you're the first one

221 34 6
                                    

ㅡ Cóż za przypadek, książę ㅡ na stosunkowo cienkich wargach również zakwitł lekkowidoczny uśmiech, kiedy brunet przejechał wzrokiem po książęcej twarzy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

ㅡ Cóż za przypadek, książę ㅡ na stosunkowo cienkich wargach również zakwitł lekkowidoczny uśmiech, kiedy brunet przejechał wzrokiem po książęcej twarzy. Całkowicie czystej, pozbawionej dziennego makijażu, pozbawionej codziennego chłodu, a przyozdobionej niewinnością. Widział jednak czerwone i wciąż wilgotne ślady pod oczami młodszego od siebie chłopaka. ㅡ hej, coś się stało? ㅡ zmartwienie przyodziało twarz Yoongiego, tego praktycznie nieznajomego chłopaka, który przejmował się Jiminem bardziej niż ktokolwiek najbliższy dotychczas jego sercu. Książę nie wiedział, czy to idzie z czystej szczerości, czy jednak istnieje w tym wszystkim tak dobrze znana mu fałszywość. Nie chciał jednak myśleć teraz takimi kategoriami, skoro mógł spędzić tą noc w spokoju, tak jak ostatnim razem otulony spokojem, jak i ramionami chłopaka.

ㅡ Noc się stała ㅡ uroczy uśmiech rozczulił oczy starszego, który kiwnął lekko głową. Każdy ma gorsze momenty, każdy może się wypłakać i dać upust emocjom. To lepsze, niż robienie sobie krzywdy, bądź duszenie wszystkich sprzecznych emocji w sobie.

Świecące łzy jednak psuły widok tej pięknej postaci, ale Yoongi wciąż mógł mówić tylko o pięknie zewnętrznym, bo w końcu praktycznie się nie znali.

Nie do końca wiedział, dlaczego więc jego dłoń powędrowała ku górze, by zaraz oprzeć się na pulchnym poliku, a kciukiem zetrzeć słoną ciecz jak najdelikatniejszym ruchem. To samo stało się z drugą dłonią, która powtórzyła tą czynność wciąż pozostając na swoim miejscu.

Szlacheckie oczy zamknęły się, a całą sytuację podkreślił piękny uśmiech, zdobiący usta księcia. Pierwszy raz to nie jego dłonie musiały ścierać ślady słabości. Pierwszy raz to nie jego dłonie dawały wyimaginowane wsparcie. Pierwszy raz nie był sam.

ㅡ Lepiej ㅡ tak samo głęboki głos otulił uszy Jimina, który słyszał, że tamten również się uśmiechał. Otworzył swoje tym razem o naturalnej barwie oczy, dażąc spojrzeniem te ciemne tęczówki towarzysza. Były tak piękne jak wtedy, tak samo wciągające i manipulujące, jak za tamtym razem.

ㅡ Jesteś pierwszym ㅡ książę przegryzł swoją wargę nieświadomie, co przykuło chwilowo uwagę starszego, jednak jego oczy zaraz wróciły do tych książęcych.

ㅡ Pierwszy w czym? ㅡ jedna brew bruneta uniosła się ku górze, kiedy oczy wciąż podziwiały piękno twarzy Jimina. Czy to dziwne, że kochał ją podziwiać, mimo że właściciela właściwie nie znał? Oczywiście nie, bo to właśnie robiło też miliony innych osób, podziwiających tą idealną twarz z daleka, zza ekranów telewizorów czy po prostu z tłumu. Ale to Yoongi miał to szczęście, by móc podziwiać każdy jej detal w niewielkiej odległości.

ㅡ W relacji ze mną ㅡ uśmiech nie schodził z twarzy obojga chłopaków, kiedy patrzyli się na siebie na środku ogromnego korytarza. Gwiazdy wraz z księżycem przyświecały ich wzajemne twarze, co tylko upiększało ich idealne spojrzenia na siebie. ㅡ Pozwolisz mi znowu zasnąć obok Ciebie? ㅡ wzrok księcia znalazł swoje miejsce tym razem na butach bruneta, kiedy cicha prośba wymsknęła się z pomiędzy jego warg. Nie oczekiwał zgody, ale miał na to cichą i szczerą nadzieję. Dłonie starszego zniknęły z polików księcia, na co serce szlachcica zabiło mocniej w lekkim bólu, bo jednak odrzucono jego prośbę. Zaraz jednak poczuł te same dłonie pod kolanami i na plecach, unoszące jego drobne ciało ku górze. Spojrzał na twarz Yoongiego, która znajdowała się jeszcze bliżej niż wcześniej, a zaraz potem na usta wykrzywione w uroczym uśmiechu, po czym schował głowę w zagłębieniu szyi chłopaka, łapiąc dłońmi jej tył.

ㅡ Oczekiwałem takiego pytania ㅡ cichy szept dobiegł do uszu Jimina, który uśmiechnął się w skórę starszego kiedy poczuł, że tamten zaczyna iść w stronę jego komnaty. Wtulił się mocniej w niosące go ciało, czując się nadwyraz bezpiecznie w tak obcych, a zarazem znajomych mu ramionach.

Czuł, że jest tam, gdzie być powinien. W odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie, z odpowiednią osobą. Osobą, której nawet nie znał.

porozpieszczam was trochę z tytułu, że mam ferie

Falling asleep • m.yg+p.jmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz