12.Pieczenie ciasteczek, czyli wyznania bipolarnego kosmity

4.1K 482 296
                                    




Życie to nie bajka Disneya. Nie spotkasz w nim księcia w srebrnej zbroi, który na swoim białym rumaku uwolni cię z wieży w zamku, zabijając przy tym bohatersko, ziejącego ogniem smoka. Pocałunek nie zmieni cię w księżniczkę albo, o zgrozo królika, a twoja babcia nie była czarownicą, więc przestań śnić, Taehyung. Jesteś za stary, żeby wierzyć w bajki.

Pora pogodzić się z szarą, ponurą rzeczywistością przyprawioną cynamonowo-anyżową otoczką w postaci świąt, która bez pytania wpycha ci się w życie, talię i umysł, robiąc z ciebie niewolnika zimowych atrakcji jakimi są zakupy, gotowanie i integrowanie się z rodziną.

A dodajmy do tego jeszcze nieogarniętego, upartego królika, strojącego zamiast choinki, żarty z mojej wytrzymałości.

Niestety, wszystko ma swoje granice, a te jednego, mroźnego wieczoru przedzieliły się oceanem i wypełniły goryczą, kiedy Jeon królik Jungkook postanowił strzelić sobie na mnie przysłowiowego focha niczym mała dziewczynka z piaskownicy, gdy odbierze się jej ulubioną różową foremkę w kształcie motylka. Ale to nie wszystko.

Nie, nie, nie. To by przecież było za mało dla tego niedowartościowanego, samolubnego królika. Bo pan szanowny Jeon Jungkook postanowił także zignorować mnie na wszystkich mediach społecznościowych i nie zawracać sobie głowy jakąś tam mało istotną wiadomością od swojego niedoszłego chłopaka.

Któż wie, czy może właśnie nie umiera i w ostatnich chwilach życia dorwał się do telefonu, żeby coś mu przekazać? A może potrzebuje tej maści na gojące się rany tylko nie może pójść sam do sklepu, bo rano stanął krzywo na kostkę, przez co wyklina cały świat?

Jestem pewien, że nie poświęcił sekundy, aby zastanowić się co przez jego "umysłowość kołtunów" mogło się zdarzyć i jakie opłakane skutki za sobą przynieść.

Ponieważ pan Jeon wolał kierować się swoją męską dumą i zamiast wesprzeć mnie w potrzebie, gdy cierpię i potrzebuję pomocy, wolał zostawić na pastwę losu, ze względu na jedno wypowiedziane na głos słowo.

I tak spędziłem nad telefonem trzy godziny, odblokowując go co chwila w poszukiwaniu nowych powiadomień, bo a nuż mój ukochany i troskliwy chłopak wykaże się zrozumieniem i mnie posłucha, a te dwie nieszczęsne wiadomości odfajkują się jako przeczytane. Bo jestem pewien, że po dziesięciu godzinach, zdołał je już zauważyć.

Jakby tego było mało znowu wykorzystałem cały pakiet internetu przeznaczony mi na tydzień na wsi, a z braku innych zajęć czuję się obojętny i bez sensu do życia. Nie mam co czytać, nie mam kogo oglądać, nie mogę nawet posłuchać muzyki, bo gdzie ja znajdę stację odtwarzającą moje ulubione kawałki?

Jedyną opcją mojego ratunku wydaje się już tylko spotkanie towarzystwie, a tu zbyt wielkiego wyboru nie mam. Sehun postawił naszą znajomość pod znakiem zapytania, którego nie mam zamiaru ruszać, Baekhyun i Chanyeol według swoich ostatnich snapów spędzają właśnie obiad z rodzicami, Jin pracuje, Namjoon przepadł gdzieś na mieście, z bliskimi Jeonów nie mogę się spotkać ze względu na Jungkooka. Pozostaje tylko jedno wyjście, ale do niego jestem najmniej przekonany.

Jimin od poprzedniego wieczoru namawiał mnie, żebym koniecznie odwiedził go w jego domu, gdzie razem z Jihoonem oglądającym bajki i Yoongim przygotowują dom do świąt w luźnej, przyjacielskiej atmosferze. I gdyby nie ta cała sprzeczka z królikiem, pewnie wziąłbym go ze sobą, aby nie czuć dyskomfortu wywołanego przebywaniem w otoczeniu innej pary.

Nie wziąłem pod uwagę jednak tego, że chłopak przechodzi teraz ciężki okres w swoim życiu i za jedno słowo jest w stanie pogniewać się na mnie na wieki. Czy to nie ja powinienem denerwować się na niego? Przecież od początku trwania tej dziecinnej wojny był odpowiedzialny za większość nieszczęść.

The Holiday | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz