Powód piąty

1.6K 219 43
                                    

        W tym roku śnieg postanowił spaść wcześniej

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

        W tym roku śnieg postanowił spaść wcześniej. Białe śnieżynki tańczyły w powietrzu, wyglądając przy tym tak pięknie, że miałem ochotę zrobić sobie wagary tylko po to, by po prostu stać pośród nich i chociaż spróbować napatrzeć się na ich leniwe ruchy. Zima nie była moją ulubioną porą roku, ale płatki śniegu spadające z nieba zdecydowanie należały do jednych z najpiękniejszych obrazów, jakie dane było mi zobaczyć. To dzięki nim momentalnie cały świat stawał się niezwykle urokliwy i niemalże magiczny.

        Był wczesny ranek, kiedy dzielnie maszerowałem w kierunku szkoły, starając się choć trochę uważać na to, gdzie idę, a nie jedynie wpatrywać się w otaczający mnie krajobraz. Jeszcze kilka miesięcy temu uległbym pokusie i usiadł na najbliższym murku, by nacieszyć oczy pierwszym śniegiem w tym roku, ale od pewnego czasu moja frekwencja była naprawdę godna pochwały. Oczywiście była to zasługa Tae, którego to nie chciałem zostawiać samego, bojąc się, że nie będzie mnie przy nim, gdy zrobi coś głupiego. Wolałem wmawiać sobie, że chłopcu beze mnie może się coś stać, niż przyznać nawet przed samym sobą, że dzień bez jego uśmiechu stawał się dla mnie zbyt ciężki. Czułem, jak powoli moje uczucia wymykały się spod kontroli i sam już powoli się w nich gubiłem, nie będąc pewnym, czego tak naprawdę chcę. Doskonale zdawałem sobie sprawę, że szatyn był dla mnie cholernie ważny, ale wciąż nie miałem pomysłu, co powinienem z tym fantem zrobić i co tak naprawdę do niego czułem. Miałem nadzieję, że jeśli trochę poczekam, wszystko samo się ułoży, ale zamiast tego z dnia na dzień było coraz gorzej, a ja żyłem w ciągłym lęku, że Tae odgadnie, co siedzi w mojej głowie wcześniej, niż zrobię to nawet ja.

        Nie bałem się poczuć czegoś więcej do osoby tej samej płci. Nie zależało mi na szacunku społeczeństwa czy akceptacji z jego strony. Nigdy nie myślałem nad swoją orientacją zbyt długo, ale doskonale zdawałem sobie sprawę, że coś takiego jak miłość istnieje i nie przejmuje się czymś takim jak płeć. Tak przynajmniej mawiała babcia, kiedy w przedszkolu miałem swojego pierwszego przyjaciela. Byliśmy tylko dziećmi, których nie interesowały romantyczne dyrdymały, ale kobieta już wtedy musiała coś przeczuwać, a ja każde jej słowo traktowałem z największym szacunkiem i w stu procentach się z nią zgadzałem w wielu kwestiach.

        Bałem się jednak poczuć coś więcej do Tae. Było to cholernie głupie, ale już nie wyobrażałem sobie mojego życia bez niego, a gdyby nie odwzajemnił moich uczuć – co w mojej głowie było bardzo prawdopodobne – nasza relacja na pewno uległaby zmianom. Zmianom, na które nie chciałem pozwolić. Wolałem móc widzieć jego uśmiech, obserwować ekscytację malującą się na twarzy i po prostu być blisko niego, nie bojąc się o niezręczną atmosferę. Czułem się z nim na tyle dobrze, by nie chcieć nic zmieniać między nami. Od dawna nie było przy mnie człowieka, któremu byłbym w stanie tak bardzo zaufać, więc nie chciałem go tracić. Byłem tchórzem i doskonale zdawałem sobie z tego sprawę, ale nie czułem się na siłach, by cokolwiek z tym zrobić. Wierzyłem, że to jedynie chwilowe i szybko minie, a wtedy wszystko wróci do normy.

The reason of love [Taegi]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz