gdy iwaizumi wrócił do pokoju zamrszczył brwi na widok śpiącego chłopaka.
nie mógł nic poradzić, ale czuł smutek z powodu tego, jak spokojnie i pięknie wyglądał oikawa. wiedział, że był to dziwny powód do takiej zmiany nastroju, przecież powinien się cieszyć, że tooru wreszcie ma chwilę odpoczynku, na który zasłużył. owszem, był szczęśliwy.
ale ten niemal radosny wyraz na twarzy była tak ogromną zmianą w porównaniu z codziennością była aż bolesna.gdy oikawa był pogrążony we śnie nie było miejsca na łzy, ataki paniki i wszystkie te dręczące go na każdym kroku niepewności. gdy spał, mógł czuć się wystarczająco dobry dla wszystkich. wystarczająco dobry dla drużyny, wystarczająco dobry dla przyjaciół, dla iwaizumiego. i najważniejsze, wystarczająco dobry by w ogóle żyć.
iwa potrzebował go takiego. czegoś innego, odświeżającego. wydawało mu się, że od lat nie widział oikawy, który czuł się ze sobą dobrze, i z którym było wszystko w porządku. dlaczego wcześniej nie przywiązywał uwagi do niego, gdy spał?
och, no tak. bo to trochę straszne. uświadomił sobie jak ta sytuacja wygląda z boku; właśnie wyszedł spod prysznica, a teraz tak po prostu wpatruje się w ukochanego.
powoli siadł obok i umieścił swoją dłoń na wystającej kości na biodrze oikawy.ten podskoczył i momentalnie otworzył zmęczone oczy.
"hej..." wymamrotał, lekko się uśmiechał.
iwa nigdy nie był w stanie powiedzieć, czy jego uśmiech był prawdziwy. zdecydowanie nie był to jeden ze sztucznych, ale nie wyglądał tak szczerze jak ten specjalnie zarezerwowany dla niego."przepraszam, że cię obudziłem."
oikawa odpowiedział potrząśnięcie mi głowy. "nie, nie. cieszę się, że to zrobiłeś. i tak chciałem się do ciebie przytulić." powiedział nieśmiało z jasnoróżowymi policzkami."zajmujesz całe łóżko, tooru, jak możemy się przytulać, skoro nie masz drugiego pokoju?" stwierdził. oikawa się zaśmiał. był wypełniony radością. iwa kochał to najbardziej na świecie. "przesunę się dla ciebie, iwa-chan."
oikawa ciężko ruszył się z miejsca, na którym leżał, potarł swoje oczy i jęknął z niezadowolenia.
iwa znów przeprosił, położył się obok, a oikawa westchnął kładąc głowę na jego klatce piersiowej.
"w porządku..." odpowiedział i cicho ziewnął.
iwaizumi jedynie uniósł kąciki ust i podniósł rękę, by leniwie przeczesywać miękkie włosy oikawy."stop." powiedział cicho i zacisnął pięść na koszulce chłopaka. iwaizumi od razu ułożył rękę wzdłuż ciała, przestraszony, że mógłby czymś niepotrzebnie denerwować swoje słońce. "nie, nie to!" oikawa jęknął wzmagając jeszcze większe zakłopotanie.
"po prostu... sprawiłeś, że jestem jeszcze bardziej śpiący niż wcześniej, nie chciałem żebyś przestawał..."
był tak uroczy.
"jesteś wyczerpany, tooru. śpij." iwaizumi zachichotał a oikawa pokiwał głową pokazując tym samym, że nie zbyt dokładnie słuchał. jego pięść poluźniła uścisk na koszulce i oddech zwolnił, stał się głębszy i spokojniejszy.
"dobranoc, tooru."
CZYTASZ
text - iwaoi | tłumaczenie pl
Fanfictiontooru: dobranoc hajime: dobranoc❤️ tooru: to serce to przypadkiem? hajime: idź spać. ××× tłumaczenie pl oryginalna wersja oraz okładka należy do autorki- @minixiuchen