Wstęp~Dziwne spotkanie.

773 43 23
                                    

Szłam leśną dróżką, którą oświetlał blask księżyca. Nie ma to jak iść lasem, nocą po kompletnie nieznanym ci terenie. Fajnie, prawda? Co jakiś czas poprawiałam białe pasemka mej grzywki, która opadała mi na niebieskie oczy, czym utrudniała mi widzenie.Na szczęście przez cały czas towarzyszyli mi moi przyjaciele, Rukh. Do końca nie wiem czym one są, ale większość osób ich nie widzi. Nagle wyczułam dziwną aurę, z jednej strony była złowroga lecz z drugiej przyjazna. Moja ciekawość kłóciła się z rozsądkiem, który jak zwykle przegrał. Zaczęłam kierować się w stronę tego dziwnego zjawiska. Rukh też chciały udać się w tamto miejsce. Kiedy byłam już bardzo blisko, schowałam się w krzakach. Cicho odgarnęłam gałązki i liście abym mogła dobrze widzieć. Nagle obok mojej głowy przeleciał kawałek lodu.

-Wiem, że tam jesteś. Wyłaź.-usłyszałam męski głos. Przełknęłam ślinę i powoli wstałam z podniesionymi go góry rękami. Wtedy mym oczom ukazał się młody, lekko umięśniony chłopak średniego wzrostu. Posiadał długie, czarne włosy związane w coś rodzaju segmentowanego, końskiego ogona, ciągnącego się aż do kostek i oczy koloru czerwonego z czarną "obrączką" wokół źrenicy. Jego powieki były przyozdobione fioletowym cieniem. Ubrany był w indyjskie chunnari, naokoło swojej szyi, z czarnym choli pod nim. Miał typowe indyjskie spodnie i nie posiadał obuwia. Miał złote bransolety na nadgarstkach i złoty naszyjnik z czerwonym rubinem. Wyglądał na około 19-20 latka.-Kim jesteś i co tutaj robisz?-zapytał oschle.

-J-Ja podróżuję. Przyszłam tutaj, ponieważ wyczułam dziwną aurę.-odpowiedziałam. Wtedy za mych pleców wylecieli moi mali towarzysze i podlecieli do nieznajomego.-A i oni też chcieli tu przylecieć.

-Widzisz je?-zapytał z lekkim niedowierzaniem, odpowiedziałam skinieniem głowy.-Jesteś Magim? A może zwykłym Magiem?-zapytał podchodząc do mnie.-I zdejmij ten kaptur.-dodał ściągac mi go głowy. Wtedy moje śnieżnobiałe włosy zostały uwolnione. Chłopak zdziwiony patrzył na nie. Wygląda na to, że nie widuje takiego koloru na co dzień.

-Emm...Odpowiadając na twoje wcześniejsze pytanie: Tak, widzę je. Co to Magi?-zapytałam przechylając głowę na bok.

-Nie wiesz? Ehh...Jakby ci to wytłumaczyć...To taki Mag tylko, że o wiele potężniejszy.-powiedział drapiąc się po głowie.

-Mag? A masz na myśli te osoby wymachujące różdżkami i wrzeszczącymi "Czary mary" lub "Hokus Pokus"?-czarnowłosy stał patrząc się na mnie jak na debila, a następnie wybuchł śmiechem.

-To było dobre.-powiedział wycierając łzy śmiechu.-Dobra postanowione. Idziesz ze mną.

-Co? Gdzie?

-Zobaczysz.-odpowiedział-Nie umiesz latać, nie?-tym razem to ja spojrzałam na niego jak na głupka. On westchnę i przerzucił mnie przez ramię. Nagle chłopak uniósł się w powietrze, wysoko do chmur. Chwyciłam jego koszulę z całej siły.-A ty co, boisz się?-zapytał

-Tak!-wrzasnęłam.

-Okej, rozumiem. Nie drzyj się tak.-rzekł i chwycił mnie niczym pannę młodą. Nadal trzymałam jego ubranie. Bałam się jak nie wiem co, ale przynajmniej widoczki były ładne. Chodzenie w chmurach jest ciekawym sposobem podróżowanie. Po kilku minutach czerwonooki zaczął zniżać lot. Kiedy byliśmy na ziemi moim oczom ukazał ukazał się wielki oraz wspaniały zamek. Otworzyłam buzię ze zdziwienia.

-Czy ty jesteś jakimś księciem czy co?!-zapytałam rozglądając się na wszystkie strony.

-Nie zgadłaś.-odpowiedział i puścił mnie co skończyło się spotkaniem mojej pupy z ziemią.-Rusz się.-dodał idąc w jakimś kierunku. Wstałam z ziemi i podbiegłam do niego. Stanęliśmy przed drewnianymi drzwiami. Czarnowłosy zrobił z buta wjeżdżam czym otworzył ów wrota.-Siemaka Hakuryuu!-krzykną czerwonooki wchodząc do pokoju. Przy biurku siedział przystojny, młody mężczyzna o ciemnoniebieskich włosach. Jego prawe oko posiada ciemnoniebieską tęczówkę, natomiast lewe jasnoniebieską, podchodzącą pod kolor turkusowy. Obok lewego oka u góry jego twarzy widniała blizna, najprawdopodobniej od poparzenia. Posiadał pieprzyk na brodzie. Nosił tradycyjne ubranie odpowiednie dla królewskiej rodziny

-Co znowu, Judal?-zapytał podnosząc spojrzenia znad jakiś papierów. Dopiero wtedy mnie zobaczył-I-I kim ona jest?-jego oczy wyglądały jakby miały zaraz powypadać.

-A ona?-wskazał na mnie palcem Judal, chyba tak ma na imię.-Znalazłem ją w lesie. A i tak w ogóle to jak masz na imię?-zapytał spoglądając na mnie.

-Czekaj! Jak to znalazłeś ją w lesie?!-wrzasną podchodząc do nas.-Nic ci nie zrobił?-spytał się mnie niebieskooki. Pomachałam głową na "nie"-Okej. Ale jak mogłeś ją tutaj przyprowadzić nawet nie znając jej imienia?! A co jeżeli jest szpiegiem?

-Jeju nie panikuj tak. Ona nawet nie wie co to Magi.-uspokajał go Judal

-Ale po co ją tutaj przyprowadziłeś?-wypytywał go Hakuryuu.

-Widzi Rukh i umie się z nimi porozumiewać.- blizna spojrzał na mnie zaskoczony.

-Ejjj ludzie niw chcę przerywać tej pięknej wymiony zdań, ale ja chce spać-odezwałam się przecierając prawe oko.

-Ehh....gdzie będzie spać?-zapytał blizna-gość.

-Ja coś wymyślę.-odpowiedział Judal. Coś tam jeszcze mówili lecz powoli przestawałam kontaktować.-Dobra idziemy.- Chłopak zaprowadził mnie do jakiegoś pokoju. Był całkiem duży i dosyć ciemny. znajdowało się tam łóżko, biurko, szafka nocna, półka na książki i okno. Zaczęłam wczarapkiwać się na łóżko, ale czerwonooki chwycił mnie za kaptur mojej peleryny.-To moje łózko, ty śpisz pod biurkiem.

-Okrutny jesteś!-krzyknęłam i położyłam się pod biurkiem. Podłożyłam sobie swój ciemnobrązowy plecak pod głowę jako poduszkę.

-Zawsze możesz spać na dworze.

-Zawsze mogę stąd uciec.-mruknęłam

-A lodem chcesz dostać?-pomruczałam coś pod nosem, a potem zasnęłam. Niema to jak spać pod biurkiem w pokoju kolesia, którego w ogóle nie znam, w jakimś pałacu nie wiadomo gdzie. Super, prawda?


Judal jest jedną z moich ulubionych postaci z tego anime. I tak kolejne opowiadanie! Jak ja ich wszystkich nie skończę XD


Czarny MagiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz