła podobnego do tych tortur które przeżył.
-puść mnie!
-nie ruszaj sie spokojnie.
Powoli zbliżała druty i inne tego typu vadziewia i montowała w tkanke ręki.
Ból był nieokrzesany..zemdlał.
Gdy wstał ujrzał iż zamiast nagiej kości wodzi metalową dłoń zakończonom ostrymi pazurami.Potrafiła zmieniać rozmiar szponów i inne tego typu sztuczki..
-dz_...
-nie dziękuj tera służysz dla mnie lub odchodzisz..
Chłopak wzdrugnoł sie na widok postaci bez maski ...
-jestem Stevie Ermund.
Czarne włosy opadały na jej jasną wręcz białą cere zakrywając mechaniczne oko i drugie szmaragdowe po którym był tatuaż smoka.w ręku trzymała igłe i nici npojazując na mą rane na twarzy którą ujrzał patrząc na lustro ..
-xemszcze sie na wszystkich którzy mi to zrobili..Chłopak wstał i tuszył nie znając drogi ale teafiając o dziwo pod dom..
Clerie zaniemarła na widok żywego syna..
-sz_szatanistyczny pomiocie uciekaj z mego domu!!!wzieła do ręki nóż ale zanim go użyła szpony przebiły jej turs na wylot.
-tic tac twuj czas jusz minol ot tak .

Moje Oc Z Creepypasty7v7Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz