02:01, piątek;
Miałem zamiar iść spać, ale obiecałem sobie opisywać w pamiętniku w miarę ważne informacje regularnie, a rano pewnie zapomniałbym większość.
Po niespodziewanym przyjściu Jeona porozmawiałem z nim chwilę i poczęstowałem jakąś zupką z paczki.
Najwyraźniej zrozumiał aluzję, że w tym mieszkaniu nie powinien oczekiwać zbyt wiele od jedzenia, które tutaj podajemy. (No chyba, że od tego, które sam zrobi).Przyszedłem do szkoły na piątą lekcję i zdążyłem na biologię.
Cieszyłem się, że nie musiałem opuszczać zajęć, bo nie lubię mieć zaległości z tego przedmiotu.Mówiłem już, że chcę zostać lekarzem? Może to nieco przereklamowany zawód, w każdym razie nie widzę w tym tylko korzyści materialnych. So, może nie przepadam za dziećmi, ale bycie pediatrą wydaje mi się być naprawdę satsfakcjonującym zawodem.
Wracając.
Po szkole, tak jak planowałem, od razu udałem się z Xiu (Minseokiem) do jego domu. Mieszka z rodzicami w przytulnym, dwupiętrowym mieszkaniu.
Wystrój naprawdę mi się podobał. Mimo, że w większości przeważała biel, atmosfera i klimat były naprawdę całkiem przyjemne.Od razu po przekroczeniu progu domu państwa Kim doznałem jednak lekkiego szoku. Otóż jego brat, jak się okazało naprawdę znakomity kucharz, był tym samym znakomitym kucharzem, który sprawił, że ja i mój kurczak po tajsku staliśmy się jednością.
Znów zrobiłem się głodny.
W każdym razie po raz kolejny zostałem przeproszony. Zupełnie niepotrzebnie, bo wszystko wynagrodził mi pełny żołądek.
Przez chwilę zastanawiałem się, czy nie poprosić niczego na wynos dla Joona, ale ponieważ jestem zwolennikiem powracającej karmy - chciałem, żeby dzisiejsze poranne zapominalstwo do niego wróciło.
Brat Minseoka dowiózł mnie do domu przed północą. Pani Kim nalegała, żebym nie wracał sam, a on niedawno zdał prawo jazdy (czym najwidoczniej chciał się pochwalić). I nie wnioskuję tego po tym, że prawie wyrwałem rączkę znad okna w samochodzie.
Jednak wróciłem cały. Nam i Jeon już spali, dlatego umyłem się, ogarnąłem zadanie z koreańskiego oraz angielskiego.
Swoją drogą moje angielskie litery błagają o pomstę do nieba. Zamiast ''B'' wychodzą mi dwa, nie do końca równe pośladki, a zeszyt wygląda gorzej niż ćwiczenia do kaligrafii mojej pięcioletniej kuzynki. (Nie koloryzuję).
Chyba lepiej jak już się położę. Obiecuję napisać jutro, a teraz dobranoc.
Okej, Min Y.
CZYTASZ
Two to one | jjk;myg;ksj
RomanceTO NIE JEST TRÓJKĄT «Stosunek - ilorazowe odniesienie jednej wartości do drugiej. Zapisywany jest często w postaci ułamka lub przy użyciu znaku dzielenia. Mówimy wtedy, że dwa kawałki przypadają na jedną osobę i zapisujemy 2:1 (dwa do jednego)» pair...