Wszystko układała sie dobrze wszyscy mamy co jeść coraz mniej ludzi umiera a prawie wcale dziennie, no czasami sie zdarzy ale to z powoduvtego że jest tu dużo staruszków i poprostu już starość nie radość, a eliksiry młodości trzymają w najbardziej strzerzonej komnacie i gdyby nas przyłapali na oróbie kradzierzy wypowiedzieli by nam wojnę za orzekroczenie granicy i wszystkuch by czekała gorzka śmierć za mój błąd... To było nie fer wiem o tym ale tak toczyło sie życie każdego nawet was nie wiem ile macie teraz lat ale możliwe ze spotkaliście sie z fałszerstwem. W Dalni poznalibyście orawdziwe znaczenie tego słowa i jak je wykorzystać by zaszkodzić innym to w sumie u nas normalne bo każdy uczy każdego tej samej regóły. Są tu przyjaciele znajomi tworzone rodziny ale jednak są ludzie którym zależy tylko na własnej wygodzie nawet za koszt życia innych. To okropne i postaram się wytępić tych ludzi co będzie trudne muszę znaleść jakiś sposób żeby pogodzić zdobywania pożywienia i odizolowanie tych ludzi od tych którzy naprawdę tego potrzebują. To dla mnie ważne żeby każdy był najedzony moje zdrowie nie jest najważniejsze. Ten widok wdzięcznych oczu rodziców patrzących w moją stronę gdy przynoszę im świerze i jeszcze gorące jedzienie. Pewnego poranka wstałam jak zwykle przed wschodem słońca obudziłam Kubę byśmy razem poszli do tamtego świata po śniadanie dla nas i innych. Nie powiem wyglądał słodko we śnie ale bez niego nie miałabym jak przedostać się przez granicę. Obudziłam go i pobiegliśmy. Nie przyglądając się wbiegliśmy do spiżarni gdzie było wszystko np: ciasta, babeczki, warzywa, owoce itd. więc nie było trzeba szwędać się po całym królestwie.taktyka była prosta Kuba biegnie po taczkę ja pakuje wszystko co się da i wywozimy to do naszego świata ale tym razem było inaczej.... Kuba wybiegł ze wszystkim oprucz mnie... Nie wiem czy zapomniał o mnie czy zrobił to celowo ale 5 minut później przyszły straże i mnie aresztowały, szarpałam się, gryzłam i skakałam, lecz to na nic zaprowadzili mnie prosto do lochów pełnych starych kości i zwłok światło wpadało tylko przez małą szparę pomiędzy kamieniami. A ja tylko usiadłam i myślałam czy zrobił to specjalnie. W końcu dzień później zauważyłam Kubę który rozmawiał z strażnikiem który podziękował mu za to że teraz mój świat umrze z głodu i z zimna bez mojej pomocy.
-Co za gnój- wyszeptałam - wydostane sie z tąd i go zamorduje, rozszarpie gołymi łapami!
Nagle zobaczyłam że zamek jest naruszony i gdybym z jednej z kości moich poprzedników taki jakby kluczyk wydostałabym sie z tąd. I zabrałam się do wykrawania. Potrwało mi to całe 24h po nieprzespanej nocy zabrałam się do otwierania drzwi to było dziecinnie proste robiłam to już w wieku 5 lat. Wychylając tylko głowę rozejrzalam sie czy jest jakis strażnik rozśmieszyło mnie to że śpią jak w takich innych bajkach jak najszybciej wyszłam z lochów i poszłam szukać czegoś dzięki czemu będę mogła wrócić do domu. Najgorsze jest to że chyba pokochałam Kubę to był największy błąd jaki popełniłam. W końcu udało mi się przedostać zabierając sztylet jednemu ze strażników. Czekałam w moim domu aż wróci zapchlony książe kłamst i oszustw.
-Witam cię Kubo- powiedzialam z ironią
-Oooo Julia jesteś martiłem się-powiedział
-Nie udawaj słyszałam twoją rozmowę jesteś nikim
-Nie to ty jesteś nikim i zrobie wszystko żebys zdechła! -Wykrzyczał
A ja nie wytrzymałam i rzuciłam się na niego ze sztyletem podrzynając mu gardło. Krew była wszędzie, a ja poczułam ulgę ale była taka jedna ważna sprawa że jego duch utknął na tym świecie w moim domu i nie mógł się z tamtąd wydostać i wtedy uśwaidomiłam sobie że nigdy się go nie pozbędę.
-Teraz ja cie opętam i zginiesz- powiedział Kuba a raczej jego duch
Ale ten kretyn nie wiedział że to nie jest bajkowy świat i opętanie kogoś jest niemozliwe.
-Teraz jesteś tu uwięziony więc idź do swojego pokoju i daj mi spokój.
-Ale..... Ale......- chciał wydusić z siebie jakieś zdanie ale nie zdołał i to nie z braku powietrza bo przeciez ten kretyn nie oddycha.
I po chwili zgodnie z moim rozkazem poszedł po pokoju. A ja w tym czasie poszłam posprzątać jego zwłoki.
-Boże kuba ile ty ważysz?!- powiedziałam prubójąc podnieść tłów, niestety okazało się że bende musiała go poćwiartować no ale to czysta przyjemnośc wyrzyc sie na tym gnoju.Gdy zrobiło się ciemno postanowiłam że zakopie te resztki ciała Kuby który jechały krwią bardziej niż resztki jedzenia wyrzuconych przez tamte królestwa. W sumie mogłabym go wyrzucić tam ale nie mam siły dżwigać jego cielska aż tak daleko. -Kuba!!!!!-Wydarlam sie na cały dom
-Co chcesz?!- Odpowiedział
-Ja ide spać a ty pilnuj domu- stwierdziłam
-A może ja też chcem spać?-powiedział z ironią
-Idioto ty jestes duchem nie jesz, nie oddychasz, nie śpisz, nie pijesz, i się nie załatwiasz- powiedziam
-A co ja pies?!- wydarł sie
- Jak tak uwarzasz to możesz być i psem a teraz na miejsce i pilnuj domu!
Po czym ze spuszczoną głową poszedł do drzwi wejściowych i tak lewitował w progu.A ja nareszcie mogłam iść spać ale jednak..
-Nie podniesiesz tego jesteś duchem kretynie nie czujesz nic i nic nie dotkiesz to tak jakbyś nie istniał, ale jednak musze sie z tobą urzerać jak z przedszkolakiem.
-Z kąd wiedziałaś że coś robie?!-zapytał
- Takie przeczucie. Ale ty go nie masz bo całe życie w zamku się wychowywałes w tym zakichanym idealnym różowym świecie.
-Jak myślisz ile dadzą mi za twoją głowę?-zażartowałam
-Dożywocie-Odparł z pogardą
I nagle pomyślałam że jeżeli będę miała jakąś kość Kuby będę mogła przechodzić przez bramę graniczną bez problemu i niezauważona... A gdybym tak z jego skóry zrobila strój na jego podobiznę? Hmm..... Raczej to mi się nie uda ponieważ nikt nie uzna wysuszonej skóry za żywego człowieka... No więc będę musiała sobie jakoś poradzic z kaprysami tego walniętego ducha, nieproszonego lokatora.
-Uuuuuuuuu - usłyszałam jękot domyślacie sie kogo?
-Kuba na miejsce! Daj mi spać- wyszemrałam
-Nie prześpisz tdj nocyyyy, uuuuuuuu- powiedział
Wstałam rozciągnęłam się i zeszłam do piewnicy poszukać czegoś co go uspokoi. Nic ciekawego milion szafek wyciągniętych półek, pełno szkła itd można by godzine wymieniać każdy okruch, każdą grudę ziemi lerzącą na podłodze. Więc kazalam mu tam posprzątać, ale nie spodziewał się że to będzie takie trudne więc zaheło mu to całą noc i połowę dnia ja zdązyłam zrobić swoje nakarmic dzieci przynieśc im nowe ubranie i koce. Sama niewiele jadłam i chodzilam w obdartych rzeczach ale jak to mówią szewc bez butów chodzi, mnie za specjalnie to nie przeszkadzało było nawet dośc przyjemne dzięki naszemu klimatowi. Tego dnia mijałam się z sensem mojego życia, jakoś tak dziwie czuje jakby to wszystko nie miało sensu, jakbym codziennie mijała się z sensem mojego życia którym dotychczas było pomaganie slabszym nawet za cenę własnego życia... To było bardzo dziwne uczucie nie wiedziec co ze sobą zrobić, ale od moich humorków zależy ludzkie życie i to nie jedno więc nie moglam mysleć tylko o sobie ale o całej wiosce. I jeszcze zajmowac sie tą niedorajdą Kubą, jakos narazie nikogo nie dziwi ze go tak długo nie ma, ale to akurat jest na moją korzyćś, w sumie to mi nie przeszkadza. Ale czulam ze musze to komuś powiedziec więc postanowiłam pogadac z kubą w sumie nie ma gdzie iść podsłuchu ani magnetofonu nie ma bo nawet nie ma jak ich podnieść więc nie ma strachu wychodzic tez nie może nikt poza mną go nie widzi więc mogę mu powiedziec wszystko... Na niego już naet czary wróżek nie zadzwiałają, jedyny czlowiek który kiedykolwiek się tym zajmował zmarł 5 lat temu to była kobieta diana i zajmowała się czarną magią, potrafiła wskrzeszac zmarłych cofac czas naprawiac błędy nawet z przed 10 lat! To bylo niesłychane i wszystkich zasmuciła jej smierc ponieważ od tamtego czasu brakuje swierzego jedzenia który ona zawsze stworzyla nawet z gnijących resztek potrafila stworzyc miękki jeszcze gorący chleb... zazdrościlam jej talętu chociaż widziałam ją raz gdy dała mi pierwszy raz lizaka smietankowego, to mój przysmak chociaz jadlam go pierwszy i ostatni raz. Legęda dalej głosi że w jej jaskini na 2 co do wielkosci szczycie dalej są jej wszystkie zapiski, czary, księgi itd. Chcialam to sprawdzic ale najpierw przydałby się ktos do towarzystwa... Wszyscy ludzie byli zbyt osłabieni by ze mną iść więc musialam iśc sama ale nie tak prędko nie chcialam wybaczac Kubie od tak sobie wybaczyc, nic nie zrobil nawet nie odpokutował mojego straconego czasu i zaufania do niego.... Kto wie może gdy go wskrzeszę przyprowadzi tu całą armię i wybiją nas wszystkich zniszczą bramę i urządzą tu pole do mini golfa albo tenisa... To takie straszne... Wolałam byc ostrozniejsza ale jednak miec tą aprawę na uwadze ze nie wytrzymam dłuzdej sama i umrę z wycieńczenia, bo musze to wszystko nosic, a do tego być ostrożna zeby mnie nie zlapali, to było strasznie męczące. Ale nie moglam się poddac i walczyc o życie tych ludzi do ostatniej kropli krwi, nigdy się nie poddam choćbym miala dla nich umrzec zrobie to byle im bylo lepiej. Wojny nie mogę wywołac bo jestesmy na straconej pozycij muszę ciś wymysleć zeby nie orzeszlobim to plazem... To trochę trudne ale muszę sobie dac radę w jakikolwiek sposób. Z dnia na dzień jest lepiej dzięki klontwie pozwolilam wydostac się kubie z mojego domu alowa tego zaklęcia były dziwne woęc powtarzalam je z 5 razy ale się udało i kuba mi bardzo pomagał.
-Wstawaj Jula - powiedział Kuba stojac mi nad lózkiem
-Słońce juz wstało?! - krzycze i wybiegam
-Tak spokojnie mam plan który moze ci pomuc-patrzy mi w oczy
-To na co ty jeszcze czekasz?!-krzycze
- musisz mnie ożywić- patrzy na mnie uroadowany
- Nigdy po tej akcij nie ufam ci-patrze na niego zdenerwowana
-Ej no prosze, zmieniłem sie, chcem ci pomuc uratowac tych biednych ludzi obiecyje nie zawiedziez sie na mnie -widze w jego oczach nadziejé
- Powiedzialam nie to postanowione a poza tym nie zajmuje się czarną magią-patrze na niego
- Naucze cie-patrzy na mnie
- Oooo czrnoksięznik sie znalazł od 7 bolesci -mówie sarkastycznie
-Prosze cie sama nie dasz rady
I tu mnie zlapał zeczywiscie nie radzilam sobie, bylam wiecznie zmęczona malo jadlam i czuje sie bezsilna ale czy mogę zaryzykować? Czy zaufać mu znowu? Nie wiem co robić.....
_______________________________________1681 słów
Jak myślicie co zrobi Julka? Dowiecie sie wszystkiego niebawem ❤🤞🏻🥀
CZYTASZ
Ukryta za górami i lasami [ZAKOŃCZONA]
AdventureWSTĘP Może zacznijmy od tego że urodziłam sie 17 lat temu w mieście w którym teraz mieszkam czyli DalniI i mam na imię Julka ale wszyscy mówią na mnie czarna albo cień. Uprzedzając wasze pytania tak tutaj zaczynają sie wszystkie baśnie itd. ale to n...