2 rozdział

106 7 0
                                    

Rano obudził mnie głos mamy. Była już 11:00. Rozmawiała przez telefon.
-Kto dzwonił?
-Koleżanka z pracy.
Uśmiechnęłam się po czym
poszłam do swojego pokoju. Zadzwoniłam do Matyldy i zapytałam czy możemy się spotkać.

30minut później...
Usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je, a w nich stała Matylda. Wypuściłam ją do środka i poszłyśmy do mojego pokoju. Rozmawiałyśmy przez chwilę, ale nagle przypomniałam sobie, że musze jej powiedzieć o tym, że się wyprowadzam.
-Matylda...
-Słucham.
Spojrzała na mnie i się uśmiechnęła.
-Ja... Ja muszę się z tąd wyprowadzić.
-Co!? Ty chyba żartujesz!?
Spojrzałam na nią i ją przytuliłam.
-Obiecuję że się bedziemy spotykać.

Zapadła niezręczna cisza. Aż w konću Matylda się odezwała:
-Ja już muszę wracać do domu.
Nic nie powiedziałam tylko się uśmiechnęłam i ją odprowadziłam.

Była 16:00.Wzięłam ze strychu walizkę i zaczęłam się pakować. Gdy upewniłam się, że wszystko wzięłam zeszłam na dół.

W drodze do nowego domu...
Podróż minęła bardzo szybko. Pewnie dla tego, że cały czas spałam. Zostało nam jeszcze jakieś 20 minut jazdy.

Gdy byliśmy już na miejscu. Weszliśmy do nowego domu. Środek był już umeblowany. Rodzice zaprowadzili mnie do mojego pokoju. Był śliczny. Nie rozpakowałam siė nawet tylko położyłam na łóżku i zasnęłam...

5 miesięcy później...
Był pierwszy dzień wakacji
Przez te 5 miesięcy poznałam pewnego chłopaka. Zaprzyjaźniliźmy się. Miał dzisiaj do mnie przyjść, więc się nie mogłam doczekać.

2 godziny później...
Gdy usłyszałam pukanie do drzwi, od razu pobiegłam otworzyć. Przed drzwiami stał wysoki, umięśniony blondyn. Wpuściłam go do domu i poszliśmy do mojego pokoju. Rozmawialiśmy z 4 godziny.
-Ja już muszę iść.
Uśmiechnęłam się po czym podszedł do mnie bliżej i pocałował mnie w policzek. Zarumieniłam się i poszľam go odprowadzić.
-Pa.
-Pa.
Poszłam do pokoju i zasnęłam.

Mam CięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz