***Po walce której nie będę opisywać***
-Zaliczone.-Przybiliśmy sobie żółwika po wygranej walce.-Co robisz dziś wieczorem My Lady?-Zapytał pewny siebie Chat.
-A co to za pytanie?-Zapytałam zdziwiona.
-Bo myślałem, że może byśmy tak gdzieś wyszli...tak wiesz jak przyjaciele.-Podrapał się nerwowo po karku.
-Chat..em..ja dobrze wiesz, że nie powinniśmy.-Byłam bardzo skrępowana.
-A czemu niby nie? Dlaczego cały czas mnie odrzucasz Ladybug? Ten którego darzysz uczuciem nie jest ciebie wart.
-Chat proszę nie chce się z tobą kłócić. Ehh..do zobaczenia.-Spuściłam wzrok i po chwili wylądowałam na dachu jednego z budynków i już po chwili byłam w domu i zdjęłam przemianę.
-Zupełnie nie wiem co mam robić Tikki. Chat jest naprawdę miły, ale...on kocha Ladybug, a nie niezdarną Marinette.-Usiadłam na łóżku i schowałam twarz w dłoniach.
-Nie przejmuj się Marinette. To ty jesteś Ladybug i jesteś tak samo niesamowita to ona.-Pocieszyło mnie moje kwami, a sekundę później usłyszałam pukanie w okno.
-Tikki schowaj się.-Powiedziałam, a kwami schowało się niedaleko mojego łóżka. Podeszłam do okna i uchyliłam je. Nic nie widziałam póki nade mną nie pojawił się Chat Noir.
-O matko boska. Ale mnie przestraszyłeś.-Powiedziałam i złapałam się za serce.
-Emm..przepraszam nie chciałem Marinette.-Podrapał się po karku i uśmiechnął przyjacielsko.
-A tak właściwie to po co superbohater odwiedza zwykłą dziewczynę?-Zapytałam.
-Jesteś bardzo miłą dziewczyną. I chciałbym poprosić cię o radę.-Powiedział i znów się uśmiechnął.
-No to proszę bardzo mów co ci leży na sercu. Z chęcią pomogę ci jak tylko będę mogła.
-Ladybug cały czas mnie odrzuca i ostatnio zacząłem zastanawiać się czy brnięcie w to ma jeszcze sens.
-Może po prostu ona kocha kogoś innego, albo coś.-Spuściłam wzrok.
-Ale ona nie chce nawet wyjść gdzieś tak jak normalni przyjaciele. Już od dłuższego czasu zacząłem zwracać uwagę na kogoś innego.-Powiedział i uśmiechnął się tajemniczo pod nosem, a ja spojrzałam na niego lekko zdziwiona.
-Więc już mni...to znaczy nie już Ladybug?-O mały włos, a puściłabym parę z ust.
-Sam nie wiem. Uwielbiam ją, ale nie zachwyca mnie jak dawniej. Stała się dla mnie taka normalna. Chwilami nawet obojętna. Co nie zmienia faktu, że jest świetna.
-Rozumiem...-Zamyśliłam się na chwilę.
-Trochę to pokręcone. Trochę tak, że sam nie wiem czego chcę. A co u ciebie Marinette? Jak tam twoje "sprawy sercowe".-Zaśmiał się i zrobił niewidzialny cudzysłów, a kąciki moich ust powędrowały lekko w górę.
-Ahh...nic specjalnego. Chłopak, który mi się podobał, i w sumie to nadal mi się podoba..to.
-To co z nim?-Dopytał, ale zauważyłam, że trochę jakby posmutniał.
-Mam podobnie jak ty. Stał się dla mnie bardziej ludzki.
-No to widzisz jesteśmy w tym dołku razem.-Zaśmiał się, ale było słychać w tym dużą gorycz oraz ból. Zrobiło mi się go naprawdę żal. Dopiero teraz zobaczyłam jak z jego perspektywy ja go traktuję.-Wiesz co?...ja już będę się zbierał. Późno już jest i ty też powinnaś iść już spać.
CZYTASZ
Wyrzekliśmy się życia-Miraculous
FanficNiektórzy powiedzą, że sami zgodziliśmy się na taką drogę. Ale to nie do końca prawda. Sami tego nie wybraliśmy. Bo po co? Choć chcieliśmy. Chociaż raz w życiu poczuć się kimś i byś prawdziwym sobą. Tak minęło kilka lat. Pozornie byliśmy różni. Jed...