Ja w prawdziwej wersji siebie

1.8K 143 26
                                    

Stanąłem przed bramą Wioski Deszczu, tylko ona dzieliła mnie od odnalezienie użytkownika tej techniki. Potrzebowałem jej bardziej niż czegokolwiek na chwilę obecną. Każda kolejna zmiana osobowości była co raz groźniejsza dla mnie i Kuramy. Za każdym razem bardziej uświadamiałem sobie, że to część mnie, której nie chcę dopuścić do rzeczywistości, bo wiem, że tak naprawdę to ja... ja w prawdziwej wersji siebie. Nikt nie wiedział, że to co widzą to właśnie moja druga osobowość.

Przekroczyłem linię bramy i skierowałem się do pobliskiego baru, bo jak w każdym barze, można się dowiedzieć ciekawych rzeczy.

Usiadłem przy barze. Na głowę miałem naciągnięty kaptur. Nie chciałem, żeby ktoś się mnie wystraszył, albo zaatakował, szczególnie, że na jednej ze ścian wisiał mój wizerunek z wielkim napisem ,, POSZUKIWANY ".

-Coś dla pana?-zapytał stary barman. Wiedziałem, że u niego na pewno czegoś się dowiem.

-Tak, przydałaby się garstka informacji.

-Nie udzielam informacji dla nieznajomych, a tym bardziej dla przejezdnych.

-Dobrze zapłacę jeśli dowiem się czegoś konkretnego na pewien temat.

-Dobra, co chcesz wiedzieć?

-Poszukuję pewnej osoby, która posługuje się techniką, dzięki której dostanę się dosłownie na dno mojego umysłu. Wiesz gdzie znajdę tego człowieka?

-Po co ci on?-Zapytał barman. Widziałem, że nie chce mi tego powiedzieć.

-Mam do niego mały interes.

-Muszę znać szczegóły.

-To powiem inaczej. Albo mi powiesz gdzie on jest, albo zabije cię tu i teraz i nici po nagrodzie.

-To jest szantaż! Nie będę rozmawiał z jakimś tam przejezdnym.

-Powiadasz ,,jakimś tam"?-powiedziałem czując jak złość we mnie rośnie. Zdjąłem kaptur co dosłownie spowodowało zamieszanie w barze. Kilka osób uciekło, a kilka stało i przyglądało mi się. Cóż to niecodzienny widok mieć przed sobą zabójcę całej wioski i nic z tym nie zrobić-To może teraz zachcesz współpracować? Hmm to wiesz gdzie znajdę tego człowieka?

-Można go znaleźć w domku na północ od wioski.

-Powiedz mi jeszcze jedną rzecz, czy jestem aż tak straszny jeśli chodzi o interesy?

-N...nie.

-Widzisz, plotki czasami to są tylko plotki, dziękuję- powiedziałem  z uśmiechem na twarzy zostawiając na ladzie woreczek z sumą pieniędzy za informację z przyczepioną karteczką, że jeśli mnie oszukał, to znajdę go gdzie by się nie ukrył i zabiję.

Tak jak mówił barman na północ od wioski znalazłem domek. Zapukałem w drzwi, a po chwili otworzyła mi młoda dziewczyna. Ewidentnie na mój widok się przeraziła. Czyli nawet moja historia dotarła w takie zadupie? Jednak coś mi mówiło, że to raczej nie jej szukam, bo nie wyczuwałem od niej chociaż odrobiny chakry.

-Czegoś pan tu szuka?-zapytała.

-Tak, więc poszukuję pewnej osoby, która zna i posługuje się techniką dzięki, której dotrę do dna swojego umysłu, powiedziano mi, że ja tu znajdę.

-Mój ojciec się tym zajmuje, ale wyruszył na misję i jeszcze nie wrócił. Powinien być jeszcze dzisiaj albo jutro.

-To ja przyjdę jutro-powiedziałem i ruszyłem w swoim kierunku, jednak poczułem zimne ostrze na karku-Radziłbym, aby osoba, która trzyma tą katanę w ręku odłożyła ją. Obiecuję, że nic nie zrobię-po chwili ktoś posłuchał mnie.

Obróciłem się i zobaczyłem shinobi, który stał obok mnie z kataną w ręku, a w koło jeszcze kilku, a jeden z nich trzymał, tą biedną dziewczynę.

-Kim wy jesteście?-zapytałem obojętnie.

-Uzumaki Naruto, wybiłeś całą wioskę w pień...to szczęście , że dzisiaj cię spotykamy. Wreszcie odpłacimy ci się, za to co zrobiłeś, ale najpierw zabijemy tą dziewczynę-powiedział i przyłożył jej kunaia do szyi. Mój klon szybko znalazł się za shinobi pozbawiając go przytomności, a następnie zabierając dziewczynę w bezpieczne miejsce.

-Ohh czyli ludzie z Wioski Liścia, którą osiem lat temu wybiłem co do jednego i zrównałem z ziemią chce mi się odpłacić? Ludzie wy nie wiecie nawet czemu to zrobiłem, a nie wiem czy nawet wasz Hokage wie.

-To wytłumacz nam, dlaczego?-krzyknął któryś z nich.

-Czyli wy nic nie wiecie na ten temat?

-Nie, w wiosce jest zakazane mówić o tobie i tamtej katastrofie. Jeśli ktoś choćby o tym wspomni jest wtrącany do więzienia.

-Cóż, obiecuję wam, że was nie zabiję i nie zranię. Jeśli chcecie i zaufacie mi chociaż w jakimś małym kawałku, pokażę wam dlaczego. Pokażę wam moje wspomnienia. Ujrzycie prawdę,a nie to, co może kiedyś powie wam Hokage, lub inny shinobi.

-Ale to niemożliwe. Jak ty chcesz nam pokazać?

-Jak dla mnie to bardzo prosto. Złapię was w iluzję i przeniosę w moje wspomnienia. Zgadzacie się?

-Tak-powiedział, a ja wykonałem co trzeba. Po chwili widzieli, a nawet czuli to co ja. Pokazywałam im moje dzieciństwo i to jak byłem traktowany. Przez co przechodziłem. Co działo się w Korzeniu. Ominąłem czas mojej ucieczki i pokazałem im rok wydarzeń przez zniszczeniem. Jednak ich zdziwienie osiągnęło apogeum, gdy zobaczyli jak potraktował mnie członek klanu Uchiha.

-Teraz rozumiecie skąd moja nienawiść do wioski? 

-Tak... to było straszne-powiedział jeden.

-Ale taka była prawda, a teraz zmykajcie jeśli wam życie miłe.

Po paru chwilach wszyscy zniknęli, zabierając swojego ogłuszonego kolegę.

Nagle poczułem jak ktoś się do mnie przytula. To była ta dziewczyna.

-Dziękuję, za uratowanie mi życia-powiedziała przez łzy.

-Ugh... nie ma za co, ale już się odczep- powiedziałem z odrazą w głosie.

**********************************************************

Nowy rozdział mam nadzieję, że się spodobał :)

Wyszedł taki bardziej dialogowy niż opisowy xd

Zapraszam na nowe moje opowiadanie ,, Skradziony Talent,,

Przepraszam za błędy :/

Żywa LegendaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz