2 rozdział

1.5K 24 3
                                    

Cały dzień spędziliśmy razem było naprawdę przyjemnie. Najpierw poszliśmy do kina, potem do restauracji. Prawdę mówiąc, musiałam go siłą wyciągnąć do tej restauracji, Jacob wolał fast food. Jednak udało mi się.
   Następnie poszliśmy na małe zakupy. Znaczy dla mnie były małe. Weszliśmy tylko do dwunastu sklepów, a on już po piątym nie miał siły. Podobno to kobiety nazywa się słabą płcią.
   Nie kupiłam dużo, tylko trzy koszulki dwie koszule, jedne czarne rurki, sukienkę i dwie pary butów. Nie zapominając o kosmetykach. Chłopak jedyne co kupił, w dodatku pod przymusem, to koszulkę, zwykłą najzwyklejszą.
    Po pięciu godzinach zakupów wróciliśmy do domu. Na szczęście Derek mało to nie zarabiał. Był w końcu prezesem ogromnej firmy przynoszącej zyski.

   - Wróciliśmy!- krzyknęłam,  kiedy weszliśmy do środka. Zdjęłam buty i kurtkę. Ruszyłam do kuchni.

    - Mam nadzieje, że nie wyzerowaliście mi karty?- zapytał mężczyzna spoglądając na siatki, które niósł Jacob.

  - Ja tam nie wiem. Tyle kupiła, że ja na twoim miejscu bym sprawdził- zaśmiał się i poszedł odłożyć siatki do swojego pokoju.
 
    - Nie prawda nie ma tego aż tak dużo- zaczerwieniłam się i zrobiłam oburzoną minę. Derek podszedł do mnie i....przytulił. 
 
    - Spokojnie, nie gniewam się - wymruczał w moje włosy. Trochę nie wiedziałam co mam zrobić. Stałam sztywno i kiedy już miałam odwzajemnić uścisk chyba ogarnął co zrobił i mnie puścił.
  
  - Wybacz - mruknął. Uśmiechnęłam się do niego.
 
   - Spoko, nic się nie stało, ale następnym razem po prostu powiedz - usiadłam w kuchni na blacie.

  Teraz poczułam jak wszystko ładnie pachnie i jest przystrojone.
 
- to kiedy przyjdzie ta twoja "przyjaciółka"- zrobiłam cudzysłów palcami.

  - eeee za jakąś godzinkę.- spojrzał na zegarek.
 
- to idealnie zdążysz się przyszykować prawda,  kochanie?- powiedział mój ukochany przytulając mnie.
 
  - to ja też mam w tym uczestniczyć?-zapytałam lekko zdziwiona.
 
  - no oczywiście.- uśmiechnął się.
  
- zaklepuję łazienkę.- krzyknął Jacob i pobiegł do wspomnianego pomieszczenia.
 
  - w mojej sypialni na łóżku leży coś dla ciebie.- mruknął Derek układając coś na talerzach.

Zdziwiłam się trochę ale zeskoczyłam z blatu i poszłam do jego sypialni.
  Na łóżku leżało duże pudełko. Podeszłam do niego i je otworzyłam. Moim oczom ukazała się piękna sukienka.(zdj. media)
  Była naprawdę śliczna. Taka zwyczajna, prosta ale jednak miała coś w sobie. Miała własny urok.
  Zastanawia mnie jednak skąd Derek zna mój rozmiar. Nie mam czasu się teraz nad tym głowić. Zabrałam sukienkę i poszłam do wolnej już łazienki.
    Wzięłam szybki prysznic. Delikatnie pomalowałam tylko rzęsy i usta. Ułożyłam włosy i już po godzinie byłam gotowa. Zajrzałam jeszcze do pokoju Jacoba i zabrałam moje czarne conversy. Lubię sukienki i inne takie ale wysokie buty to nie jest mój świat.
   Weszłam do kuchni. Obaj mężczyźni spoglądnęli na mnie i za nie mówili.
 
  - aż tak źle?- spytałam oglądając sukienkę.

Wydawało mi się, że dobrze wyglądam.
  
   - śliczna.- mruknął Derek.
Jacob spojrzał na ojca.
  
   - bo moja.- mruknął i objął mnie w pasie.
   Obaj byli ubrani w czarne garnitury tylko, że Jacob miał białą koszulę z czarnym krawatem, a Derek czarną koszule i białą muszkę. Obaj wyglądali przystojnie. Nawet bardzo.

   - to kiedy przyjdzie gość?- zapytałam oplątując szyję ukochanego.

   - już chyba jest. Pójdę po nią a wy tu poczekajcie.- Derek ruszył na korytarz.

Kiedy mężczyzna wyszedł z pomieszczenia Jacob pocałował mnie namiętnie. Oczywiście odwzajemniłam pocałunek.
    Usiedliśmy do stołu. Chłopak po chwili stwierdził, że musi do łazienki. Nie trzymałam go siłą.
     Nagle do pokoju weszli obaj śpiewając "sto lat".

    - o matko całkiem zapomniałam.- przecież to ja miałam dzisiaj urodziny.

Teraz wszystko nabrało sensu. Jacob trzymał tort a Derek róże.
    Prawie się popłakałam. Odebrałam kwiaty od mężczyzny. Nadal były piękne.
   
    - dziękuje wam bardzo.- powiedziałam tuląc najpierw Jacoba.
  
    - Wszystkiego najlepszego kochanie. Kocham cię.- ukochany złożył mi życzenia.

Podziękowałam mu serdecznie.

    - kochana zdrowia, szczęścia, dużo radości i co tam sobie wymarzysz.- mówił starszy całując mnie w policzek. Przytuliłam go w geście podziękowania.

   - siadajmy. Umieram z głodu.- powiedział chłopak siadając do stołu.

    - dobry pomysł.- rzekł Derek.

Zaniosłam kwiaty do wazonu i usiadłam wraz z nimi.

~~~~~~~~~
Przepraszam bardzo bardzo

Ojciec mojego ChłopakaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz