5.

7.2K 274 66
                                    

Rosa opadła całkiem z sił,w jej ciele nadal krążyła adrenalina wywołana spotkaniem z Julianem.Chciała mu  zetrzeć z twarzy ten jego uśmiech gdyby tylko mogła go zobaczyć.Postanowiła że uprzykrzy mu życie tak aż będzie miał jej dosyć i odeśle z powrotem do wioski.

Nie miała poczucia czasu i nie wiedziała jak długo siedzi zamknięta gdyby nie dźwięk otwieranych drzwi przez które ktoś wszedł do środka.
Wstrzymała oddech bo nie wiedziała kim jest ta osoba.

-Pan Julian przysłał mnie bym zabrał cię na posiłek
-Cieszę się że to ty Thomasie a nie ten nadęty dupek
-Dobrze że tego nie słyszy,coś czuję że nie będzie miał z tobą łatwo-powiedział ze śmiechem
-Jeszcze nie wie na co mnie stać
-Choćmy bo nie chce mieć przez ciebie kłopotów.Już dostało mi od niego po głowie
-Pobił cię?
-Nie ,powiedział że mam ręce trzymać przy sobie bo jesteś jego
-Jego nigdy nie będę .

Thomas prowadził Rose po schodach wprost do jadalni.
Do jej nozdrzy docierały aromaty potraw na co zareagowała burczeniem w brzuchu .
Gdy weszli Julian siedział przy stole i spoglądał na swego pracownika który swoją dłoń umieścił na plecach dziewczyny.

-Thomasie odejdź sam zajmę się Rosą
Złapał ją za rękę powodując ból na który zareagowała głośnym syknięciem.-Siadaj  -powiedział do niej sadzając ją na jednym z krzeseł.

Rosa głośno oddychała wzburzona jego zachowaniem ,postanowiła nie odzywać się do niego.

-Hanno nałóż nam jedzenie i zostaw nas samych-powiedział do służącej która po chwili opuściła pomieszczenie zostawiając ich samych

-Nic nie powiesz,gdzie twoje krzyki?

Dziewczyna jadła spokojnie nie zwracając zupełnie uwagi na mężczyznę.

-Roso do cholery-walnął pięścią w stół który zatrząsł się od siły jego uderzenia zrzucając sztućce na podłogę
-Może byś mi nie przeszkadzał jak jem,nie wiesz że źle to wpływa na trawienie
-Kobieto nie denerwuj mnie ,myślałem że się dogadamy
-Przecież ja nic nie robię-odpowiedziała spokojnie
-Mam cię dość ,zupełnie straciłem apetyt .Teraz zobaczysz na co mnie stać.

Nie zdążyła nawet odpowiedzieć bo po chwili w drzwiach zjawił się Thomas wezwany przez Juliana.

-Zaprowadź ją do mojego pokoju -Od dziś będziesz dzielić ze mną łoże Roso
-Chyba jesteś chory,nie myśl że mnie tkniesz.Wydrapię ci oczy ty padalcu
-Przekonasz się o tym,, kochanie,,- po czym wyszedł zostawiając ich samych.

-Thomasie proszę nie pozwól mu mnie skrzywdzić ,nie mogę tu zostać.Ucieknijmy razem
-Nie mogę,pan by mnie zabił
-Dlaczego nie odejdziesz?
-Nie mam dokąd,rodzice umarli gdy byłem dzieckiem.
Wiele lat byłem w rodzinie zastępczej a gdy tylko stałem się pełnoletni postanowiłem poszukać pracy i pracuję tu do dziś.Mam jedzenie i schronienie ,a pan jest dobry tylko jak się zdenerwuje to lepiej schodzić mu z drogi
-Czyyy on naprawdę będzie chciał mnie wykorzystać-w jej głosie było słychać strach
- Nie ,nigdy nie był do kobiet brutalny .Ma kobiet na pęczki , codziennie inna w jego łóżku
-To po co ja jestem mu potrzebna,niech weźmie za żonę jedną ze swoich kochanic-powiedziała wzburzona
-Oj Roso żadna nie dorównuje ci urodą i intelektem
-Choćmy zanim wróci,zawsze ci pomogę śliczna
-Dziękuję,po czym sięgnęła dłonią do jego twarzy składając pocałunek na jego szorstkim policzku

Rozdział napisany  spontaniczne i mało ciekawy.
Czekam na komentarze i krytykę.
Pozdrawiam.

NIEWIDOMA DZIEWCZYNA.☑Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz