Weszłam do pokoju nadal nie mogąc uwierzyć, że Liam jest członkiem zespołu 5&6 gdzie wspólnie działa wraz z moim bratem i innymi trzema *interesującymi* chłopakami. Brayan nigdy wcześniej nie wspominał, że gra w tak sławnym zespole. Nikt w naszej rodzinie nie lubi się przechwalać, ale Brayan przeszedł już samego siebie...
Wiedziałam, że coś pogrywa na tej swojej gitarze, którą sprawił mu ojciec na 15 urodziny, ale nie spodziewałam się, że robi to tak dobrze i odnosi przy tym ogromne sukcesy.
Dlaczego ja nic nie wiedziałam?! Klnę w myślach... Pod moim dachem mieszka wschodząca gwiazda rocka, reagge i hip-hopu w jednym.
Brayan to moje zupełne przeciwieństwo...
Pewnie dlatego w szkole jestem rozpoznawalna, nikt przy zdrowych zmysłach nie chciałby zadawać się z tak nudnym człowiekiem jak ja.Vans jest oczywiście wyjątkiem, ona ma problem z głową i to bez wątpienia.
Byłam w szoku włączając jedną z ich piosenek z milionami odsłon. Liam, miał tak cudowny głos, że poprzez jeden cover smutnej piosenki doprowadził mnie do płaczu co nie jest wcale takie proste...
Właśnie przesłuchiwałam po raz setny to cudowne wykonanie gdy do mojego pokoju wpadł Brayan ze stoickim spokojem na twarzy i nutą chrypy w głosie.
Wyciszyłam słuchawki przecierając łzy z policzków.
- Płaczesz? - Zapytał brat marszcząc słodko brwi widząc moje zakłopotanie.
- Serial...- Skłamałam, zaczynając kasłać aby stłumić szlochanie.
- Pani Scarlett woła na kolację, chodź. - Oznajmił wychodząc z pokoju. Przetarłam po raz ostatni policzki, biorąc głęboki wdech.
Spokojnie zeszłam po schodach za bratem, kierując się do kuchni.Diabły właśnie kończyły ostatnią kanapkę siedząc na wysokich stołkach, wesoło hasając przy tym nogami. Brayan dołączył do wyspy kuchennej przy której siedziały nasze siostry i Pani Scarlett, która zalewała torebkę herbaty wrzątkiem wody. Wsadził na jeden raz do buzi małą kanapeczkę na co ja przewróciłam oczami.
Opadł na wielką kanapę, która znajdowała się na środku salonu surfując po kanałach kablówki.
Ja, podeszłam do wyspy uśmiechając się do pani Scarlett, która podała mi kubek herbaty, a dziewczynkom nalała pomarańczowego soku, który zalecał pić lekarz.
- Jak dzień w szkole? - Zapytała Scarlett popijając herbatę z białego kubka siadając tuż na przeciwko bliźniaczek.
- Przyznam, że...- Chwila namysłu. - Bardzo dobrze, były drobne niespodzianki, tyle, że przyjemne...- Powiedziałam, uśmiechając się na samą myśl o Liamie.
- Poznałaś Liama? - Zapytał z pokoju Brayan, nadal szukając czegoś, co by go zaciekawiło w telewizorze od którego nie odrywał wzroku. Odwróciłam się w jego stronę z zaskoczonym wyrazem twarzy, poczułam, że moje policzki nabrały purpurowego odcienia a dolna warga sama opadła w dół.
- Skąd wiesz? - Zapytałam, marszcząc brwi. Zaschło mi w gardle więc zabrałam jednej siostrze, bodajże Sally kubek, popijając z niego trochę soku pomarańczowego. Uszczypnęła mnie lekko w rękę, jednak ja nie odrywałam wzroku od brata wyczekując jego odpowiedzi.
- Mówił o tobie na próbie. "POZNAŁEM TWOJĄ SIOSTRĘ BRAYAN" i w sumie nic więcej. - Powiedział naśladując głos przyjaciela i wzruszając przy tym ramionami.
Uśmiechnęłam się pod nosem oznamiając pani Scarlett, że dziewczynki i Brayan na pewno zjedzą moja porcję kanapek z apetytem po czym wspięłam się po długich schodach idąc do swojego pokoju.
CZYTASZ
You trust me, please.
Teen FictionZoella i Liam. " - Mimo, że tak bardzo cię nienawidzę, to i tak ratuje ci życie. - Powiedział, odwracając się do mnie plecami. - Popierdolone. - Dodał, a ja szybko otarłam krew kapiącą z łuku brwiowego, krzywiąc się na jej widok. - Chociaż bardziej...