Po prostu pójdę tam i się kurwa powieszę

209 20 5
                                    

**Perspektywa Marinette**

-Adrienie Agreste rozkazuje ci postanowić mnie w tej chwili na ziemi!-Zaczęłam walić pięściami w Jego plecy lecz do nic nie dawało, a jedynie pogłębiało Jego śmiech.

-Ależ oczywiście....-Zaczął. W końcu. Miałam dosyć.

-O sięgnąłeś po rozum do głowy.-Odparłam wrednie.

-Że nie.-Dokończył. Po chwili nie słyszałam tylko śmiechu Adriena, lecz kilka, albo kilkanaście innych.-No dobra. Już nie będę taki. Proszę.-Powiedział i postawił mnie na ziemię. Chciałam odejść, lecz Jego ręka mnie powstrzymała, a po chwili poczułam Jego wargi na niej.

-Ym..dzięki?-Powiedziałam i zabrałam swoją rękę i ruszyłam w stronę Alya'i która była w nie mniejszym szoku co ja. 

-Co tu się właśnie odjebało?-Przeklęła ostro mulatka.

-Szczerze? Nie wiem.-Odpowiedziałam i ruszyłam w stronę wyjścia ze szkoły.-Będziesz tak stać czy wracasz ze mną?-Spytałam się dziewczyny, a Ona już po chwili była obok mnie.

-Widzę, że nie Jesteś jakoś specjalnie napalona i zarajana tym co się przed chwilą wydarzyło.

-Gdyby to stało się w pierwszej klasie najprawdopodobniej teraz skakałabym ze szczęścia, ale w tej chwili moja droga jestem w trzeciej klasie i jakoś niezbyt mnie to ekscytuje.-Odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

-O Boże! Moja mała Marinette dorasta! Jestem taka dumna!-Krzyczała i zrobiła minę zadowolonej ze Swojego dziecka matki.

-Jak sama widzisz.-Zachichotałam.-Dobra. Do zobaczenia jutro!-Krzyknęłam do przyjaciółki na pożegnanie.

-Do jutra Marinette!-Odpowiedziała i poszła w stronę Swojego domu, a ja swojego.

-I co? Mówiłam, że będzie dobrze.-Usłyszałam głos Tikki.

-Miałaś rację.-Uśmiechnęłam się lekko.

-I jeszcze bardzo dobrze bawiłaś się z Adrienem.-Dodała po chwili.

-No. Było fajnie, lecz jestem tym trochę zaskoczona. No wiesz, Jego zachowaniem wobec mnie. Nigdy tak nie robił...

-No wiesz to może mieć związek z twoją zmianą zachowania wobec Niego. Że się już nie jąkasz i ogólnie umiesz z Nim normalnie porozmawiać.

-Chyba masz rację.-Odpowiedziałam i po chwili usłyszałam jakieś krzyki. Schowałam się w małej uliczce która była obok.-Pewnie akuma. Przysięgam, że jeżeli to będzie Chloe to po prostu pójdę tam i się kurwa powieszę.-Wskazałam palcem na wierzę Eiffla.

-Spokojnie Marinette. Nie przejmuj się. Na razie ważne jest to gdzie jest akuma.

-No tak. Tikki kropkuj!-Wypowiedziałam bardzo dobrze znane mi słowa i już po kilku sekundach byłam ubrana w stój Labybug.

Zarzuciłam swoim yoyo i wzbiłam się powietrze. Byłam już niedaleko. Z daleka widziałam przerażonych ludzi i wielki kwiat.

-Co to jest!?-Usłyszałam głos Chata za sobą.

-Ciebie też miło widzieć Chat.-Powiedziałam z urazą.

-Oj wybacz. Hejka My Lady. Ale wracając co to jest?!-Ponowił pytanie.

-Nie mam zielonego pojęcia, ale wiem, że musimy to pokonać.

-Ladybug! Chat Noir oddajcie mi swoje miaracula!-Krzyczał kwiatuszek.

-Rozwalmy to!

**Po walce**

-Zaliczone!-Powiedzieliśmy churem i przybiliśmy sobie żółwika.

Wyrzekliśmy się życia-MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz