Udałem się w to samo miejsce co wcześniej. Stworzona przeze mnie bariera nadal tam była. Szybko przeszedłem przez nią, mając już pewność, że nikt mnie nie znajdzie. Na terenie, który obejmowała bariera, mieszkał starszy mężczyzna, który na chwilą obecną jako jedyny mógł mi pomóc. Wszedłem do jedynego domu, który się tam znajdował.
-Ohayo, Naruto.
-Ohayo Itami-sama.
-Czego potrzebujesz chłopcze?
- Muszę odnowić technikę, tylko że tu pojawia się problem.
-Naruto, tylko nie mów mi, że chodzi o technikę pozbawienia uczuć...umrzesz. Sam dobrze to wiesz! Jesteś zbyt dla mnie ważny. Stworzyłem cię w większości. Ja uczyniłem i pokazałem ci to wszystko. Nie przyczynie się do twojej śmierci.
-Ale ja tego potrzebuję! Wspomnienia mnie już doprowadzają do szaleństwa, chce się ich pozbyć ! Zapomnieć o nich!
-Rozumiem, że jest ci ciężko, ale to nie znaczy, że przyczynie się do twojej śmierci. Czy nie możesz zacząć żyć z tym wszystkim. Czemu się nie pogodzisz ze swoim losem?
- Bo jeśli mogę decydować o swoim życiu, to chcę odnowić technikę. Jeśli umrę... to proszę wyjaśnij wszystko dla Orochimaru.
-Nie przekonam cię do zmiany decyzji ?
-Nie, chce odnowić technikę.
-Nie dobrze, postaram się zrobić wszystko, żebyś nie umarł. Musimy zejść do podziemi.
Po chwili znajdowali się w wielkiej sali w podziemiach. Itami-san usadził Naruto na środku sali i nakazał zdjąć bluzę. Przyłożył rękę do pleców chłopaka. Wypowiedział technikę i pod jego ręką pojawiła się pieczęć. Itami-san podniósł rękę i na każdym z palców pojawił się płomyk chakry. Mężczyzna przyłożył palce do pieczęci wypowiadając niezrozumiałe dla Naruto słowa.
Po ciele Uzumakiego przeszedł ogromny ból. Najgorzej było chwilę po otwarciu pieczęci. Cały ból jaki zadał wrócił do niego w jednym momencie.
-Naruto, przygotuj się, teraz może zaboleć. Będę odniawiał technikę próbując cię nie zabić.
Mężczyzna odnawiał technikę. Naruto z bólu jaki czuł z pozycji siedzącej, teraz był na czworaka. Z każdą chwilą ból był coraz większy. Ciało młodego mężczyzny wycinało się już w każdym kierunku. Ból był nie do zniesienia. W jego umyśle pojawiły się sceny, w których zabijał, ból zadany dla jego ofiar przechodził na niego. Wszystko się kumulowało. Nie dawał już rady. Miał dość. Czuł jakby stracił całą chakre. Zaczęło mu się robić ciemno przed oczami. Po chwili nie widział co się działo. Stracił przytomność.
Naruto otworzył oczy z wielkim trudem. Bolało go całe ciało. Rozejrzał się po pomieszczeniu. Napewno nie był tam, gdzie powinien być, czyli w kryjówce Orochimaru. Po głębszym zastanowieniu przypomniał sobie gdzie jest i co się stało. Był w domu pana Itamiego. Odnawiał technikę. Żył więc, albo technika została odnowiona lub została przerwana. Podniósł się z łóżka i usiadł na łóżku. Poczuł przeszywający ból w klatce piersiowej.
-Obudziłeś się, wreszcie- usłyszał głos Itamiego.
-Co się działo?
-Odnowiłem technikę, ale straciłeś przytomność.Balem się, że umarłeś.
-Ile byłem nieprzytomny?
- Miesiąc. Na początku myślałem, że cię zabiłem. Ale okazało się, że jeszcze oddychasz. Jednak twój stan był krytyczny. Leczyłem się zakazanymi technikami i pojawiły się skutki uboczne. Spójrz na swoje ręce .
Naruto wykonał polecenie mężczyzny. Jego ręce od ramion po nadgarstki były całe w pieczęciach wiążących.
-Nie mogłem utrzymać twojego życia, więc użyłem zakazanej techniki, a że nie pomagała jak należy zapieczętowałem ją w tobie i pojawiły się wiązania na rękach.
-To i tak mała cena za życie.
-Tez tak uważam. Ale teraz jak już się obudziłeś to muszę cię przebadać. Musisz jeszcze odpocząć. Twoje ciało jest jak po miesiącu intensywnego treningu. Spróbuj wykonaj jakakolwiek technikę, ale żeby nic nie zniszczyć.
Naruto spróbował wykonać rasengana. Jednak to co zobaczył to jakiś żart. W jego dłoni uformowała się ledwie kuleczka o dwóch centymetrach średnicy.
-Co to ma być! Czy ja straciłem całą swoją chakre?
- Nie, twoje ciało jest przemeczone i przeciążone. Może i leżałeś tu miesiąc, ale wcale nie odpoczywałeś. Walczyłeś o życie.
- Muszę się sam uzdrowić.
-Naruto, to nic ci nie da. Wszystkie techniki będą wyglądać jak rasengan.
-Czyli muszę czekać ?
-Tak, wystarczy, że przeczekasz czas tej bezsilności.
-No dobrze.
Naruto w ciągu tygodnia nie próżnował. Uczył się nowych technik, szczególnie tych uzdrawiających. Musiał poznać technikę, którą Itami-san uratował mu życie.
Technika nie należała do najłatwiejszych. Pieczęcie były skomplikowane, a czas ich składania bardzo szybki. Czuł się jak nowiciusz. Nigdy nie pomyślał, że będzie miał jeszcze czasem trudności z jakąś techniką.
-Naruto, możesz już wracać. Siły ci wróciły. Nie dawałem nikomu żadnych informacji o tobie, więc sam to im wyjaśnisz.
-Dobrze, to do zobaczenia.
-Do zobaczenia Naruto.
Młody mężczyzna ruszył w drogę powrotną. Nie wiedział jak wytłumaczyć swoją miesięczną nieobecność. Albo skłamie, albo powie prawdę. Decyzja była trudna...
**********************************************
Nowy rozdział ! Mam nadzieję, że się spodobał.
CZYTASZ
Żywa Legenda
FanfictionDruga część opowiadania Naruto- Odzwierciedlenie Lisa Nie czytaj jeśli nie przeczytałeś/aś pierwszej części! Naruto po oddaniu Sasuke dla Orochimaru odchodzi w nieznanym dla nikogo kierunku, co się może jeszcze zdarzyć?