Hej Y/N pamiętasz nasze pierwsze spotkanie?
To był twój pierwszy dzień w pracy. Zostałaś właśnie jedna z naszych stylistek. Nasza wytwórnia była wtedy bardzo mała i panował w niej bardzo rodzinny klimat. Wszyscy pracownicy byli ze sobą bardzo zżyci, bo większość czasu spędzaliśmy razem. Jednak ty nie pozwalałaś by ktokolwiek się do ciebie zbliżył bardziej niż to konieczne przy pracy. Przez pierwsze tygodnie czułem się dość niezręcznie w twojej obecności. Przywykłem do tego że przy staffie mogę sobie pożartować, swobodnie porozmawiać, ale ty szybko ucinałaś temat.
Pamiętam dzień kiedy pierwszy raz usłyszałem twój śmiech. Było późno, ale nadal siedziałem w budynku wytwórni. Byłem zły bo ćwiczenia nie poszły dobrze, a niedługo mieliśmy debiutować. W ciemnej sali do ćwiczeń starałem się dokończyć tekst. Byłem tym tak pochłonięty, że nie usłyszałem kiedy weszłaś do pomieszczenia, a więc gdy przystanęłaś koło biurka, krzyknąłem przestraszony, prawie spadając z krzesła. I wtedy go usłyszałem. Cichy i krótki, ale uroczy. -Ach, przepraszam. Nie chciała cię przestraszyć. Zostawiłam tutaj dokumenty na jutro. - powiedziałaś zawstydzona. Nie byłem w stanie z siebie nic wydusić, nadal będąc w szoku. Myślałem że się przesłyszałem, że mam omamy słuchowe. Jednak po krótkiej chwili szybko się ogarnąłem. - Nic się nie stało. - odchrząknąłem.
Podeszłaś z drugiej strony biurka i sięgając dokumenty zerknęłaś na monitor. Wpatrywałaś się w niego dłuższą chwilę. - I jak? - zapytałem, spoglądając z wyczekiwaniem na twoją twarz oblaną białym światłem monitora. - Dobrze, jest na prawdę dobre. - odpowiedziałaś i lekko się uśmiechnęłaś. Ja również się wtedy uśmiechnąłem. Przytuliłaś teczkę z dokumentami do piersi i ruszyłaś w stronę wyjścia, a mój wzrok ruszył za tobą. Przy drzwiach wahałaś się przez chwilę. -To marzenie... niedługo się spełni. Wierze w to. - powiedziałaś to tak cicho, że ledwie to usłyszałem. Spojrzałem na tekst widniejący na monitorze i uśmiechnąłem się jeszcze raz, sam do siebie.
Dziękuję.