4.Rozdział

1.2K 108 1
                                    

Wysiadłyśmy z samochodu, a moim oczom ukazało się piękne jezioro z drewnianym pomostem. Lauren zabrała siatkę z zakupami ze sklepu do którego wystąpiłyśmy po drodze i rozsiadła się wygodnie.

-Idziesz, czy czekasz na zaproszenie? - Zapytała śmiejąc się cicho. Podeszłam do dziewczyny i niepewnie usiadłam obok. Wyciągnęła z reklamówki dwa soki i rzuciła mi jeden z nich. Podziękowałam jej słabym uśmiechem i zaczęłam sączyć napój. Cały czas po głowie krążyło mi jedno pytanie. Czemu mi pomogła? Może z litości? Tak, to na pewno to. W końcu jaki miałaby inny powód?

-Wiesz, chciałabym zapytać czemu dzisiaj w szkole mnie obroniłaś. To może wydawać się śmieszne, ale jeszcze nigdy nikt nie stanął po mojej stronie. - zapytałam przerywając niezręczną ciszę. Lauren wyciągnęła paczkę różowych papierosów, po czym odpaliła jednego z nich.

-Wiesz co? - Zaczęła zaciągając się dymem. - Ze mnie też się śmiali. Kilka lat temu, zakochałam się w koleżance Lucy. Tej szatynce, która próbowała ci przyłożyć. Pierwsza miłość i takie tam, nic poważnego. Wysłałam jej list miłosny z datą i godziną spotkania. Nie wiedziałam, że przyjdzie z całą zgrają koleżanek. Jak się okazało, ludzie w tej budzie są bardzo nietolerancyjni. Dziewczyny tego dnia mnie wyśmiały, a następnego dnia zrobiła to reszta szkoły. Byłam na przegranej pozycji. Pewnego dnia, gdy po lekcjach dziewczyny grały w piłkę nożną moim plecakiem (oczywiście ja byłam bramką) podszedł do nas starszy chłopak i zaczął je wyzywać od szmat. Pomógł mi pozbierać rzeczy i poprosił o wyjaśnienie całej sytuacji. Powiedziałam mu jak bardzo mam przesrane i z jakiego powodu. Był uczniem ostatniej klasy. Następnego dnia, jeśli tylko ktoś spróbował mnie dotknąć, on tam się pojawiał. Był moim bohaterem. Od tego czasu w szkole dali mi spokój, tylko co jakiś czas rzucą przezwiskiem. Mój tajemniczy wybawiciel Mike wyjechał na studia do Ameryki. Niestety nie mam już z nim kontaktu. Chciałabym stać się dla ciebie kimś takim, jak Mike dla mnie. Coś mnie do ciebie ciągnie Camila, sama nie wiem co. Po prostu nie mogę wytrzymać, gdy widzę te krytyczne spojrzenia śledzące każdy twój ruch, lub gdy słyszę te wredne szepty za twoimi plecami. Chcę, żebyś przy mnie czuła się bezpieczna. Chcę być dla ciebie sprzymierzeńcem, a nie wrogiem. - Powiedziała oczekując mojej reakcji. W moich oczach momentalnie się zaszkliło. Rzuciłam się Lauren na szyję. Tak bardzo potrzebowałam kogoś takiego. Tak bardzo potrzebowałam przyjaciółki.

Resztę dnia spędziłyśmy rozmawiając, podjadając słodycze i śmiejąc się. Okazało się, że mamy naprawdę wiele wspólnego. Lauren słucha podobnej muzyki, lubi podobne jedzenie, czyta podobne książki. Czułam się, jakbym znalazła bratnią duszę.

Zrobiło się już szaro i chłodno. Chciałam jeszcze spędzić trochę czasu z brązowowłosą, tak bardzo cieszyłam się mając ją blisko siebie. Uwielbiałam jej cudowny uśmiech, poczucie humoru, podejście do świata i te hipnotyzujące zielone oczy. Wpatrując się w nie, czułam jak momentalnie ogarnia mnie spokój.

-Może pojedziemy do mnie? Robi się już chłodno... - Zapytałam nieśmiało.

-Jestem jak najbardziej za, mam wrażenie, że zaraz zamarznę - Odparła przesadnie zgrzytając zębami. Obie wybuchnęłyśmy śmiechem.

Lauren pov

Siedziałam u Camili w pokoju. Ładnie tu ma, trochę gotycko i hipstersko jednocześnie. Z tego co zdążyła mi powiedzieć, mieszka sama z matką pracoholiczko-alkoholiczką. Podeszłam do gramofonu stojącego na półce i zaczęłam grzebać w stercie płyt leżących obok. Miałyśmy bardzo podobny gust muzyczny, wszystkie płyty należały do moich ulubionych wykonawców. Coraz więcej nas łączyło. Dziewczyna weszła po cichu do pokoju z dwoma kubkami kawy.

-Jeśli chcesz coś puścić to śmiało. - Uśmiechnęła się słodko, odkładając napoje na stolik nocny. Była taka urocza. Czemu poznałam ją dopiero teraz?

-Nie, wolałabym porozmawiać w ciszy. W końcu mamy do omówienia pewien poważny temat. - Spojrzałam wymowie na jej szyję i ręce. Wiedziałam, że to delikatny temat. Domyślałam się też, że jest po próbie samobójczej. Może nawet kilku. Niestety żeby jej pomóc, musiałam dokładnie wiedzieć co się stało. Właśnie dlatego poruszyłam ten temat. Żeby pomóc tej kruszynie raz a dobrze wyjść z tego i zostawić przeszłość za sobą.

Po jej długiej opowieści nie mogłam powstrzymać łez. Czemu ludzie to takie świnie? Jak można wyrządzić tyle zła tak niewinnej osobie? Była lesbijką, tak jak ja. Ona jednak z tego powodu przeszła prawdziwe piekło. Leżałyśmy na jej łóżku płacząc i przytulając się. No pięknie, miałam jej pokazać jak być twardą, a teraz sama ryczę jak bóbr. Dosyć tego rozczulania się. Chwyciłam jej delikatną twarz w dłonie i spojrzałam głęboko w oczy.

-Camila, posłuchaj mnie uważnie. Wiem, że to było dla ciebie trudne. Nawet nie wiesz jak jestem ci wdzięczna za twoją szczerość. Ludzie to potwory, racja. Obie dobrze o tym wiemy. Ale pora zabrać życie w swoje ręce i przestać bać się byle kogo. W końcu jesteś silna, tak? Obie jesteśmy. Twojego ojca już tu nie ma, twoich byłych "znajomych" też. Razem pokonamy twoją przeszłość i wkroczymy w przyszłość. Od teraz ja mam ciebie, a ty masz mnie. Już na zawsze. Słowo. - Wyciągnęłam w jej stronę mały paluszek symbolizujący obietnicę, uśmiechając się przy tym lekko.

Camila pov

Spojrzałam na nią. Znałyśmy się jeden dzień, a już była najbliższą mi osobą. Wyciągnęłam dłoń w jej stronę i ścisnęłam mały palec.

-Na zawsze, słowo. - Szepnęłam rozklejając się znowu. Jednak tym razem, z moich oczu popłynęły łzy szczęścia.

Teraz moje życie wyglądało zupełnie inaczej. Codziennie rano przyjeżdżała po mnie Lo. W szkole ciągle się śmiałyśmy, ze wszystkiego i wszystkich. Nasze dwa osobne światy połączyłyśmy w jeden. Po zajęciach jeździłyśmy na zakupy, do kina, lub do mnie. Gotowałyśmy razem, uczyłyśmy się razem, nawet gdy malowałam Lauren siedziała w kącie brzdękając na swojej gitarze. Ja uzupełniałam ją, a ona mnie. Nasza znajomość wkraczała na nowy etap. Nie wiem czy byłyśmy tylko przyjaciółkami, czy kimś więcej, ale wiedziałam jedno. Byłam szczęśliwa.

__________________________________________________________________________________

Jak myślicie jak potoczy się dalej znajomość Lauren z Camilą?  życzę miłego dnia/wieczoru/nocy


Jeśli Spróbuję { CAMREN FF }Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz