Prawdziwe oblicze / HP

5

Otworzyłem oczy z jednej strony zadowolony z snu, a z drugiej zawiedziony ,że to tylko sen. Z wielką nie chęcią wstałem z łóżka, ubrałem się szybko w codzienne ciuchy, by skierować się do pokoju wspólnego. Jednak wszystko nie było snem, znajdowałem się w Slytherinie. Gdzie ślizgoni zabijali ,mnie wzrokiem.

-Jednak trupy są lepiej wychowane – mówię nie zwracając na nich uwagi, by później przenieść się do Kalifornii i przygotowując się do wyścigu o którym Herm nie wiedziała, chwilę później zadzwonił mój telefon – Tak ?

-Gdzie jesteś ? – pyta się wściekła Herm – Dyrektor się o ciebie pyta.

-Powiedz mu, że odpoczywam i nie mam czasu na bzdury – odpowiedziałem i rozłączyłem się nagle usłyszałem dzwonek od drzwi.

- Proszę – powiedziałem otwierając drzwi wejściowe, gdzie stali Tom, Remus, Syriusz, Regulus, Severus i Herm – jednak mogłem nie otwierać – powiedziałem automatycznie zamykając drzwi.

- Black otwieraj drzwi – powiedział Snape, a ja ruszyłem do kuchni robiąc sobie herbatę.

- A dla mnie ? – spytała się Herm pojawiając się w domu, podałem jej kubek nic nie mówiąc – nie obrażaj się na mnie – przewracam oczami.

-Na ciebie nie jestem obrażony – mówię odwracając się do niej twarzą, ruszyłem do salonu, gdzie na szklanym stoliku przed czarną skurzaną narożnikową sofą, leżały zlecenia które w tej chwili były oglądane przez „gości".

-Harry po co ci to ? - pyta się roztrzęsiony Syriusz.

- Do obejrzenia i sprawdzenia – odparłem krótko zabierając kartki.

- A to ? – pyta się Tom.

- To jest umowa o pracę, która podpisałem – powiedziałem sucho bez emocji, gdy podszedłem do niego chcąc odebrać moją własność.

- Dlaczego jesteś dla mnie taki zimny ? – pyta przytulając się do mnie, a ja warczę cicho na zapach jakieś obcej kobiety na moim przeznaczonym – Coś się stało ?

- Tak, wracaj sobie do tamtej baby – warknąłem wyrywając się z jego uścisku aby później usiąść na sofie, pijąc herbatę. Niedługo potem usiadł obok mnie łapiąc moją dłoń w swoją.