Nauka magi!

436 31 18
                                    

Znajdowałam się na polanie pełnej kwiatów. Niedaleko mnie płyną strumień.
-Sora! -usłyszałam jak ktoś zawału me imię. Obróciła się na pięcie. Za mną stała rodzina Ren wraz z Judalem na czele. Wszyscy stali uśmiechając się do mnie. Najpierw patrzyłam na nich zdziwiona, a potem uśmiechnęłam się od ucha do ucha. Szkoda tylko, że był to sen, który ktoś mi bezczelnie przerwał.
-Wstawaj!-ktosiek wrzeszczał mi do ucha.
-Cichaj tam...-szepnęłam nakrywając głowę kołdrą.
-Rusz się!-krzykną Judal ściągając mnie z łóżka.
-Nie... Po co mnie obudziłeś-zapytałam leżąc na miękkim dywanie.
-Od dzisiaj zaczynasz nauki magi. Więc rusz swoje szanowne cztery litery i zasówaj na śniadanie. Wrócę za 10 minut jeżeli nadal będziesz się wylegiwać obiecuję, że wrzucę cię do zimnej wody.-zagroził i wyszedł z pokoju. Westchnęłam i zaczęłam się przebierać. Ubrałam się w czarne spodenki czarny podkoszulek oraz białą bluzkę. Oczywiście nie były to zwykłe ubrania lecz typowo szlacheckie, nie mój styl. Zerknęłam na krzesło obok biurka, wisiała na nim moja peleryna, którą po chwili patrzenia na nią założyłam.
-Gotowa?-usłyszałam z niecierpliwiony głos czarnowłosego.
-Hai!-odkrzyknęłam i wyszłam na korytarz.
-A ci co? Zimno?-zapytał wskazując na płaszcz.
-Nie. Zawsze mam go przy sobie. To pamiątka...-odpowiedziałam zaciskając pięści, nie lubię wracać do przeszłości... Są rzeczy, o których bardzo chciałabym zapomnieć.
-Nie będę się dopytywał, ale teraz chodź.-rzekł i gdzieś zaczął iść. Zaprowadził mnie do dość sporego pokoju, w którym znajdował się stół. Leżały na nim opróżnione talerze.
-Oni już zjedli?-zapytałam zasiadając.
-Tsa...-odpowiedział siadają naprzeciw mnie. Po chwili służące przyniosły nasz posiłek. Mój składał się z świetnie wyglądających warzyw, a Judala z brzoskwiń.
-Ble, jak wy możecie to jeść?-zapytał z odrazą czerwonooki wskazując na mój talerz.
-Nie lubisz warzyw? Oj, to u mnie w wiosce nie przeżyłbyś za długo. Warzywa były podstawą żywieniową.-chłopka na moje słowa skrzywił się. No kto by pomyślał, słabą stroną Czarnego Magiego są warzywka. Po śniadaniu czarnooki Zaprowadził mnie za polanę obok pałacu.
-Zacznijmy od tego, że będziesz musiała skumulować magoi. Wiesz jak to się robi?-powiedział opierając się o pień.
-Co to magoi?-chłopka na moje słowa załamał się kompletnie.
-Będzie trudniej niż myślałem... -odrzekł kręcąc głową. Po chwili tłumaczenia mi co to jest te całe magoi przystąpiłam do działania. Musiałam skumulować to w kulę. Myślałam, że nie będzie to trudne, ale pomyliłam się na całej lini.
-To ty se trenuj, a ja pójdę pookurzać Kougyoku.-powiedział.
-C-Co? Czekaj! Chociaż powiedz mi jak mam to- skubańca już nie było. Trenowałam cały dzień robiąc sobie od czasu do czasy przerwy na wypoczynek, jedzenie itp. Nie było żadnych rezultatów oprócz lekko poranionych dłoni. Kiedy już prawie udało mi się stworzyć kulę ona wybuchała.
-Jeszcze ci się nie udało?-zapytał czerwonooki latając w powietrzu.
-Jeszcze nie... Ale uda!-krzyknęłam i wróciłam do treningu. Nie wiem ile tak siedziałam i próbowałam, ale na pewno długo. Nawet nie pamiętam kiedy odpłynęłam do Krainy snów.

Gdy otworzyłam oczy zamiast ujrzeć polanę, wiedziałam jedynie ciemność.

-Judal, to nie jest zabawne!-krzyknęłam myśląc, iż Magi żartuje sobie ze mnie. Odpowiedziała mi cisza. Po chwili stania w miejscu i szukania czegokolwiek postanowiłam się reszcie ruszyć. Dziwnie było chodzić po zupełnie czarnej przestrzeni. W pewnym momencie ujrzałam przed sobą jasny korytarz, można by rzec, że był cały biały. Najpierw szłam powoli, a potem zaczynałam przyspieszać, aż w końcu biegłam ile tylko miałam sił. Gdy wydawał mi się, iż dotarłam już do końca, zaczęłam spadać. nie miałam bladego pojęcia co się działo.

-Judal!-krzyknęłam gwałtownie otwierając oczy. Ciężko dyszałam jedną ręką zaciskając bluzę w okolicach klatki piersiowej. Nagle blask księżyca został przez kogoś zasłonięty. Podniosłam głowę do góry. Przede mną stał Judal.

-Koszmar?-zapytał siadając obok mnie, opierając się o pień drzewa.

-Nie wiem...To było dziwne...-odpowiedziałam patrząc na gwiazdy.

-Rozumiem.-rzekł również gapiąc się w niebo.-A zapomniałbym.-zaczął, a ja spojrzałam na niego.-Jutro wyruszamy do Balbaddu.

-Serio?-zapytałam-Wcześnie nie mogłeś mi powiedzieć!?

Czarny MagiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz