3

29 1 1
                                    

Marta idąc miała takie odczucie jagby ktoś ją obserwował. Była blisko szkoły. Na moment odwróciła głowę, by zobaczyć co tam jest. Serce trochę jej przyspieszyło. Szła odrobinę  szybciej.
Justin obserwował ja idąc za nią. Myśli krążyły mu nieznacznie. Musiał się do niej jakoś zbliżyć. Nie dawała mu spokoju od kiedy zawitała w jego posiadłości.
Skręcił za rogiem idąc za nią. Był w cieniu. Nienawidził siebie i ludzi. Byli dla niego tylko zabawka która dawała krew. Ale dla niej zrobi wszystko. Nie skrzywdził jej. Przeszedł ulice i przyglądał się jak przy wejściu do szkoły gada z przyjaciółmi. Kiedy był jeszcze człowiekiem miał kumpli, wszystko zmieniło się po tym jak wilkolaki wywołały wojnę.
Westchnął opierając się o mur. Dziewczyna która pragnął stała tam śmiejac się. Słyszał jej głos niczym muzyka. Oczy które teraz go zauważyły były szare  jak jego. Tlil się w nich ogień potężny który mógłby zabić. Miał moc ognia. Potrafił władać nim. Magia.
Nim się obejrzała juz szedł w jej stronę.
- Selena idziemy?- zapytała. Jej koleżanka ujrzała blondyna.
- On idzie w naszą stronę. Marta   jaki jest przystojny.- Selena nie mogła uwierzyć że jej przyjaciółka ma chłopaka. Chciała się odezwać ale Justin ja uprzedził podchodząc do niej.
- Możemy pogadać na osobnicy.  Tylko chwile.- kiwla głową. Wstając zachwala się. Złapał ja w porę za rękę lekko przyciagajac ku sobie. Spojrzał w jej oczy. Czas się zatrzymał. Justina magia dawała o sobie znać.
Chwytajac rękę pociąga go w stronę ławek za szkoła. Dała Selena znać żeby zostawiła ic samych.
Przystaneli kolo ławki. On usiadł na niej, a Marta stała z założonymi rękami.
- Co chciałeś? I kim jesteś? - zadała pytanie patrząc mu w oczy.
- Jestem Justin. Pamietasz jak mój brat cie znalazł i cie przywiózł do posiadłości.
- Tak pamiętam i mówił coś o wiezi krwi i coś jeszcze...
- Chciałem o tym z tobą pogadać. Wiesz ta wiez złożyła mnie i ciebie na zwsze.
- CO?- nie wierzyła mu co powiedział.- Ty chyba chory jesteś
- Nie wierzysz mi?
- Nie
Odpowiedz dla krótka. Trochę porytiwana odeszła od niego w stronę wejścia do szkoły.
Siedział ta może z 15 minut. Myśląc tylko niej. Nie będzie łatwo jej przekonać. Spuścił głowę, wiedział ze nie może się poddać. Nie teraz. Uśmiechnął się bo mia pewien pomysł. Tylko nie wiedział czy mu się jeszcze uda.
Ruszył w stronę posiadłości w lesie. Po drodze coś mu nie pasowało. Zapach który czuł był dla niego znakiem ze w pobliżu jest wilkolak. Podbiegł szybko. To co ujrzał sprawiało ze miał chęć zemścić się za swoją rodzinę i bliskich.
Chlopak któremu się przyglądał robił coś przy samochodzie. Jego oczy były czerwone ale musiał się powstrzymać. Zrobi to kiedy nadazy się okazja.

Blood Moon Where stories live. Discover now