Tego co działo się potem za dobrze nie pamiętam. Przez wszystkie emocje, które wtedy odczuwałam nie potrafiłam się na niczym skupić. Przypominam sobie jedynie, iż doradca Kougyoku udzielił pierwszej pomocy Judalowi, księżniczka poznała Sinbada, a potem mam już kompletną pustkę. Gdy dotarliśmy do pałacu króla Balbadu, w którym mieliśmy nocować nie opuściłam czarnowłosego nawet na chwilę. Sama nie wiem dlaczego czułam się do niego taka przywiązana, przecież był dla mnie okrutny. Może to dlatego, że jako pierwszy zaakceptował mnie? W pewien sposób troszczył się o mnie. W końcu równie dobrze mógł nie zainteresować się mną i zostawić w tamtym lesie. Miną już dzień od tamtych wydarzeń. Przez cały czas siedziałam oparta o łóżko na którym leżał Judal i czytałam jakąś książkę o magi, którą dał mi w drodze do Baldabbu. Czasami mam wrażenie, że zachowuję się jak pies. W pewnej chwili zaczęłam zastanawiać się nad tamtą dziwną ścianą, która uratował nam życia. Była to sprawka Kougyoku? Jej doradcy? A może kogoś zupełnie innego? Dziwnie się też czułam od tamtej chwili. Wydawało mi się, iż ta ściana była moim tworem, ale to przecież nie możliwe. Prawda? W końcu nawet nie potrafiłam skumulować magoi, ani użyć magii. Od tych ciągłych rozmyślań, aż głowa zaczęła mnie boleć. Usłyszałam jak chłopak zaczął coś mruczeć pod nosem, jednakże nie rozumiałam co. Ręką dotknęłam jego policzka, a następnie czoła, na szczęście nie miał gorączki, ani nie był zimny.
-Baka.-szepnęłam z lekkim uśmiechem na twarzy. Wygodnie usiadłam na podłodze i zagłębiłam się w lekturze. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Gdy otworzyłam oczy znów znajdowałam się w tym dziwnym czarnym pomieszczeniu. Ujrzałam światło. Bez większego namysłu poszłam w jego stronie. Kroki stawiałam delikatnie i powoli aby nie spaść tak jak poprzednio. Tym razem, jednak udało mu się przejść. Stałam na środku dziwnego, białego pokoju ozdobionego złotymi figurami.
-Sugoi.-szepnęłam rozglądając się. Ni stąd, ni zowąd zauważyłam przed sobą jakąś postać, ale nie widziałam jej dokładnie, była rozmazana. Wydawało mi się, że coś do mnie mówiła. Obudziłam się, tym razem naprawdę. Lekko zmrużyłam oczy przez światło. Czułam na sobie przyjemne ciepło, okazało się, iż byłam przykryta kocem. Spojrzałam na łóżko nikogo tam nie było. Baka! Nie powinien jeszcze wstawać! pomyślałam i zerwałam się na równe nogi. Złożyłam koc, a następnie odłożyłam go na łoże. Gdy miałam akurat dotknąć klamki, drzwi otworzyły się. Stała w nich Kougyoku.
-O, właśnie miałam iść cię obudzić.-powiedziała miło.
-Wyprzedziłam cię.-odpowiedziałam z uśmiechem.-Wiesz może gdzie Judal?
-Z tego co wiem, poszedł na badania czy jakoś tak. A teraz chodźmy na śniadanie.
-Kougyoku...-zaczęłam gdy szłyśmy korytarzem. Dziewczyna spojrzała na mnie.-Powiedz... Słyszałam, że masz wyjść za Króla Balbaddu, to prawda?
-T-Tak...-odpowiedziała smętnie.
-To jest głupie.-rzekłam poważnie-Kto w ogóle wymyślił takie śluby!? Ludzie powinni się pobierać z miłości, a nie! Na twoim miejscu nie zgodziłabym się.
-Nie mam wyboru. Ojciec tak zdecydował. Jesteś u nas od niedawna, więc jeszcze za dobrze nie znasz nasz wszystkich.-zrobiło mi się głupio.
-Masz rację. Wybacz. Ej, a tak schodzą z tematu, co uważasz o Królu Sinbadzie?-momentalnie jej twarz przybrała różową barwę.
-U-uważam, że jest mężczyzna b-bardzo p-p-przydstojnym. Słyszałam, że jest też bardzo dobrym władcą. Chwila! Co to za pytanie?!
-Gomen, gomen.-zaśmiałam się.
-W takim razie... Co myślisz o Judalu?-zapytała z cwanym uśmieszkiem.
-Uważam go za przyjaciela.-rzekłam z szerokim uśmiechem. Spojrzałam fo góry na zdobiony sufit.-Jako pierwszy mnie zaakceptował.
-Zaakceptował?
-Yhym. Moi rodzice, mój klan, moja wioska, wszyscy się ode mnie odsunęli, bo się im sprzeciwiłam. -wróciłam pamięcią do tamtych wydarzeń. Miałam wtedy zaledwie 6 lat. Potrząsnęłam głową aby dogonić od siebie nieprzyjemne myśli. -Może kiedyś ci o tym opowiem.-dodałam posyłając jej delikatny uśmiech. -A tak w ogóle, to wiedziałaś już swojego przyszłego męża?
-Nie, niestety mamy taką tradycję. A ty? Wiesz jak on wygląda?-zapytała z iskierkami w oczach. Ch-chyba nie powiem jej prawdy, bo dziewczyna się załamie. Ale może lepiej ją przygotować na ten widok? Na szczęście uratował czyjś głos.
-O, Kougyoku i Sora. Heja.-usłyszałam za sobą. Obróciłam się na pięcie i zobaczyłam nikogo innego jak
-Judal!-krzyknęłam wkurzona-Nie powinieneś jeszcze wstawać z łóżka.-dodałam podchodząc do chłopaka.
-Tak, tak.-odpowiedział nie zwracając większej uwagi na moją wypowiedź.
-Jak się czujesz?-zapytałam już spokojnie.
-Całkiem, bywało lepiej. A ty dzieciaku?-zapytał czochrając moje włosy.
-Wszystko jest okej.- odpowiedziałam patrząc w jego czerwone ślepia.-Idziesz zjeść z nami?
-Nie, muszę zrobić coś innego, a ty potem poucz się magii. Do potem. -rzekł i zniknął za zakrętem. Przez chwilę wpatrywałam się w miejsce gdzie jeszcze niedawno stał Magi.
-Za~Ko~Cha~łaś się~usłyszałam nad sobą ósmą księżniczkę cesarstwa Kou.
-Co?! Nie!-wrzasnęłam z różowymi wypiekami na twarzy. -Ch-chodźmy już. Jestem głodna.-burknęłam.Ogłoszenia parafialne!
Serdecznie zapraszam was do mojego nowego opowiadania, również z uniwersum Magi (ू•ᴗ•ू❁)
CZYTASZ
Czarny Magi
FanfictionZnacie anime Magi? Jeśli tak to to jest coś dla was! Nie znasz tego? To radzę poznać! Jest to naprawdę piękna historia❤ Jest to opowieść o Sorze-dziewczynie z ciężką przeszłością. Pewnej nocy chodząc po lesie spotyka Czarnego Magiego. Judal widząc j...