Rozdział VIII

14 3 2
                                    


Klara

-No to skoro mamy w końcu trochę czasu tylko dla siebie i czeka nas dwudziestominutowa jazda w korkach to może w końcu opowiesz mi o swojej nowej szkole, co? - zaczął tata, zaraz po tym, jak wyjechał autem z garażu

-Jest okej. Dużo lepiej niż w poprzedniej. Nauczyciele są trochę szurnięci, ale da się wytrzymać. Wyobraź sobie tato, że nawet na przerwach możemy tańczyć!

-Dzięki Bogu! Przynajmniej mnie w końcu zostawisz w spokoju.

-Tato! To było niemiłe. - zrobiłam nadąsaną minę - Jakoś mój partner wczoraj nie narzekał.

-Imię. Nazwisko. Pesel. Numer telefonu. Adres. I czym zajmują się jego rodzice. Tyle mi na razie wystarczy. - uśmiechnął się do mnie, a ja jestem pewna, że spiekłam potężnego buraka

-Tato, przestań! Przecież to nie jest mój chłopak.

-To nic, ale przez chwilę trzymał w ramionach cały mój świat, wiec lepiej niech uważa. - wzruszyłam się trochę na te słowa

-Dzięki tato. - wyszeptałam

-Dla mojej księżniczki wszystko. - uśmiechnął się do mnie czule – A jak klasa? Masz już jakieś koleżanki? A może kolegów, co? - poruszył śmiesznie brwiami

-Tato. Nigdy więcej tak nie rób. - wybuchnęłam śmiechem - Przyjaźnię się z Paulą. Ją już znasz.

-Smile? Panie Boże broń! - udał przerażoną minę - Do dzisiaj pamiętam jak zmusiła mnie do zabrania was na zakupy.

-Nie gadaj! Przecież była świetna zabawa!

-Słońce, przez sześć godzin chodziliśmy po galerii, miałem w ręce chyba z dwieście toreb, a mój portfel chorował potem przez dwa tygodnie. Chyba mamy inne definicje dobrej zabawy, księżniczko. - od ciągłego śmiechu bolał mnie brzuch, a tata miał łzy w oczach

-Dogaduję się jeszcze z Agnes i Julią.

-A szczęściarz, który z tobą tańczył? - dopytywał tata z uśmiechem

-Nazywa się Matthew Least.

-Least? - zapytał tata jakby z niedowierzaniem

-Tak, czemu pytasz?

-Jak go dzisiaj spotkasz to powiedz, że musi w takim razie uważać poczwórnie, bo przyjaźnię się z jego ojcem. - zakrztusiłam się powietrzem

-Żartujesz, prawda?! - krzyknęłam - Powiedz, że żartujesz!

-Jestem śmiertelnie poważny, kiedy chodzi o ciebie księżniczko. O! Spójrz. Już jesteśmy. - tata zaparkował, a ja odpięłam pas i chciałam już wysiąść, kiedy chwycił mnie za nadgarstek i zatrzymał w pół kroku

-Czekaj. - powiedział - Musisz wziąć swój prezent.

-Tato, przecież nie musi..

-Trzymaj. - włożył mi w dłoń małe pudełeczko - No, otwórz - zachęcał. Podniosłam wieczko, a moim oczom ukazał się srebrny łańcuszek z zawieszką w kształcie gwiazdy.

-Jest piękny.. - wyszeptałam

-Teraz każdy będzie wiedział, że jesteś gwiazdeczką w oczach tatusia. Wiem, że jesteś już kobietą, ale pamiętaj, że jestem dumny z tej mojej małej mądrej księżniczki. - powiedział i pocałował mnie w czoło. Zawsze tak robił, kiedy byłam smutna. Zawsze pokazywał mi, że jestem dla niego najważniejsza.

Uwięzieni w blasku księżycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz