11.Rodzinny festyn, czyli jak spędzić święta na ostrym dyżurze

3.9K 531 257
                                    

Tak na początek weekendu :>

Taehyung - Powtarza po raz sześćdziesiąty tego dnia niczym litanię do swoich bogów, która mąci w mojej głowie nieprzerwanie od kilku godzin. Z tą różnicą, że gdyby to była piosenka byłbym w stanie znieść tę brzęczącą w moim uchu melodię. Ale jego głosu nie jestem i w aktualnej chwili doprowadza mnie to do istnego szału. - Proszę.

Jest gorszy niż dziecko proszące o lizaka. Przez tyle czasu pruł się do mnie o coś, przechodząc swoją króliczą menstruację i obrażając się na cały świat, a teraz nagle jak wzięło go na przebaczenie, zrobił się z niego gorszy manipulator niż tej rudej wiewiórki, Jimina.

Bezczelnie wykorzystuje swój urok osobisty do mącenia mi w głowie i przerzucenia się na jego stronę. Zachowuję się przebieglej nawet od mojej ciotki, wciskającej mi do rąk pierniczki z nieznanym dodatkiem przyprawy. On nawet nie próbuje udawać, że nie ma o niczym pojęcia!

Zaciskam dłonie w pięści, nie obracając głowy ani o milimetr w jego stronę. Dużo bardziej wolę poświęcić swoją uwagę na maszynie z popcornem i watą cukrową, która podkręca moje kubki smakowe i ożywia zmysły, a żołądek odpowiada z głośną aprobatą.

Nie wiem czy on kiedykolwiek sobie odpuszcza, ale gdy zbliża się do mnie, a jego ciepły oddech owiewa moją gładką skórę szyi, serce zbliża mi się do gardła i nieuchronnie spoglądam w duże orzechowe oczy. Mimo, że od jakiegoś czasu zacząłem darzyć je sympatią, moja zdrowa część umysłu postanawia się bronić i w ostatniej sekundzie przed popełnieniem błędu, wykorzystuję jedną ze standardowych form odpowiedzi na każde zadanie mi pytanie.

- Nie. - Obejmuję się ramionami w celach obronnych, ale także dlatego, że wieczór niepostrzeżenie wkrada się na festyn i zimno staje się coraz bardziej dokuczliwe. Dokuczliwsze nawet od towarzystwa jęczącego mi przy uchu chłopaka.

Mróz szczypie mnie po policzkach i w nos, z nieba spadają drobne płatki śniegu, a wiatr przemyka przez szczeliny mojej kurtki, powodując nieprzyjemne dreszcze. Nie dopuszczam jednak, żeby to zauważył, a dalej staram się grać rolę zimnego i nieustępliwego na prośby chłopaka. Niech sobie tylko nie myśli, że tym jednym pocałunkiem udało mu się mnie zdominować i przekabacić na swoją grządkę z sałatą.

Może i poczułem coś, czego nie powinienem i zbuntowana część umysłu nawet to polubiła, ale to nie znaczy, że pozwolę się omamić. Że zacznę malować serduszka ze śniegu na maskach samochodów, pisać buziaczki na tablicy i przeglądać w nieskończoność zdjęcia królika jako jedyny prawowity ideał.

- Posłuchaj mnie. - Opiera dłoń na moim ramieniu i przygryza wargę. Zamyśla się, a ja nabieram większej pewności siebie. Wiedziałem, że po jakimś czasie wyczerpią mu się argumenty do dalszej rozmowy, ale nie spodziewałem się ledwie kilku minut. Wygląda na to, że procesor w umyśle króliczka znowu się przegrzewa i odmawia współpracy z językiem.

- Cały czas słucham - przyznaję, choć w tej chwili najchętniej zaopatrzyłbym się w zatyczki do uszu i środek odstraszający na króliki. Jestem zmęczony naszą niekończącą się wymianą zdań, której to końca nie widać. Gdzie on za wszelką cenę chce przekonać mnie do swoich racji. Ale co to to nie, panie Jungkooku. - I moja odpowiedź nadal brzmi nie.

Mruczy coś nosem i wydycha głośno powietrze z ust. Mam nadzieję, że to już koniec i zostawi mnie w spokoju. A przynajmniej nie będzie mnie nękał na oczach tych wszystkich ludzi, z którymi od parunastu jak nie kilkudziesięciu minut stoję w kolejce po upragnione jedzenie. Kilka stojących pomiędzy nami starszych kobiet już przysłuchuje się naszej rozmowie i tego by brakowało żebyśmy stali się żywą sensacją współczesnej młodzieży.

The Holiday | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz