Rozdział XIII

10 3 1
                                    


Klara

Właśnie miałam włączyć kojące dźwięki ulubionej muzyki, kiedy moje bębenki zostały zgwałcone przez ogłuszający klakson. Oczywiście podskoczyłam jak oparzona osika.

-Co za idiota... - mruknęłam pod nosem

-Ciebie też miło widzieć kotku. Przepraszam, że Cię przestraszyłem. - usłyszałam głos najbardziej wkurwiającej osoby na świecie

-To jest chyba jakiś kurwa żart...

-Nie wierzysz w moje szczere przeprosiny? - uśmiechnął się słodko

-Co ty tutaj robisz, Brooks? - wysyczałam przez zęby. Zauważyłam ruch firanek w domu naprzeciwko. Wścibska dziennikarka... Zaraz napisze artykuł o zdemoralizowanej młodzieży, która nie wie co to cisza poranna.

-A przejeżdżałem sobie i pomyślałem, że może mógłbym gdzieś cię podwieźć? - znów ten głupi uśmieszek

-Jak najdalej od ciebie. Wiesz, gdzie to jest, kundlu? - warknęłam i ruszyłam przed siebie. Oczywiście szybko mnie dogonił, ale tym razem się nie zatrzymywałam

-Uuu, ktoś tu chyba miał kiepską noc. Czyżby mój kuzynek się nie postarał? - zamurowało mnie. Skąd on wiedział, że Matt był u mnie w nocy?

-Odwal się ode mnie, Brooks.

-Dlaczego, kotku? Jeżeli tylko tego potrzebujesz to ja potrafię się tobą zająć o wiele lepiej. - wyszczerzył się w coś na pozór uśmiechu. Gwałtownie się zatrzymałam, tego było już za wiele.

-Czego ty ode mnie chcesz, co Brooks? Co ja ci takiego zrobiłam? Czemu po prostu nie możesz mnie zostawić w spokoju i znaleźć sobie takiej, co poleci na twój samochód albo kiepskie teksty na podryw, co? - przy ostatnim pytaniu głos mi zadrżał. Na moje nieszczęście nie umknęło to uwadze tego popaprańca i na jego twarzy pojawił się bezczelny uśmiech.

-Bo to byłoby zbyt proste, nie uważasz? Przypominam, że mój brat czeka na korepetycje. Miłego dnia kotku. - powiedział i odjechał.

Szybkim krokiem ruszyłam w stronę szkoły. Zrezygnowałam z cywilizowanej drogi i poszłam na skróty przez las. Byłam wkurzona. Nie... Ja byłam wściekła. Wściekła na tego zadufanego w sobie aroganckiego dupka. Ale pod buzującym gniewem poczułam coś jeszcze... To był strach. Coś w jego postawie mówiło mi, że nie chodzi tylko o zwykłe doprowadzanie mnie do białej gorączki. Miałam wrażenie, że on po prostu chce, żebym została jego ofiarą...


Matthew

Stwierdzenie, że się martwiłem, byłoby dużym niedopowiedzeniem. Umierałem z niewiedzy i nerwów. Klara nie pojawiła się już na dwóch lekcjach. Na pierwszej godzinie jeszcze się łudziłem, że mogła zaspać. Ale kiedy miejsce obok mnie na historii wciąż było puste, ogarnęła mnie panika. Co jeśli Brooks wysłał kolejnego posłańca, kiedy odjechałem? Co jeżeli Klara leży nieprzytomna we własnym domu i nikt jej nie pomoże? Co jeżeli stało jej się coś złego, a ja siedzę jak idiota w szkole i nic nie robię?

-Matt? - usłyszałem nad uchem

-Hm..? - uniosłem głowę i zauważyłem, że sala opustoszała, a nade mną stała Smile i patrzyła się jak na debila

-Dzwonek był trzy minuty temu.

-Serio? - i może miała racje. Zachowywałem się jak jakiś kretyn.

-Tak. Stwierdziłam, że cię oświecę tą informacją i przestaniesz molestować krzesło Klary. - może i rzuciła kąśliwą uwagę, ale uśmiechała się do mnie z sympatią

Uwięzieni w blasku księżycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz