*On*
Za nic w świecie nie zgodzę się na szpital.
Zirytowana już blondynka odparła -Dobra, opatrze Cię w domu - gdy zobaczyła moje zniechęcone spojrzenie westchnęła.
- Rodziców nie ma. Wyjechali na weekend.
Kiwnąłem głową i pomogła mi sie podnieść. Zauważyłem, że jak na dziewczynę była dosyć silna. Następny powód do tego, by się jej nie sprzeciwiać.Szliśmy wolno, a ja się nie odzywałem. Wolałem jak najszybciej zakończyć te spotkanie. I znaleźć rozwiązanie na wszystkie problemy. Z zadumy wyrwał mnie głos dziewczyny.
- I co będziemy tak milczeć?
- Nie wiem - odparłem - Raczej się nie zaprzyjaźnimy.
- I co z tego? - zamyśliła się chwilę - Gdzie chodzisz do szkoły? Nigdy nie widziałam Cię w Brelton ?
Acha, gruba ryba. Chodzi do najlepszej szkoły w okolicy. Ciekawe czemu odrazu nie zgarnęła mnie na policję. To takie w stylu miejscowych bogaczy. Parsknąłem.
- Co?
- Nie wyglądasz na wypudrowaną laleczkę z markową torebeczką z tamtych okolic miasta.
Spojrzała po sobie.
- Właśnie wracałam z treningu.
Ha. Wiedziałem.
Zrobiła zakłopotaną minę i zapytała:
- A co z tymi facetami? Chcieli Ci zrobić krzywdę...
- Myślę, że to nie powinno Cię obchodzić - przerwałem dziewczynie. Lekko zdenerwowana chciała coś dodać, ale akurat byliśmy już pod jej domem.
CZYTASZ
Sick Boy
RomanceOpowiadanie jest zawieszone, raczej do niego nie wrócę. Najchętniej bym nie usunęła, ale zostawiam, bo może ktoś jeszcze będzie chciał przeczytać to co jest. Zapraszam do wierszy, bo jak na razie je najlepiej mi się pisze. ...