Rozdział 5

818 42 0
                                    


Perspektywa Rosalie

Wróciłam do domu. Na moje szczęście taty jeszcze nie było w domu. Poszłam do swojego pokoju. Musiałam się wykąpać i przebrać.

Wzięłam czyste ubrania i weszłam do łazienki zamykając się w niej. Rozebrałam się do naga i weszłam pod prysznic. Umyłam włosy oraz ciało. Spłukałam z siebie pianę i wyszłam z kabiny prysznicowej. Wytarłam się ręcznikiem po czym ubrałam czyste ciuchy.

Otworzyłam drzwi i stanęłam jak wryta. Przy oknie stał Edward.

- Co tu robisz? - zapytałam wkurzona.

- Przyszedłem porozmawiać - odpowiedział Edward.

Podeszłam do biurka i wzięłam szczotkę do włosów. Usiadłam na łóżku i zaczęłam rozczesywać mokre włosy.

- Nie mamy o czym - odpowiedziałam - A teraz proszę Cię, abyś wyszedł z mojego domu i nie wchodził do niego bez zaproszenia.

- Skąd wiesz, że jesteśmy wampirami? Bo nie wierzę Ci w to co mówiłaś - zapytał chłopak.

- Wyjdź z tego domu i nie przychodź tu więcej. Nie będę się więcej powtarzać - powiedziałam.

- Do zobaczenia w szkole - powiedział Edward i już po chwili go nie było.

Po dwóch godzinach poszłam spać.

Wstałam o siódmej rano. Umyłam się, wzięłam plecak w którym miałam kilka książek na dzisiaj. Zjadłam śniadanie i wyszłam do szkoły.

W drodze do niej natknęłam się na auto Edwarda, który chciał mnie podwieść. Nie zgodziłam się. Cały czas jestem na niego wściekła za to, że próbował czytać mi w myślach.

Dotarłam do szkoły i skierowałam się do klasy od biologii. Niestety na tej lekcji siedzę razem z Cullenem.

- Dzieńdobry - powiedział nauczyciel wchodząc do klasy - Mam dla was wspaniałą wiadomość.

- Jaką? - zapytała Emily Lovson.

- Macie do wykonania ze swoim partnerem projekt, a jego temat wylosujecie - odpowiedział nauczyciel.

Ja. Mam. Z. Nim. Robić. Projekt?! To jest chyba jakiś żart. A wiecie co sobie w tej chwili myśli ten idiota obok? Śmieje się ze mnie. Ja mu kiedyś pokażę. Jeszcze będzie mnie przepraszał.

Po kilku minutach podszedł do nas nauczyciel z puszeczką. Szanowny pan Edward pozwolił mi losować.

- Genetyka - powiedziałam do Edwarda.

Nauczyciel całą lekcje gadał każdemu o tym jakie zagadnienia są najważniejsze. Mieliśmy dwa tygodnie na wykonanie.

Po czwartej lekcji zadzwonił dzwonek i mogliśmy wszyscy iść na lunch. Ja jak zwykle poszłam na stołówkę.

Wzięłam tace i usiadłam przy wolnym stoliku. W czasie gdy jadłam cały czas patrzyłam się na te wampiry, a oni na mnie.

Po zakończonych lekcjach wyszłam ze szkoły. Niestety nie dane było mi dojść nawet do chodnika. Zatrzymał mnie nie kto inny jak Edward.

- Czego? - zapytałam.

- Kiedy chcesz się spotkać, aby zrobić ten projekt i gdzie? - zapytał.

- Mój ojciec Cię nie trawi, więc u Ciebie, a kiedy to mi obojętne - odpowiedziałam.

- Pasuje Ci jutro po szkole? - zapytał Edward.

- Może być. O której? - zapytałam.

- Przyjadę po Ciebie o szesnastej - powiedział Edward i poszedł sobie.






You have no idea who I am Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz