No widzisz jaki ze mnie bad boy

353 23 8
                                    

To może tak na początek się przedstawię. Nazywam się Marinette Dupain-Cheng. Mam 17 lat i chodzę do 3 klasy liceum. Z wyglądu jestem przeciętną dziewczyną. Granatowe włosy, fiołkowe  oczy, pełne usta i spoko figura. W przyszłości chciałabym zostać projektantką mody. Moda to moja pasja. W prost uwielbiam projektować. Powiecie, że jestem zwykłą dziewczyną i co wy tu w ogóle robicie. Otóż składa się tak, że kiedy nadchodzi potrzeba zmieniam się w super bohaterkę o imieniu Ladybug. Mam swojego przyjaciela w boju. To Chat Noir. Jest świetnym przyjacielem choć czasem, a raczej często mnie wkurza i flirtuje ze mną. No, ale już nie będę was zanudzać.

Tego dnia zaczynał się rok szkolny. Wow. To już trzecia klasa liceum. Ale ten czas szybko leci. Zanim mrugniesz okiem już jesteś dorosły, a chwilę później jesteś na emeryturze i patrzysz na bawiące się w ogrodzie wnuki.

Byłam już gotowa. No może zewnętrznie. Bo w środku czułam jak krzyczę z przerażenia. Ciekawe czy Adrien będzie nadal chodził z nami do klasy. Jakby ktoś nie wiedział to Adrien Agreste syn mojego ulubionego projektanta. Jest modelem. Przez pierwsze dwa lata liceum byłam w Nim zakochana, lecz w ciągu tegorocznych wakacji mi przeszło. I w sumie dobrze bo nie wiem ile jeszcze czasu mogłabym na Niego stracić.

Wyszłam z mojego pokoju i udałam się schodami na dół. Zeszłam do naszej piekarni i przywitałam się z rodzicami. Tak. Moi rodzice mają piekarnie.

-Cześć córeczko. Jak tam samopoczucie?-Zapytał mnie tata.

-Mam być szczera, czy miła?-Spytałam z lekko zniesmaczonym wyrazem twarzy.

-Szczerze.-Uśmiechnęła się do mnie mama.

-Nie mam najmniejszej ochoty tam iść i widzieć Chloe na oczy.-Odpowiedziałam złowrogo na myśl o blondynce.

-Oj nie martw się na zapas. Na pewno nie będzie, aż tak źle.-Pocieszała mnie rodzicielka.

-Chyba masz racje. Dobra. Ja idę bo się spóźnię.-Powiedziałam. Skłamałam. Mówią tak co roku. "Na pewno nie będzie, aż tak źle". A co jest potem? Co roku coraz gorzej. No dobra. Wyszłam z piekarni i zaczęłam iść ulicą.

-I jak się czujesz Marinette?-Usłyszałam piskliwy głosik mojej kwami dzięki której mogę zmienić się w Ladybug.

-Średnio. Z jednej strony cieszę się, że spotkam Alya'e, Nino, Adriena i całą resztę, ale kiedy myślę sobie o tym co może zrobić Chloe to chce mi się wymiotować.

-Niestety nie umiem przewidywać przyszłości, ale jeżeli uwierzysz w siebie nic się nie stanie.-Tikki zawsze umie mnie pocieszyć.

-Dzięki Tikki. Dobra chowaj się bo już jesteśmy.-Szepnęłam ostatni raz, a kwami schowało się do mojej torebki. Przekroczyłam kolejny raz próg tej szkoły. Ruszyłam w stronę sali w której miało odbyć się rozpoczęcie roku i ogólnie cały ten cyrk. Byłam już przed drzwiami. Wzięłam głęboki wdech, złapałam za klamkę i pchnęłam drzwi. Przy biurku nauczycielskim jeszcze nikogo nie było, ale te uczniowskie były już obsadzone. Spojrzałam na rząd ławek przy drzwiach, a dokładniej to na drugą ławkę gdzie było moje miejsce, a obok siedziała Alya.

-Siema dziewczyno.-Przywitała mnie ciepło mulatka.

-Hej Alya.-Uśmiechnęłam się do niej miło.-Hejka wszytkim!-Przywitałam resztę klasy obecnej w klasie.

-Elo ziom.-Odpowiedział jak zwykle luzadzkim tonem Nino.

-Cześć Marinette.-Usłyszałam głos Tego który chodził po mojej głowie przez ostatnie dwa lata.

-Hejka Adrien.-Odpowiedziałam z uśmiechem i usiadłam za Nim koło  Alya'i. (z góry mówię, że to imię pewnie będę źle odmieniać, ale nie wiem jak to się odmienia xd)

Wyrzekliśmy się życia-MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz