- Jak ja nie nawidze tego popierdolonego życia. - podparlem głowę na rękach siedząc przy biurku. Lament... i prawdę mówiąc - nienawidzę siebie i tego czym się stałem. Było to, nawet nie pamiętam kiedy. To były chyba czasy w których wilkolaki zabijały się z wampirami nawzajem. Tak mówił mój starszy brahol. Ja nie brałem w tym udziału. Nie obchidzilo mnie to. Wolałem iść i zabić człowieka niż ich.
Wilkolaki to zwykle kundle, które nic nie są warte. Nienawidzę ich bo zabiły mi ojca. Ale styczność nie chce z nimi mieć. Wcale.
Widok za oknem mógł przyprawić kogoś o dreszcze. Zimno, pada deszcz i jeszcze jesienna aura. I moje odbicie w szybie. Blada cera, idealne rysy, szare oczy i do tego ciemny blond włosów, rostrzepane e wszystkie strony. Ile to ja bym dał żeby być człowiekiem. Eh...
Wstałem kierując się w stronę dzwi po drodze zgarniajac bluze. Ściany koloru wyblaklego złotego. Kręte schody drewniane. Obrazy na których są co o dziwo ludzie których nie znam, a na niektórych zdjęcia rodzinne.
Sunalem ręką po ścianie. Znalem ta posiadłość o wieków. Na dole widzę to sama drewniana komodę. Potem wielki salon, wliczając w to 6 pokoi, salon, hol, kuchnie, sale obrady której nie używamy. Kiedyś zzadzili tu Stanwood. Jedna ze szlacheckich rodów którzy tu mieszkali. Byli tu jeszcze inni. Historia jest długa. Kieruje się właśnie do pokoju Sindre. Starszy brahol. Blondyn jak ja tylko z niebieskimi oczami.
Weszłam. Oczom ukazała mi się jak dziewczyna. Brunetka tylko się rozgląda zdezorientowana i nie wiedziała co się dzieje. Sokjrzala ma mnie. A ja stoję w progu jak wryty.
- Co jest kura? - zapytałem chyba sam siebie. Wyczułem ze zbliża się Sindre.
- Jak nie wiesz co to znalazłem ta brunetke w lesie. Nie wiem co ona tam robiła. - ominą mnie i do niej podszedł.
- gdzie ja jestem? - zapytała. Ma słodki głos. Jest wzrostu z metr sześćdziesiąt. Oczy szare...
O nie.
Wściekły zacisnalem pięści. To co czułem. Jej spojrzenie po prostu dało o sobie znać. Wielki oczy. Ja zabijam nie mogę kochać. Nie wytrzymując wampirzym tempem pobiegłem do swojego pokoju.
Nie mogę w to uwierzyć. Lealem na luzku, łapiąc się z głowę. Pieprzona wiez krwi. To przez nią teraz oszaleje. Nie mogę jej skrzywdzić to by kosztowało życie. Kurwa.Sindre razem z Marta rozmawiali na temat jego młodszego brata i o tym co się stanie. Powiedział jej o więzi krwi.
Nie wiedziała właśnie co się stało i nie uświadamiala sobie jakie czeka ją niebezpieczeństwo a może miłość? Spędziła jeszcze trochę czsu w rezydencji. Sindre na tyle był miły ze ja odwiozl do domu. Po powrocie poszedł do Justina żeby z nim pogadać o tym.
YOU ARE READING
Blood Moon
VampireW jej 15 urodziny wszystko się zmieni kiedy pozna pewnego wampira... A po tem wilkolaka, który okaże się być jej przeznaczonym... Kogo wybierze?